Czary codzienności Tom 3 Słoneczna przystań. Agnieszka KrawczykЧитать онлайн книгу.
proste – Halicki wygodnie rozsiadł się w fotelu i rozejrzał wokoło. – Gdy moja matka opowiedziała mi o twojej wizycie i o Tosi, chciałem was poznać. Ciebie, twoją przemiłą siostrę i oczywiście Tosię. Bo mam nadzieję, że i ją będę mógł zobaczyć?
Dziewczęta spojrzały po sobie, a Daniela zmarszczyła wymownie brwi. Tego się właśnie obawiała, że Halicki przyjechał zobaczyć się z Tosią. Nie zdążyły dziewczynki przygotować na tę wizytę, miały zresztą nadzieję, że uda się mu to wyperswadować. Teraz zwłaszcza Agata miała o to do siebie pretensje. Powinna była pomówić z siostrą już kilka dni temu, może nawet w ten sam dzień, gdy Tomasz pojawił się w Zmysłowie. Takie zatajanie pewnych faktów prowadzi później do trudnych sytuacji, które nabrzmiewają i zamieniają się w prawdziwe problemy.
– Ona nic o tobie nie wie – powiedziała ostrożnie Agata.
Tomasz udał zdziwienie.
– Naprawdę? Nie powiedziałyście jej, że przyjechał starszy brat? Dziwię się wam, zwłaszcza że obie podkreślacie swoją uczciwość.
– Proszę nie odwracać kota ogonem – zaperzyła się Daniela. – To nie ma nic do rzeczy. Tosia jest małą dziewczynką, w ciągu niespełna roku straciła matkę, zyskała nową rodzinę, potem straciła ojca i teraz znowu zyskała kolejne rodzeństwo, co do którego czystych intencji nie jesteśmy pewne…
– O, wypraszam to sobie… – rzucił Tomasz ze złością.
– Nie wiem, co sobie pan wyprasza, bo jak dotąd ja nie mam żadnych przesłanek, żeby sądzić, że postępuje pan uczciwie. Cały czas widzę tylko jakieś kunktatorstwo i podchody.
– Daniela, proszę cię – zmitygowała siostrę Agata. – Sytuacja jest trudna. Chciałabym, żebyśmy się porozumieli.
– Mnie także na niczym innym nie zależy – zapewnił Tomasz, rzucając Danieli spojrzenie spod oka. Dziewczyna zmieszała się i lekko przygryzła wargi.
– Pozwól nam zatem ją przygotować. Wytłumaczymy jej, co się stało, ale potrzebujemy na to trochę czasu, dobrze?
– Dobrze, zgadzam się. Niech tak będzie, tylko niech to nie trwa zbyt długo.
– Pomówię z nią jeszcze dzisiaj – zapewniła Agata.
Tomasz popatrzył na obie siostry, jakby zastanawiając się nad czymś głęboko.
– Może w takim razie spotkamy się na obiedzie w moim hotelu? Jest dosyć pretensjonalny, ale kuchni nie można niczego zarzucić.
– Dobrze – powiedziała z pewnym ociąganiem Agata, zerkając na Danielę, która wzruszyła ramionami, jakby chciała powiedzieć, że zostawia jej decyzję w tej sprawie.
– Może w takim razie w piątek? – nie rezygnował Halicki, który zamierzał doprowadzić swoją sprawę do końca. Miał też wielką ochotę spotkać się po raz kolejny z piękną siostrą Niemirskiej.
– Niech tak będzie – uśmiechnęła się Agata. Nie zdążyła niczego więcej powiedzieć, bo do herbaciarni wpadła niespodziewanie Tosia.
Dziewczynka szukała Julii w pracowni, ale nikogo nie zastała. Była też w domu, bo miała nadzieję, że spotka tam siostry. W końcu przyszła do herbaciarni, licząc, że tutaj będą wszyscy.
– Dlaczego sklepik jest zamknięty? I herbaciarnia? Nikogo nie ma? Co się stało? – zadawała gorączkowe pytania, widząc zamkniętą furtkę i poskładane krzesła.
Agata wstała od stołu, a Tomasz przypatrywał się małej chmurnym wzrokiem. Tosia poczuła się nieswojo i jak zawsze w takich sytuacjach przylgnęła do Danieli.
– Czy coś się dzieje? – spytała cichutko.
Daniela pogładziła ją lekko po plecach.
– Nie, nic się nie dzieje, ale chciałyśmy ci kogoś przedstawić – powiedziała, kiwając znacząco głową w kierunku Agaty.
– Kogo? – nie rozumiała Tosia.
– Przyjechał do nas twój brat przyrodni, Tomasz Halicki. To ten pan. Chciał bardzo cię poznać – wyjaśniła nieśmiało Agata, a Tomasz wstał od stołu i zbliżył się do dziewczynki. Ona skuliła się cała na jego widok.
– Nie zabierze mnie pan stąd? – zapytała piskliwym głosem i łzy zakręciły się jej w oczach.
– Mów do mnie po imieniu, Tomasz, albo lepiej – Tomek – powiedział Halicki, starając się nadać swemu głosowi jak najbardziej serdeczne brzmienie. W końcu nie chciał nastraszyć tej małej. – Jestem twoim starszym bratem. Przyrodnim bratem, jeżeli wiesz, co to znaczy.
– Tak. Agata jest moją przyrodnią siostrą – powiedziała Tosia już trochę pewniejszym głosem. – Daniela nie jest wcale moją siostrą, ale ja ją uważam za siostrę.
Tomasz popatrzył znowu na Danielę i wyciągnął do niej rękę.
– No właśnie. Przecież my też jesteśmy prawie jak rodzina, proszę do mnie mówić Tomasz, dobrze? Czuję się niezręcznie, gdy jest pani wobec mnie taka oficjalna.
Daniela spojrzała na niego ze zdumieniem. Tomasz Halicki zachowywał się jak kameleon. Raz był odstręczającym bufonem, raz starał się odgrywać czarującego dżentelmena. Czuła przez skórę, że trzeba mieć się przed nim na baczności, zwłaszcza że przenikliwe spojrzenie jego niebieskich oczu wprawiało ją w lekkie drżenie. Dlaczego jej się tak uporczywie przypatrywał? Jakie myśli chodziły mu po głowie? Nie miała na razie pojęcia i chyba nie chciała tego wiedzieć.
– Rozumiem, że ma mnie to jakoś zmiękczyć? – burknęła więc, ale odwzajemniła uścisk dłoni, niepokojąco elektryzujący. – Uważasz, że w ten sposób staniemy się bardziej przyjacielscy? – zrobiła w powietrzu charakterystyczny ruch palcami oznaczający rysowanie cudzysłowu. Tomasz wybuchnął śmiechem.
– Owszem, taką miałem nadzieję. Może dam się jednak poznać i od tej dobrej strony? Na razie zapraszam na obiad, tak jak już ustaliliśmy. Mam nadzieję, że przyjedziecie wszystkie trzy… – Zrobił uspokajający gest ręką, gdy Agata chciała zaoponować, że przecież mieli rozmawiać na osobności. – Na pewno zdołamy wszystko omówić, a ja chciałbym po prostu spędzić z wami trochę więcej czasu, szczególnie z Tosią…
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.