Fraszki. Jan KochanowskiЧитать онлайн книгу.
łakome
Na umyśle prawdziwe bogactwa zależą;
Pod nim srebro i złoto, i pieniądze leżą;
A temu bogatego imię będzie służyć,
Który szczęścia swojego umie dobrze użyć.
Ale kto ustawicznie leży nad liczmany,
Tylko tego słuchając, gdzie przedajne łany,
Ten równie jako pszczoła plastry w ul układa,
A drugi nic nie robiąc miód gotowy jada.
Na matematyka
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie[32], praktykuje komu[33],
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
Na Matusza
„Matusz wąsów” lepiej rzec; bo wielką kładziemy
Rzecz pod małą, kiedy „wąs Matuszów” mówiemy.
Na miernika
Kiedyście się tych pomiarów tak dobrze uczyli,
Że wiecie, ilekroć koło obróci się w mili,
Zgadnicież mi, wiele razów, niż jeden raz minie,
Na młodość
Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli,
Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli.
Na nabożną
Jesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
Na nieodpowiedną
Odmów, jeślić nie po myśli; daj, masz li dać wolą;
Słuchając słów niepotrzebnych aż mię uszy bolą.
Na niesłowną
Miałem nadzieję, że mi zyścić miano,
Tak jako było z chucią[36] obiecano;
Ale co komu rzecze białagłowa,
Pisz jej na wietrze i na wodzie słowa.
Na niesłownego
Powiem ci prawdę, że rad obiecujesz,
A obiecawszy, potym się nie czujesz;
Fraszką by cię zwać, lecz to jeszcze mniejsza:
Jest w moich książkach fraszka stateczniejsza.
Na pany
Ciężko mi na te teraźniejsze pany:
Siebie nie baczą, a ganią dworzany.
„W on czas — pry — czystych zapaśników było,
Szermierzów, gońców, aż i wspomnieć miło.
A dziś co młodzi pachołcy umieją?
Jedno w się wino jako w beczkę leją.”
Prawda, że wielka w sługach dziś odmiana,
Ale też trudno o takiego pana,
O jakich nam więc starszy powiadali;
Oni się w męstwie, w dzielności kochali,
Dziś leda Żyda z workiem pieprzu wolą —
Nie dziw, że rzadko za tarczami kolą.
Na pieszczone ziemiany
Gniewam się na te pieszczone ziemiany,
Co piwu radzi szukają przygany.
Nie pij, aż ci się pierwej będzie chciało,
Tedyć się każde dobrym będzie zdało.
Na pijanego
Nie darmo Bakcha[37] z rogami malują,
Bo pijanego i dzieci poczują.
Niech głowa, niech mu służą dobrze nogi —
Sama postawa ukazuje rogi[38].
Na poduszkę
Szlachetne płótno, na którym leżało
Owo tak piękne w oczu moich ciało,
Przecz[39] tego smutny u Fortuny sobie
Zjednać nie mogę, aby głowie obie
Pospołu[40] na twym wdzięcznym mchu leżały,
A zobopólnych[41] rozmów używały?
Więcej nie śmiem rzec, bo i tak się boję,
Że z tych słów Zazdrość myśl rozumie moję.
Na posła papieskiego
Pośle papieski rzymskiego narodu,
Uczysz nas drogi, a sam chybiasz brodu.
Nawracaj[42] lepiej niżli twój woźnica,
Strzeż nas tam zawieźć, gdzie płacz i tesknica[43].
Na Sokalskie mogiły
Tuśmy[44] się mężnie prze ojczyznę bili
I na ostatek gardła położyli.
Nie masz przecz, gościu, złez nad nami tracić,
Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić.
Na starą
Teraz by ze mną zygrywać[45] się chciała,
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45