Noce i dnie Tom 1-4. Maria DąbrowskaЧитать онлайн книгу.
postawę, łączącą zgodę na tragizm egzystencji z witalną radością życia reprezentował jednak przede wszystkim Bogumił, Barbara dochodziła do niej z nadludzkim wysiłkiem. Tadeusz Drewnowski podsumowywał: „podstawą rozwoju, ewolucji pani Barbary – a zarazem głównym wątkiem psychologicznym Nocy i dni – jest jej dorastanie do postawy Bogumiła”[140]. Oboje – tak Bogumił, jak i Barbara – dążyli do „tej wyższej treści, religii czy idei”, która nadaje sens egzystencji człowieka. Bogumił, nie szukając, znalazł ją w codziennej pracy i miłości. Szamotanie się Barbary, stawiane przez nią pytania o sens „toczących się ku śmierci ludzkich nocy i dni”, to w istocie walka tej samotnej, odtrąconej niegdyś kobiety, o przywrócenie wartości jej życiu. Bowiem przez lata wizja ludzkiego losu w jej odczuciu była dramatycznie pozbawiona porządku, „a czyż może być coś budzącego większą trwogę, niż poczucie chaosu i samotności?” (III, s. 357). Barbara potrzebowała świadomości nadrzędnego sensu i celu istnienia i jej samotność została ukojona dopiero w konstatacji o pierwotnym, kosmicznym związku każdego z „wszechrzeczą”. Dociera do samowiedzy mozolnie, po omacku, znajdując uspokajającą odpowiedź na pytanie o sens bytu w przekonaniu, że żyć trzeba „w tej radości istnienia, istnienia mimo wszystko, wśród niepewności, bez oparcia, a jednak uczciwie, z godnością i z pogodą” (III, s. 376), bo życie należy ukochać takim, jakie jest[141].
Bogumił jest wprawdzie jednym z nosicieli sensów powieściowych, ale pisarka rzadko oddaje mu głos. Jedynie kilka razy czytelnik dowiaduje się, co dzieje się w duszy Niechcica – po śmierci Piotrusia, w dramatycznej rozmowie z Dalenieckim i krótko przed śmiercią. Bogumił jest postacią intrygującą. Drewnowski zwracał uwagę na jego podobieństwo do mickiewiczowskiego Jacka Soplicy, który – zanim wrócił, by się zrehabilitować jako ksiądz Robak – także tułał się po świecie, wdając się w tajemnicze sprawy, a „terminował lata, lata…”[142]. Pisarka wielokrotnie podkreślała, że Bogumił reprezentuje wyznawaną przez nią, „być może wymarzoną”[143] postawę moralną, w której „sumienie łączy się z naturą i ostatecznie staje się naturą człowieka”[144]. Choć Dąbrowska wyznaczyła Bogumiłowi rolę jednej z dwóch głównych postaci powieści, była powściągliwa w opisie cech jego osobowości. Wprawdzie zaznaczała, iż ze wszystkich postaci powieści jest on „najbardziej harmonijny”, ale też dodawała: „bo może najprostszy z ludzi otwartych na świat, ludzi i Boga”. Dopiero wobec nadchodzącej śmierci „wznosi się […] do najwyższej i najgłębszej, na jaką go stać, manifestacji właściwego sobie stosunku do życia”[145], przecież niewypowiedzianego. Umierając, błaga w malignie: „Słowa… słowa… Dajcie mi słowa” (IV, s. 281). Niewiele wiadomo o udziale Bogumiła w powstaniu 1863 r., co uważał za oczywisty, choć dramatyczny w konsekwencjach obowiązek i zapewne dlatego nie opowiadał o swojej młodości. Także o późniejszych latach jego tułaczki rodzina wiedziała mało, choć domyślano się z niejasnych aluzji, że toczył walkę o przetrwanie. Pomirowski dostrzegł w spokojnym i cichym Bogumile wolę walki: „Nie uważał się za bohatera dlatego tylko, że musiał walczyć. Bogumił nie szuka walki, albowiem ciągle walczy. Walka jest normalnym, rytmicznym objawem jego stosunku do świata”[146]. Wprawdzie Dąbrowska twierdziła, iż traktuje Bogumiła jako swoje porte-parole, jednak prowadząc narrację, nie patrzyła na świat jego oczami. Nie jego uczucia opisywała i oceny przytaczała, oddając zwykle głos Barbarze, potem Agnieszce. Widoczne jest to nawet w scenie ślubu, gdy Bogumił otrzymuje zawiadomienie o śmierci matki – tu także pisarka relacjonowała wyłącznie uczucia Barbary, nie zaś dotkniętego przez los jej narzeczonego. Filary psychiki Bogumiła okazały się słabe dwukrotnie – po śmierci Piotrusia i po utracie Serbinowa. W relacjach Bogumiła z innymi ludźmi istotne było „miłosierdzie”, rozumiane jako „sprawiedliwość jakiegoś szerszego porządku rzeczy”[147], w którym uczciwy stosunek człowieka do człowieka jest racją wyższą, niż skodyfikowana sprawiedliwość. W tej ewangelicznej postawie dostrzeżono podobieństwo do Tołstojewskich postaci Platona Karatajewa i Pierre’a Bezuchowa[148]. Miłość, praca i ziemia – te trzy filary życia miały dla Bogumiła sens zgoła metafizyczny, choć nieporadnie wyrażany. Jego dramat zamyka się w kilku słowach, wypowiedzianych krótko przed śmiercią. Uświadamia on sobie, że był w świecie jedynie „przechodniem nieprzywiązanym do niczego, co stałe, opartym li jedynie na tworzącej pracy […] na pracy i jeszcze może…” (IV, s. 280). Nie mamy pewności, czy za owym niedopowiedzianym „jeszcze może…” kryje się Bóg, miłość, czy może niedookreślony przez Dąbrowską związek z wszechrzeczą. Śmierć Bogumiła porównywano do śmierci Boryny w Chłopach Reymonta (Czachowski); wzbudziło to sprzeciw Dąbrowskiej, która przypominała, że „Boryna umiera, walcząc o ziemię, gdy Bogumił odrywa się od ziemi i własności” (Dz. 3 XII 1934). U podstaw kreacji Niechcica leży zaczerpnięta od Stanisława Brzozowskiego filozofia pracy, której fundamentem jest przekonanie, że człowiek musi robić to, co jest jego obowiązkiem, nawet, gdy pracuje „na cudzym”, to także aprobujące odwołanie pisarki do koncepcji Abramowskiego, mówiącego o ludziach „ubogich duchem”, ale z wewnętrznej potrzeby ducha postępujących zgodnie z etyką braterstwa.
Ale czy to potrzeba wojny albo rewolucji, żeby się coś działo na świecie? Ja to powiem, że takie spokojne czasy, kiedy każdy robi swoje, to są też historyczne. Zobaczycie państwo, że jeszcze ktoś kiedyś napisze historię takich spokojnych, pracowitych czasów i to dopiero będzie prawdziwa historia. […] Spojrzał na wszystkich z naiwną pychą, która zdawała się mówić: – Ja tu robię historię! (III, s. 248).
Typ moralny, reprezentowany przez Niechcica, pojawi się jeszcze w opowiadaniu Dąbrowskiej Trzecia jesień – w osobie Klemensa Łohojskiego[149].
Intencją Dąbrowskiej było pokazanie także tych z wchodzącego w życie społeczne młodego pokolenia, którzy „będą się starali przezwyciężyć postawę duchową Barbary, opartą na braku zaufania do siebie i świata, na lęku i bierności. Będą chcieli brać życie od strony miłości, odwagi, zaufania, twórczości, chociaż oczywiście napastowani przez odziedziczone strachy, zmartwienia, niepokoje”[150]. „Młody las”, jak w swojej sztuce nazwał to pokolenie Jan Adolf Hertz[151], nie jest w powieści jednorodny. Czas dojrzewania tej młodzieży przypadł na okres budzenia się w społeczeństwie nowych dążeń niepodległościowych. Najważniejszymi postaciami wkraczającej w życie formacji są w powieści Agnieszka Niechcicówna i Marcin Śniadowski, którzy „rzuciwszy rodzinne progi w dosłownym i przenośnym znaczeniu, zadomawiają się w dynamicznym […] procesie współtworzenia dziejów ojczystych”[152]. Jest to pokolenie dalekie zarówno od zachowawczości pozytywistów, jak i słabości ducha dekadentów; wprawdzie znało frustrację i alienację, ale za nieprzyzwoitość uważało kierowanie się tymi uczuciami[153].
Powszechnie sądzi się, że pierwowzorem Agnieszki była sama pisarka z okresu młodości. Jednak Dąbrowska twierdziła, że choć losy Agnieszki zbudowała na dziejach swojego życia (najwięcej materiału do zestawienia zbieżności dają – zbiór opowiadań Uśmiech dzieciństwa, korespondencja z