Zła wola. Jorn Lier HorstЧитать онлайн книгу.
Tom 13
ZŁA WOLA
Przekład z języka norweskiego:
Milena Skoczko
Sopot 2020
Tytuł oryginału: Illvilje
Copyright © 2019 Jørn Lier Horst
Published by agreement with Salomonsson Agency
All rights reserved
Copyright © 2020 for the Polish edition by Smak Słowa
Copyright © for the Polish translation by Milena Skoczko
Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być publikowana ani powielana w formie elektronicznej oraz mechanicznej bez zgody wydawcy.
This translation has been published with the financial support of NORLA, Norwegian Literature Abroad.
Edytor: Anna Świtajska
Redakcja i korekta: Anna Mackiewicz
Projekt graficzny książki: Piotr Geisler
Projekt okładki: Agnieszka Karmolińska
Zdjęcia wykorzystane na okładce: © istockphoto.com/alexali111
Druk: Drukarnia Abedik
Smak Słowa
ul. Bohaterów Monte Cassino 6A
81-805 Sopot
tel. 507-030-045
ISBN: 978-83-66420-13-7
Zapraszamy do księgarni internetowej wydawnictwa
W serii o Williamie Wistingu
ukazały się następujące tomy:
Gdy mrok zapada. (prequel)
Kluczowy świadek. Tom 1
Felicia zaginęła. Tom 2
Gdy morze cichnie. Tom 3
Jedna jedyna. Tom 4
Nocny człowiek. Tom 5
Szumowiny. Tom 6
Poza sezonem. Tom 7
Psy gończe. Tom 8
Jaskiniowiec. Tom 9
Ślepy trop. Tom 10
Kod Kathariny. Tom 11
Ukryty pokój. Tom 12
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
1
Line uniosła głowę, przeniosła wzrok na drzwi i spojrzała przez szybę ze szkła zbrojonego. Dostrzegła go na końcu korytarza. Tom Kerr. Zmierzał w jej kierunku prowadzony przez strażników więziennych.
Zmienił się.
Cztery lata temu, po aresztowaniu i procesie sądowym, jego wizerunek był we wszystkich mediach. Gładko ogolona twarz, ciemne oczy i gęste, krótko przystrzyżone włosy. Dbał o swój wygląd, ponieważ zależało mu na zrobieniu dobrego wrażenia. Teraz bardziej przypominał człowieka, którym tak naprawdę był. Człowieka zdolnego do popełnienia czynu, za który został skazany. Miał szersze barki i wysuniętą klatkę piersiową. Włosy spadały mu na czoło. Twarz miał bladą i kostropatą. Patrzył przed siebie ponurym wzrokiem, żując gumę z otwartymi ustami. W kąciku ust zebrała się spieniona ślina.
Doszedł do drzwi oddzielających go od policjantów, którzy na niego czekali. Zabrzęczały klucze. Tom Kerr poruszył głową na boki, uniósł ramiona i zatoczył nimi koła, jakby chciał rozluźnić zesztywniałe mięśnie.
Line zerknęła na Adriana Stillera, który skinął głową. Wtedy uniosła kamerę i przygotowała się, robiąc krok do tyłu.
Gdy strażnik więzienny otworzył drzwi, do pokoju wleciało zimne powietrze. Kerr wykrzywił usta w uśmiechu, jakby właśnie usłyszał coś, co sprawiło mu radość. Potem przestąpił próg. Line uchwyciła go w obiektywie i rozpoczęła nagrywanie. Miał na sobie niebieskie dżinsy, szary T-shirt i ciemną sportową bluzę.
Stiller zrobił krok do przodu i znalazł się w kadrze. Był o pół głowy niższy od stojącego przed nim mężczyzny. W jednej ręce trzymał aktówkę, a w drugiej nadajnik radiowy, tak aby nie móc uścisnąć mu dłoni.
– Panie Kerr – powiedział Stiller spokojnym, formalnym tonem. – Zgłosił pan gotowość udziału w wizji lokalnej.
Wskazał głową kamerę.
– Wszystko, co pan powie, zostanie nagrane i stanie się częścią pańskich oficjalnych wyjaśnień. Ma pan prawo konsultować się ze swoim obrońcą. Wasze rozmowy nie będą rejestrowane.
Line pomniejszyła obraz, tak aby Claes Thancke również znalazł się w kadrze. Adwokat był w ciemnym garniturze i czarnych eleganckich butach, które nie nadawały się do przeprowadzenia wizji lokalnej.
Thancke miał na koncie wiele kontrowersyjnych spraw. Jego klienci należeli do najgorszych z najgorszych. Do tych, przed którymi należało chronić społeczeństwo. Uchodził za wyjątkowo skutecznego obrońcę, ale Line nie podobało się to, że wypowiadając się w mediach, bagatelizował drastyczność spraw, które prowadził.
– Ja poprowadzę wizję – mówił dalej Stiller. – Obaj będziemy wyposażeni w mikrofon i nadajnik, żeby rejestrować składane przez pana wyjaśnienia.
Poruszył dłonią, w której trzymał nadajnik.
– Przymocuję go do pańskiego ubrania.
Kerr odpowiedział skinieniem głowy. Stiller wręczył mu mały mikrofon. Chciał, żeby mężczyzna sam wpiął go sobie pod T-shirtem i przytwierdził do taśmy przy szyi. Potem obszedł go i nie spiesząc się, przyczepił nadajnik do jego paska na plecach.
– Czy może pan coś powiedzieć, żebyśmy wiedzieli, że nadajnik działa?
– Próba mikrofonu – powiedział osadzony. Jego głos był chropowaty jak żwir.
Line sprawdziła poziom wejściowy audio i skinęła głową na Stillera. Kamera mogła nagrywać do dwunastu godzin, ale Line nie załatwiła opiekunki do dziecka na tak długo.
– Ma pan coś przy sobie? – spytał Stiller.
– To znaczy?
– Czy ma pan coś w kieszeniach?
– Nie.
Stiller wyjął z tylnej kieszeni spodni parę lateksowych rękawiczek.
– Muszę to sprawdzić.
Kerr uniósł ręce w wyuczonym geście. Stiller przeszukał kieszenie jego dżinsów.
– Proszę otworzyć usta!
Więzień wysunął język i dotknął nim podniebienia, żeby pokazać,