Mocni ojcowie, mocne córki. Meg MeekerЧитать онлайн книгу.
twardzielem. Wymaga to oczywiście emocjonalnej i fizycznej siły, chłodnego umysłu i panowania nad sobą. Oznacza też, że trzeba być gotowym wejść w kłopotliwe sytuacje, w niewygody czy niebezpieczeństwa – tylko po to, aby ratować swoją córkę.
Może będziesz musiał pojawić się na imprezie, na której znajomi twojej córki – a może nawet i ona sama – piją zbyt dużo, i zabrać ją stamtąd do domu. Może będziesz zmuszony porozmawiać z nią o jej ubraniach i muzyce, której słucha. Bardzo prawdopodobne, że nie będziesz miał innego wyjścia, jak tylko wstać z łóżka o pierwszej w nocy (chociaż i tak nie mogłeś spać, bo na nią czekałeś), wsiąść do samochodu i pojechać do jej chłopaka, by namówić ją, aby wróciła z tobą do domu.
Oto czego twoja córka potrzebuje od ciebie.
Przywództwo
Zaraz po urodzeniu twoja córka rozpoznaje twój głos i odbiera go jako głębszy i bardziej dźwięczny niż głos mamy. Jako raczkujący maluch patrzy na ciebie i widzi, że jesteś duży, mądry i mocny. W latach szkolnych instynktownie zwraca się ku tobie, szukając przewodnictwa.
Niezależnie od wrażenia, jakie stwarza swoim zachowaniem, jej życie skupione jest na odkrywaniu twojego stosunku do niej i twoich oczekiwań wobec niej. Wie, że jesteś mądrzejszy od niej. Uznaje twój autorytet, bo chce, abyś ją kochał i był z niej dumny. Nie czuje się dobrze sama ze sobą, dopóki nie dowie się, że myślisz o niej dobrze. Musisz więc korzystać ze swego autorytetu w sposób ostrożny i wyważony. Twoja córka nie oczekuje, że będziesz dla niej równorzędnym partnerem. Ona chce, abyś był jej bohaterem, kimś, kogo może podziwiać, kto jest mądrzejszy, bardziej zrównoważony i silniejszy niż ona sama.
Jeżeli z jakiegoś powodu stracisz szacunek w jej oczach, jeżeli nie będziesz jej przewodnikiem i nie zdołasz obronić jej przed niebezpieczeństwem – wtedy i tylko wtedy utracisz swoją córkę, być może na zawsze. Pamiętaj: jeśli ty sam nie zatroszczysz się o jej potrzeby, ona zawsze znajdzie sobie kogoś, kto to zrobi – a wtedy zaczną się kłopoty. Nie pozwól, aby do tego doszło.
W dzisiejszych czasach wychowanie dzieci poprzez szacunek dla starszych budzi w wielu mężczyznach mieszane uczucia. Kwestia ta jest dla nich trochę niepoprawna politycznie. Obecnie tak zwani poppsychologowie wmówili nam, że autorytet jest czymś tłamszącym, agresywnym i że niszczy osobowość dziecka. Wielu ojców martwi się, że jeśli będą coś nakazywać swoim dzieciom lub ustanawiać zbyt wiele zasad, one po prostu zbuntują się. Jednak największe niebezpieczeństwo, jakie zagraża córkom, ma swoje źródło w ojcach, którzy oddają swoje przynależne z natury przywództwo bez walki, szczególnie gdy ich dzieci osiągną trudny wiek kilkunastu lat. Twój ojcowski autorytet nie jest wrogiem twojej relacji z córką – tak naprawdę jest on tym, co zbliży cię do niej, i tym, dzięki czemu ona będzie cię bardziej szanować.
Fakty są takie, że dziewczęta, które trafiają pod opiekę kuratorów, do poprawczaków czy ośrodków specjalnych, nie pochodzą z domów, gdzie ojciec był autorytetem. Wręcz przeciwnie. Kobiety i dziewczęta „po przejściach” przez większość czasu, który spędzają w poradniach i gabinetach psychologicznych, opowiadają o zranieniach, jakich doznały od swoich ojców, którzy je opuścili, zniknęli z ich życia bądź też w ogóle nie zwracali na nie uwagi. Opisują ojców, którzy nie umieli czy nie chcieli lub też po prostu bali się – ustanowić jakiekolwiek reguły w domu. Opowiadają o ojcach, którzy skupili się na własnych problemach emocjonalnych, a nie na problemach i potrzebach swoich córek. Mówią o ojcach, którzy za wszelką cenę chcieli uniknąć konfliktów, uciekali więc od rozmów i konfrontacji ze swoimi córkami, nie mieli też odwagi kwestionować podjętych przez nie złych życiowych decyzji.
Twój instynkt mówi ci, że masz chronić swoją córkę. Zapomnij o tym, co wmawia ci współczesna kultura czy poppsychologia. Po prostu działaj.
Musisz być gotowy na wszystko. Twoja córka oczekuje, że będziesz osobą z autorytetem, choć w miarę dorastania będzie chciała go przetestować. Ojcowie zwykle zdają sobie sprawę z tego, że ich dorastający synowie często podważają ich wypowiedzi, stawiając pod znakiem zapytania ich autorytet. Gra w piłkę sam na sam z synem z czasem staje się coraz trudniejsza i bardziej zacięta, a dorastający chłopcy zaczynają kwestionować autorytet ojców.
Powiem wam w tajemnicy, że większość córek też tak się zachowuje. Próbują swych sił w utarczkach z wami, nie po to, żeby sprawdzić waszą siłę, ale aby zobaczyć, jak bardzo wam na nich zależy. Pamiętaj więc, że jeśli twoja córka stale łamie ustalone zasady, wymachuje rękami i krzyczy, zamiast rozmawiać, tak naprawdę zadaje ci pytanie: „Czy jestem naprawdę wartościowa dla ciebie, tato? Czy jesteś wystarczająco silny, aby dać mi radę?”. Postaraj się, aby twoja odpowiedź brzmiała: „Tak”.
Gdy byłam na uniwersytecie, mój ojciec zachowywał się tak opiekuńczo wobec mnie, że zastanawiałam się, czy jest to na pewno zdrowe zachowanie. Studiowałam w żeńskim college’u (był to mój własny wybór) i raczej nie przysparzałam moim rodzicom zbyt wielu kłopotów. Byłam najstarszą córką w rodzinie i tkwiło we mnie to wrodzone poczucie odpowiedzialności, tak charakterystyczne dla pierworodnych dzieci. Pewnego letniego wieczoru, po zakończeniu przeze mnie przedostatniego roku nauki, pewien przystojny młody człowiek, który właśnie ukończył college i któremu udało się zdobyć bardzo dobrą pracę, zaprosił mnie na uroczystą kolację. Gdy przyjechał po mnie do domu, mój tata przedstawił się mu i przywitał go. Niestety (a może na szczęście), coś w tym mężczyźnie wzbudziło nieufność, a może nawet niechęć mojego ojca. Nie bardzo rozumiałam, o co mu chodzi, ponieważ chłopak był naprawdę miły. Tata zapytał, o której mam zamiar wrócić, i nie omieszkał mi przypomnieć, że podczas wakacji mieszkam w jego domu i że obowiązują mnie jego zasady. Powiedziałam, że będę z powrotem około północy.
Poszliśmy z moim znajomym do eleganckiej restauracji, a potem do jeszcze jednej na deser i drinka. Nie muszę chyba wspominać, że zauroczona nim zapomniałam o Bożym świecie i zorientowałam się, która jest godzina, gdy było już wpół do pierwszej. Nagle w tej spokojnej restauracji usłyszałam, jak ktoś wywołuje moje nazwisko przez głośnik, prosząc mnie do telefonu. Zamarłam. Dobrze wiedziałam, kto dzwoni. Czułam się tak zakłopotana, że po prostu poprosiłam mojego kolegę, aby natychmiast odwiózł mnie do domu. Byłam wściekła na ojca. Czekał na mnie przy drzwiach wejściowych, przy zapalonych na podjeździe lampach. Kolega odprowadził mnie pod dom. Chciał, biedak, skorzystać z toalety, ale zanim spróbował cokolwiek powiedzieć, ojciec oświadczył mu, że nie obchodzi go, dlaczego przywiózł mnie tak późno, pomimo że wiedział, iż miałam być z powrotem godzinę wcześniej. Potem poinformował go, że nie jest już więcej mile widziany w jego domu, ponieważ okazał brak szacunku dla mnie! Mój obsztorcowany kolega tak się speszył, że po prostu uciekł, nie skorzystawszy nawet z łazienki.
Byłam wściekła na ojca, gotowa bić się z nim na pięści.
– Mam już dwadzieścia lat – oznajmiłam – i jestem w stanie sama decydować o tym, kiedy wracać do domu! Nie mam zamiaru być traktowana jak dorastający podlotek!
Krzyczałam na niego, a on krzyczał na mnie. Powiedział, że to jest jego dom, a ja jestem jego córką i że ma absolutne prawo mówić mi, o której godzinie mam wracać. Nie odzywałam się do niego przez następne dwa dni. Byłam zdenerwowana nie tyle zasadami, które ustanowił, ile jego telefonem do restauracji i – co gorsza – wyrzuceniem mojego znajomego z domu!
Umówiłam się jeszcze kilka razy na randkę z tym chłopakiem – zawsze spotykaliśmy się na mieście, nigdy już nie odważył się przyjechać po mnie do domu – i naprawdę uważałam, że jest cudowny. Był przystojny, pełen wdzięku, inteligentny i dowcipny. Był również bardzo uprzejmy i – niezależnie od tego, co powiedział mój tata – sądziłam, że traktuje mnie z szacunkiem, co bardzo mi się