Эротические рассказы

Inferno. Дэн БраунЧитать онлайн книгу.

Inferno - Дэн Браун


Скачать книгу
w szpitalu cały czas mamrotałeś przeprosiny. Ve… sorry, pamiętasz?

      – Tak, ale wtedy myślałem, że to po angielsku.

      Sienna wyglądała na zaskoczoną.

      – Przecież mówisz po angielsku.

      Błękitne oczy Langdona błyszczały z podekscytowania.

      – To nie były przeprosiny! Mamrotałem o tym sekretnym przesłaniu z fresku w Palazzo Vecchio! – W uszach wciąż miał wypowiadane przez siebie samego słowa. Ve… sorry. Ve… sorry.

      Sienna całkiem się pogubiła.

      – Jeszcze nie rozumiesz?! – Langdon wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Nie mówiłem ve… sorry, lecz Va… sari. Tak brzmi nazwisko tego artysty. Vasari!

      Rozdział 24

      Vayentha zahamowała gwałtownie.

      Jej motocykl zatańczył na asfalcie, piszcząc przeraźliwie i zostawiając długi ślad na viale del Poggio Imperiale, aby zatrzymać się tuż przed ostatnim z unieruchomionych samochodów. Aleja przed nią była kompletnie zakorkowana.

      Nie mam czasu na takie zabawy!

      Vayentha wyciągnęła szyję, by spojrzeć ponad dachami wozów i sprawdzić, co jest przyczyną zatrzymania ruchu. Musiała wcześniej wybrać okrężną drogę, żeby uniknąć spotkania z zespołem IWO po tym zamieszaniu w kamienicy, przez co miała coraz mniej czasu na dotarcie do hotelu na starówce, gdzie się zatrzymała, wypełniając ostatnią misję.

      Zostałam wykluczona – muszę jak najszybciej opuścić to cholerne miasto!

      Wyglądało jednak na to, że łańcuch nieszczęść nie ma końca. Ulica, którą zamierzała się dostać na stare miasto, była zablokowana. Nie mając zamiaru czekać, Vayentha zjechała na bok jezdni i sunąc wąskim pasem awaryjnym, dotarła do zakorkowanego skrzyżowania. Przed nią znajdował się zbieg sześciu głównych alei tej dzielnicy. Za rondem stała Brama Rzymska, droga prowadząca na starówkę i jedno z najczęściej zakorkowanych miejsc we Florencji.

      Co tam się u licha dzieje?!

      Teraz widziała, że cała okolica roi się od policjantów – przejazd był zablokowany, a mundurowi utworzyli kilka punktów kontrolnych. Chwilę później dostrzegła coś, co ją zdziwiło. W samym środku tego zamieszania znajdowała się znajoma czarna furgonetka, a stojący obok niej mężczyźni w ciemnych uniformach wydawali rozkazy miejscowym stróżom prawa.

      Bez wątpienia należą do zespołu IWO, ale czego u diabła tutaj chcą? Chyba że…

      Przełknęła głośno ślinę, nie wierząc, że coś takiego może być prawdą. Czyżby Langdon wykiwał także Brüdera? To wydawało się niedorzeczne; szanse ucieczki profesorka powinny być bliskie zeru. Z drugiej strony Langdon nie działał w pojedynkę, a Vayentha była naocznym świadkiem pomysłowości towarzyszącej mu blondynki.

      W pobliżu pojawił się policjant pokazujący pasażerom kolejnych samochodów zdjęcie przystojnego mężczyzny o gęstych ciemnych włosach. Vayentha natychmiast rozpoznała Roberta Langdona i serce zaczęło jej bić szybciej.

      Brüder go nie złapał…

      Profesorek wciąż jest w grze!

      Jako doświadczony strateg natychmiast zaczęła oceniać, jak ten fakt może wpłynąć na zmianę jej sytuacji.

      Opcja pierwsza – spieprzam stąd, jak mi kazano.

      Spaprała zlecone jej przez Zarządcę zadanie i za to została wykluczona z Konsorcjum. Przy odrobinie szczęścia czekało ją oficjalne dochodzenie i wyrzucenie z pracy. Jeśli jednak pomyliła się co do intencji i determinacji swojego pracodawcy, spędzi resztę życia, oglądając się przez ramię i zastanawiając, czy Konsorcjum nie postanowiło skończyć z nią raz na zawsze.

      Teraz zyskałam jeszcze jedną opcję. Mogę dokończyć misję.

      Pozostanie na miejscu akcji było sprzeczne z protokołem wykluczenia, lecz profesorek wciąż pozostawał na wolności, a ona miała spore szanse na wykonanie pierwotnych rozkazów.

      Jeśli Brüder nie zdoła schwytać Langdona, myślała, czując, jak puls jej przyśpiesza. Jeśli to ja znajdę go pierwsza…

      Zdawała sobie sprawę, że nie będzie to proste. Gdyby jednak Langdon wymknął się Brüderowi na dobre, a ona zdołała dokończyć misję, Konsorcjum powinno być jej wdzięczne, Zarządca zaś z pewnością będzie bardziej chętny do okazania łaski.

      Zachowam pracę, pomyślała. Może nawet dostanę awans.

      Nagle dotarło do niej, że cała jej przyszłość zależy od jednej rzeczy.

      Muszę zlokalizować profesorka, zanim zrobi to Brüder.

      Brüder miał do dyspozycji niezliczone rzesze ludzi i cały wachlarz najnowocześniejszych środków. Vayentha mogła liczyć wyłącznie na siebie. Dysponowała jednak informacją, do której Brüder, Zarządca i policjanci nie mieli dostępu.

      Wiem, dokąd Langdon zmierza!

      Przekręciła manetkę gazu, obracając motocykl o sto osiemdziesiąt stopni, i ruszyła tam, skąd przyjechała.

      Ponte alle Grazie, pomyślała, przywołując w pamięci most leżący na północy.

      Istniała więcej niż jedna droga wiodąca na starówkę.

      Rozdział 25

      Nie przeprosiny, rozmyślał Langdon. Tylko nazwisko artysty…

      – Vasari – mamrotała Sienna, cofając się o krok. – Malarz, który wkomponował słowa cerca trova w swój fresk.

      Robert nie zdołał powstrzymać uśmiechu. Poza tym, że odkrycie to rzucało nowe światło na ich nieciekawą sytuację, dowiedział się też, że nie uczynił niczego, za co musiałby przepraszać.

      – Musiałeś oglądać ten obraz Botticellego, zanim zostałeś postrzelony, i wiedziałeś, że zawiera on wskazówkę prowadzącą do fresku Vasariego. Dlatego bez przerwy powtarzałeś jego nazwisko!

      Robert próbował zrozumieć, co to może oznaczać. Giorgio Vasari, szesnastowieczny mistrz pędzla, architekt i pisarz, był człowiekiem, którego nazwał onegdaj „pierwszym historykiem sztuki”. Oprócz setek obrazów, które stworzył, i dziesiątek zaprojektowanych budowli, jego najwybitniejszym dziełem jest absolutnie wyjątkowa księga zatytułowana: Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, będąca kolekcją biografii włoskich artystów i do dzisiaj figurująca na liście lektur obowiązkowych wszystkich zainteresowanych historią sztuki.

      Jego nazwisko znalazło się na ustach wszystkich za sprawą słów cerca trova, które umieścił na swoim fresku jako „tajemne przesłanie”. Stało się to wkrótce po ich odkryciu wysoko na ścianie Sali Pięciuset w Palazzo Vecchio. Trudno było dostrzec w przedstawionym bitewnym szale te maleńkie literki zdobiące zielony sztandar bojowy. Naukowcom dotąd nie udało się odkryć motywów, którymi kierował się malarz, dodając ten dziwaczny napis do swojego dzieła, niemniej najpopularniejsza teoria głosiła, że wskazywał on na istnienie fresku Leonarda da Vinci, ukrytego w trzycentymetrowej wnęce za ścianą.

      Sienna zerknęła nerwowo na niebo widoczne nad koronami drzew.

      – Jednego nadal nie rozumiem. Dlaczego próbują cię zabić, skoro nic nie zrobiłeś?

      Langdon także się nad tym zastanawiał.

      Odległe brzęczenie drona zwiadowczego znów zaczęło narastać, dlatego Robert uznał, że nadszedł najwyższy czas, by się zdecydować. Na razie nie udało mu się znaleźć związku


Скачать книгу
Яндекс.Метрика