Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвуетЧитать онлайн книгу.
(O duszy, w: Dzieła wszystkie, Warszawa 1992, t. 3, s. 81). Johann Gustav Droysen w swojej Historik odwołuje się do tej Arystotelesowskiej kategorii, aby odróżnić historię od natury. Ciągłość natury polega na powtarzaniu. „Ziarno pszenicy, włożone w ziemię, jako źdźbło, kwiat, a potem kłos staje się powtórzeniem takich samych ziaren. Podobnie zwierzęta i całe życie ziemi, całość kosmosu, którego istota objawia się nam w regularnym wschodzeniu i przekwitaniu. Aspekt czasu wydaje się tu drugorzędny, jego nieskończony szereg dzieli się na identyczne, powtarzające się okręgi czy okresy, jak mówi algebra”. Tymczasem ciągłość kultury opiera się na progresywnej wariacji. „Jest to ciągłość, w ramach której wszystko, co wcześniejsze rozszerza się i uzupełnia przez to, co późniejsze (epidosis eis hauto), ciągłość, w której cały szereg przeżytych tworów sumuje się w szereg postępujących rezultatów, a każdy z przeżytych tworów ukazuje się jako moment powstającej sumy. W tym niekończącym się następstwie, w tej potęgującej się w sobie ciągłości ogólny wymiar czasu zyskuje swoją dyskretną treść, treść nieskończonego szeregu stawania się i postępu. Całość prezentujących się w ten sposób zjawisk stawania się i postępowania nazywamy historią”98. W drugim rozdziale, pod koniec pierwszego podrozdziału, proponowaliśmy, aby to proste rozróżnienie między przyrodą a historią zastąpić rozróżnieniem podwójnym, w którym historia dzieli się jeszcze raz według tego samego kryterium na repetycję i (progresywną) wariację. W ten sposób otrzymamy węższe pojęcie historii, którą nazywamy hipolepsą:
ciągłość
– repetycja – zwierzęta i rośliny, natura
– wariacja – człowiek (Arystoteles), historia (Droysen)
– repetycja – koherencja rytualna
– wariacja – koherencja tekstualna
– repetycja – kanon, klasyka
– wariacja – hipolepsa
Formy hipoleptycznej organizacji dyskursu
Greckie słowo hypólepsis używane było w dwóch typowych kontekstach, do których możemy nawiązać. Pierwszy z nich to agon rapsodów. Tu pojęcie hipolepsy oznacza regułę, według której kolejny zawodnik musi podjąć recytację tekstu Homera dokładnie tam, gdzie przerwał ją poprzedni recytator99. Drugi kontekst stanowi retoryka. Retoryczna hipolepsa to nawiązanie do tego, co powiedział przedmówca100. W obu przypadkach hypólepsis oznacza zasadę, by nie zaczynać od początku, lecz przez nawiązanie podjąć i kontynuować dzieło poprzednika, tak by powstał proces komunikacyjny. Ów proces tworzy coś, co można by nazwać „kontekstem hipoleptycznym”. W przypadku agonu rapsodów kontekstem są aktualne zawody, a w przypadku retoryki – aktualna dyskusja, na przykład na wiecu politycznym lub podczas procesu; zawsze jest to jednak zdarzenie interakcyjne, którego czasoprzestrzenne ograniczenie wynika z możliwości ludzkiej interakcji. My zaś chcemy opisać „rozszerzenie kontekstu hipoleptycznego” poza granice interakcji, do sfery komunikacji wolnej od interakcji101, to znaczy opisać konstytucję ram odniesienia, w obrębie których „to, co powiedział przedmówca”, mogło zostać powiedziane przed dwoma tysiącami lat.
Aby powstał taki rozszerzony kontekst hipoleptyczny, muszą być dane trzy następujące zjawiska: pismo, ramy i prawda.
O zasadzie pisma niewiele da się powiedzieć: to oczywiste, że tam, gdzie nie ma interakcji, musi być pismo. Aby wypowiedź przedmówcy była obecna mimo jego nieobecności i pozostawała otwarta na hipoleptyczne „podjęcie” (tyle właśnie znaczy dosłownie hypólepsis) i nawiązanie, musi ona zostać ostatecznie utrwalona. Dokonać tego potrafi jedynie pismo. Nawet jeśli tradycja oralna może przechować „przedmowę” w postaci tak trwałej, że po upływie stuleci wciąż można do niej nawiązać – „powiedziano wam…”, „ja zaś powiadam wam…” – jest to utrwalenie wyjątkowe w sferze oralności: pamięci użyto tu jako rodzaju pisma. Decydującą kwestię stanowi bowiem nie medium pisma, lecz transsytuacyjne utrwalenie tego, co zostało powiedziane, do postaci tekstu – to znaczy tekstualność. Nawiązać można tylko do tekstów, nie zaś do zdarzeń interakcyjnych102. Tekstualność powstaje tam, gdzie język wyrwał się ze swego praktycznego zakorzenienia w sytuacjach (czyli socjokulturowych typach interakcji, „miejsc w życiu”) i zyskał niezależną postać jako tekst. Postać ta jest z reguły utrwalona na piśmie. Jednak nie oznacza to, że wraz z pismem – nawet jeśli byłoby to pismo alfabetyczne – automatycznie powstaje zjawisko, które chcemy nazwać hipolepsą103. Pismo to warunek konieczny, lecz niewystarczający.
Rozważmy teraz drugi z wymienionych przez nas czynników, to znaczy ramy. Wspomnieliśmy już, że „to, co zostało powiedziane” jako językowy komponent kompleksowego zdarzenia interakcyjnego musi zostać wyrwane z konkretnych ram sytuacyjnych i usamodzielnić się jako tekst, który przetrwa sytuację interakcji i będzie otwarty na późniejsze nawiązania. Jednak takie wyrwanie oznaczałoby utratę sensu, gdyby równocześnie nie została rozszerzona sytuacja jako taka, czyli gdyby nie zostały stworzone nowe ramy sytuacyjne organizujące akt przekazywania tekstu oraz akt nawiązania do niego104. Wyrwany z kontekstu sytuacji i, by tak rzec, wydany na pastwę dowolnego nieporozumienia i odrzucenia, tekst105 potrzebuje nowej ramy, która zrekompensuje utratę sytuacyjnej determinacji. „Kiedy komunikacja przekroczy krąg obecnych, trudniej o rozumienie, o odrzucenie zaś łatwiej; brakuje pomocy interpretacyjnej i presji przyjęcia, jakie towarzyszą konkretnej interakcji” (Luhmann, Soziale Systeme, s. 219). Z problemem tym konfrontuje nas przede wszystkim literatura i nauka. W przypadku literatury to sam tekst zyskuje na samodzielności, przyjmując w siebie ramy sytuacyjne i czyniąc je oczywistymi. Dlatego na przykład z eposów Homera dowiadujemy się tyle o bardach i sposobie prezentowania epiki heroicznej, a z Alkajosa o sympozjum jako ramach prezentacji poezji lirycznej. W przypadku nauki to społeczeństwo musi zatroszczyć się o stworzenie takiej ramy. Te nowe warunki ramowe „komunikacji wolnej od interakcji” (Luhmann) muszą nie tylko stwarzać możliwości podtrzymania tekstowej postaci i zrozumiałości tego, co zostało powiedziane, lecz również ustalać „reguły nawiązania”, podobnie jak pierwotnie ustalały je ramy agonu rapsodów czy oracji historycznych i politycznych. To znaczy, że muszą powstać „instytucje”, w których prowadzić można tego rodzaju dialog z tekstami.
Instytucjami takimi były akademia Platońska i Arystotelesowska szkoła perypatetyków. Bez przesady można powiedzieć, że bez nich nigdy nie powstałby ów „hipoleptyczny kontekst zachodniej filozofii”, w ramach którego można odnosić się do Platona i Arystotelesa jako „przedmówców”, podobnie jak do Kartezjusza, Kanta i Hegla. Oczywiście wydawałoby się logiczne nazwanie Platona i Arystotelesa tekstami klasycznymi zgodnie z zasadą klasyczności albo kanonicznymi zgodnie z zasadą kanonu. Do czego więc potrzebujemy jeszcze trzeciej zasady, czyli hipolepsy? Ten, kto nazywa Platona i Arystotelesa klasykami, podkreśla ich niedościgłą wzorcowość. Ich pisma ustaliły, co oznacza filozofować, podobnie jak Homer wyznaczył kryteria poezji epickiej. Natomiast ten, kto nazywa te pisma kanonicznymi, podkreśla ich absolutny autorytet. Średniowiecze rzeczywiście traktowało tak Arystotelesa. Jednak obie te formy traktowania tekstów nie wydają się do końca filozoficzne, hipolepsa jest trzecią formą odniesienia tekstualnego, którą należy ostro odróżnić od klasyki oraz kanonu, nawet jeśli istnieją między nimi związki.
Proces hipoleptyczny jako instytucjonalizacja autorytetu i krytyki
Trzeci element rozszerzonego kontekstu hipoleptycznego nazwaliśmy prawdą; moglibyśmy użyć również pojęcia informacji albo rzeczy. Jak podkreślał Luhmann, komunikacja zakłada doświadczenie różnicy między komunikatem [Mitteilung]
98
J.G. Droysen,
99
„Ex hypólepsos ephexes”; Platon,
100
G. Bien,
101
Rozróżnienie między interakcją a komunikacją (pozbawioną interakcji) przejęliśmy od Luhmanna, dz. cyt.
102
Takie pojęcie tekstu rozwija K. Ehlich,
103
Taki pogląd zdaje się reprezentować Luhmann, który nazwany przez nas hipolepsą typ rzeczowej argumentacji w oparciu o starsze teksty uważa za konsekwencję alfabetycznego systemu pisma, opierając się przy tym przede wszystkim na publikacjach Havelocka: „Gdy tylko alfabetyczne pismo umożliwiło wyjście komunikacji poza ograniczony w przestrzeni i czasie krąg obecnych, nie można się już było zdać na porywającą siłę ustnej recytacji i trzeba było argumentować bardziej rzeczowo. I tej właśnie konieczności zawdzięcza swe istnienie filozofia. Jest űsofiaý jako umiejętność tworzenia w tak napiętym położeniu poważnej, godnej zachowania i uniwersalnej na skalę kultury pisma alfabetycznego komunikacji” (
104
O pojęciu „rozszerzonej sytuacji” zob. Ehlich, dz. cyt., zwł. s. 32, oraz J. Assmann,
105
Por. słynne zarzuty, jakie Platon stawia pismu w