Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвуетЧитать онлайн книгу.
pamięci nawykowej; innymi słowy dla tego, by uczynić przeszłość immanentną w teraźniejszości. Problem jednak polega na tym, że nawykowe czynności byłyby niemożliwe bez rzeczy oraz ich zdolności i układów ułatwiających działanie. Pomimo nacisku Marcela Maussa na czyste „techniki posługiwania się ciałem”, tylko nieliczne z owych technik czy w ogóle czynności nawykowych mogą się ujawnić lub zostać przyswojone i zapamiętane bez aktywnego zaangażowania rzeczy. Rzeczy są nie tylko zasadniczo zaangażowane [w ten proces] jako środek umożliwiający doprowadzenie działania do końca, lecz także czynią materialną czynność i doświadczenie znanymi i przewidywalnymi. Rzeczy jako takie ustalają lub „instruują” pewne cielesne zachowania. Wymagają one określonych umiejętności, by zaktualizować ich kompetencje. Włócznia, czy to będzie kopia, czy oszczep myśliwski, ustala własne reguły pomyślnego zastosowania, choć we współpracy z oszczepnikiem, łupem lub celem, terenem, pogodą itd. W przykładzie Merleau-Ponty’ego nie tylko wyćwiczone i zręczne ręce i stopy organisty są istotne. Jego umiejętność może okazać się użyteczna tylko we współdziałaniu z organami, które faktycznie się tam znajdują i mają te same znane właściwości co instrument, na którym organista nauczył się grać – aby uczynić możliwym zaktualizowanie i pamiętanie tej umiejętności.
Same dyspozycje cielesne nie są również w stanie umożliwić traktowania milczącej, egzystencjalnej pewności przeszłości jako „bezsprzecznej”. Trwająca przeszłość jest zakotwiczona w nawarstwiającym się podłożu złożonym z materiałów, w artefaktach, ulicach i pomnikach oraz architekturze, w tym, co Benjamin nazwał „najbardziej wiążącą częścią wspólnotowego rytmu”88. Podłoże to stanowi podstawowy warunek powtórzenia i ciągłości towarzyszących pamięci nawykowej i jest kluczowe dla ontologicznego bezpieczeństwa, na którym opiera się byt ludzki. W przeciwieństwie do działań, perfomance’u czy mowy rzeczy trwają. Istnieją, oczywiście, różnice w ich trwaniu, ale ciągle obecna przeszłość nie da się uzasadnić bez trwającej i skupiającej własności rzeczy. Mimo czasowych nieciągłości w relacjach z człowiekiem rzeczy istnieją i można do nich podchodzić wciąż na nowo, tak by stały się konstytutywne dla działań i wspomnień. Z powodu ich uporczywości (przeszły) świat materialny jest zawsze skierowany do przodu w naszą teraźniejszość i przyszłość. Dlatego każda stająca się teraźniejszość otrzymuje sporą część przeszłości. Również w tym sensie rzeczy mają dziejowy charakter.
[…]
Materializując pamięć
W porównaniu ze świadomym wspominaniem przeszłości pamięć nawykowa stworzyła opowieść niedostrzeżoną, tym samym dzieląc los z rzeczami, będącymi jednym z jej podstawowych składników. W naszym codziennym doświadczeniu pamięć nawykowa jest prawdopodobnie „skuteczniejsza” i często bardziej znacząca niż pamięć wspomnieniowa i uważna. Szczególną wagę ma ontologiczne czy egzystencjalne bezpieczeństwo, które się z tej pamięci wyłania. Jak zasadnie zauważył Merleau-Ponty:
Gdyby przeszłość była nam dana tylko w postaci wyraźnych wspomnień, rodziłaby pokusę, aby w każdej chwili ją przywoływać, sprawdzając jej istnienie, jak w wypadku tego chorego, o którym mówi Scheler, który odwracał się, aby się upewnić, że przedmioty za nim nadal istnieją. W rzeczywistości czujemy, że przeszłość mamy za sobą jako coś nieodwołalnego89.
Ów „bezsprzeczny nabytek” manifestuje się w warstwach przeszłości tworzących teraźniejszość: krajobrazy, ulice, budynki, wnętrza, artefakty i wszelkie otoczenie materialne, które napotykamy codziennie w „przeglądowy” sposób. Życie z tą przeszłością i odgrywanie wspomnień nawykowych, które ona ułatwia, są nieuniknioną częścią naszej egzystencji. To jest właściwie materialna kondycja „wrzucenia” dzielona przez wszystkich ludzi na przestrzeni dziejów.
Sposób, w jaki pamięć nawykowa aktualizuje przeszłość jako coś scalonego i włączonego do mojego teraźniejszego bycia-w-świecie, pozwala w pewnym sensie porównać ją z koncepcją Hansa-Georga Gadamera dotyczącą tego, jak tradycja i „dzieje efektywne” wpływają na nasz teraźniejszy horyzont i interpretację przeszłości. Podobnie jak „dzieje efektywne” mało obchodzą historyków i archeologów, pamięć nawykowa jawi się większości „bardziej jako przeszkoda niż źródło”90 – być może jest to oczywiste, skoro przesuwając przeszłość w teraźniejszość, kwestionuje ona lub pomija epistemologiczną (i ontologiczną) podstawę historyzmu i nowoczesnej refleksji historycznej: koncepcję przeszłości nieobecnej, przeszłości jako tego, co minione.
Obrona pamięci nawykowej nie jest, rzecz jasna, potępieniem innych form pamięci. Pamięć nawykowa nie powinna też być rozumiana jako antyteza pamięci wspomnieniowej, jako wykluczająca tę drugą. Podobnie jak relacja między praktykami inskrypcyjnymi a inkorporującymi, również ten stosunek jest zawiły i interaktywny. Co więcej, pomijając ich konstytutywną rolę dla pamięci nawykowej, rzeczy są również istotne dla innych – świadomych – praktyk pamięciowych. Zróżnicowane własności rzeczy zawsze pośredniczą pomiędzy zwyczajowymi nawykami i świadomym wspominaniem. Innymi słowy, uznając inkorporujące, nawykowe znaczenie rzeczy w społecznej pamięci, w żaden sposób nie zaprzecza się ich roli we wspomaganiu pamięci kognitywnej. Prawdopodobnie we wszystkich społecznościach istnieje stałe napięcie lub rezonans pomiędzy niezauważaną materialną całością a tymi jej cechami, które „pojawiają się” lub „rozbłyskają” jako historyczne symbole (będąc równocześnie obecną przeszłością). Stare budynki, miasta, pomniki i sztuka naskalna mogą tworzyć część naszego niezauważanego, poręcznego „świata”, ale mogą też od czasu do czasu zwrócić na siebie uwagę jako „znaki” przeszłości: symbole przodków, kulturowych początków, mitycznych bohaterów itd. – krótko mówiąc, jako „dziedzictwo”. W tym, co poręczne, zawsze istnieje szansa na uważne rozpoznanie.
Możliwy jest również odwrotny proces, choć zachodzi on dużo rzadziej. Pewne przedmioty czy pomniki (takie jak w miejscach pochówku czy pamięci) mogą być świadomie zaprojektowane jako inskrypcje pamięci, a przynajmniej jest to część ich raison d’etre. Jednak nawet bycie wytworem inskrypcyjnych praktyk nie oznacza, że rzeczy nie mogą odgrywać lub nabywać roli inkorporującej. Pomniki upamiętniające wojnę są oczywistym rezultatem świadomych praktyk inskrypcyjnych, które manifestują „wolę pamiętania”, a zarazem ułatwiają zrytualizowane zachowania i powtarzanie praktyk inkorporujących. Co więcej, rola, którą rzeczy odgrywają w praktykach inskrypcyjnych, nie jest całkowicie określona przez cele i intencje człowieka. Z powodu solidności i trwałości swej natury materiały takie jak kamień zwracają uwagę na własny potencjał jako aide-mémoire, „mogły sobie pozwolić” na praktyki inskrypcyjne i w ciągu dziejów obdarzały ludzi swymi możliwościami jako nośniki przechowywania pamięci. Mnemoniczne znaczenie rzeczy uznaje też klasyczna retoryka i gabinety osobliwości, a także współczesne muzea, które prawdopodobnie reprezentują najwyższy poziom techniki praktyk inskrypcyjnych, ponieważ coraz częściej, i to na różne sposoby, działają jako narzędzia inkorporacji.
Materialność pamięci dobrze rozumieją zwykli ludzie, co odzwierciedla ich pasja i troska wobec przedmiotów, miejsc i pomników. Wyraża się to również w ich rozmyślnej „trosce” niszczenia i usuwania materiałów kojarzonych z „innym” w czasie wojny lub konfliktów etnicznych. Znaczenie materiałów dla indywidualnej i wspólnotowej pamięci ma wyraźnie wspomnieniowy charakter, chociaż wspominanie jest przeważnie (jeśli nie zawsze) osadzone w żywych, nawykowych relacjach z nimi. Nowocześni i „krytyczni” antropolodzy, archeolodzy i politolodzy nie rozumieją właściwie tej pasji dla materiałów i miejsc. Przeważnie jest ona potępiana i wykpiwana jako pochodna reakcyjnej koncepcji kultury, w niezgodzie z uznaną za oczywistą celebracją jej jako pozamaterialnej, płynnej czy sytuacyjnej. W ramach tej nowej nadrzędnej doktryny również przywiązanie do idei obecnej
88
W. Benjamin,
89
M. Merleau-Ponty,
90
E. Casey,