Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвуетЧитать онлайн книгу.
przez historię” jest więc dla niego zjawiskiem niepokojącym, któremu monumentalne Les Lieux de Memoire mają przeciwdziałać. Zarazem jednak Nora rozumie, że „pozytywna zasada emancypacji i wyzwolenia”, na której oparta jest pamięć, „może się odwrócić i stać się formą zamknięcia, bodźcem do wykluczenia, orężem wojny”. Niemal dekadę wcześniej brytyjski historyk John Harald Plumb w uderzająco podobny sposób pisał o „śmierci przeszłości”. Prac Plumba nie można wprawdzie jeszcze zaliczyć do epidemii pamięci, wywarły one jednak kluczowy wpływ na całe pokolenie brytyjskich historyków stojących dziś w jej awangardzie. The Death of the Past opowiada o tym samym zjawisku, co Les Lieux de Memoire. Autor ocenia je jednak… dokładnie odwrotnie! Przeszłość (rozumiana tak jak pamięć u Nory) – podatna na manipulacje polityczne, klasowe, religijne – „służyła tylko niewielu”. Historia jest znacznie bardziej egalitarna – „może służyć wielu”. Ostatecznie skłania to Plumba do wygłoszenia zdania dokładnie przeciwnego temu wypowiedzianemu przez Norę: „Śmierć przeszłości [= pamięci – M.N.] jest czymś dobrym, o ile tylko rozkwitnie [w jej wyniku – M.N.] historia”24.
Podobnych sprzeczności jest w łonie epidemii pamięci znacznie więcej. Andreas Huyssen mówi o kryzysie trwałej historii wpisanej przestrzeń miejską w postaci pomników, pałaców czy muzeów, która straciła swe wpływy na rzecz zmiennej i podporządkowanej bieżącym interesom pamięci25. Raphael Samuel – przeciwnie – pokazuje jak bardzo rzekomo monumentalna i niezmienna historia zależna była zawsze od pracy „niewidzialnych rąk” – archiwistów, kopistów, bibliotekarzy, pełnych zapału kolekcjonerów staroci i miłośników lokalnego folkloru26.
Niektórzy badacze stawiali sobie za cel „zdemaskowanie historii” rozumiane jako udowodnienie, że każda historia jest w gruncie rzeczy… jedynie szczególną formą pamięci. W tym celu wystarczyło tylko odkryć jej podmiotowość zakorzenioną w określonych normach kulturowych, a więc klasowy, rasowy czy płciowy charakter. Inni – jak Krzysztof Pomian – wskazywali na coś dokładnie przeciwnego, uznając pamięć za „przedmiot historii”27. Jeszcze inni z kolei konsekwentnie oddzielali historię od pamięci, często podkreślając emancypacyjną funkcję tej drugiej. W ten sposób, podejmując tradycje historii mówionej czy historii popularnej, badania nad pamięcią miały dać głos tym, którzy dotychczas milczeli. Uciśnieni, zdominowani czy „ludy bez historii” – wszyscy oni otrzymali teraz pamięć jako swój oręż w walce z hegemonią wszelkiego rodzaju.
Oczywiście idea, że historia zawsze służy czyimś interesom, to bardzo stary pomysł, który w całkiem dojrzałej formie datować należałoby przynajmniej od Niewczesnych rozważań Nietzschego. Wydaje się więc, że sama „demaskacja historii” nie wystarczy do zapoczątkowania epidemii pamięci. Mimo istnienia solidnych podstaw teoretycznych, równie krytyczna refleksja nad mitotwórczą rolą historii nie mogła, niestety, zyskać szerokiej publiczności ani przed pierwszą, ani nawet przed drugą wojną światową…
I to właśnie dwie wojny światowe, a raczej opóźnioną refleksję związaną z ich upamiętnianiem, wskazuje się często jako drugą przyczynę współczesnej epidemii pamięci. Widać to wyraźnie na przykładzie dwóch wielkich debat związanych odpowiednio z pamięcią pierwszej i drugiej wojny światowej.
Pogłębiony namysł nad kulturową recepcją pierwszej wojny światowej rozpoczął się na dobre w latach siedemdziesiątych wraz z wydaniem książki Paula Fussela The Great War and Modern Memory. Książka przedstawia utrwalone w literaturze brytyjskie doświadczenie frontu zachodniego 1914–1918 oraz środki literackie, za pomocą których doświadczenie to było kulturowo oswajane, konwencjonalizowane i mitologizowane. Pod piórem Fussela wojna staje się nie tylko bezsensowną rzezią, lecz – przede wszystkim – strukturą symboliczną tworzoną po to, by zdać sprawę z dramatycznych doświadczeń i nadać im sens. Analizując dzieła pisarzy z doświadczeniem wojennym, oraz tych nieuczestniczących bezpośrednio w wojnie (m.in. T.S. Elliota i Ezry Pounda), Fussel dochodzi do wniosku, że kulturowe przepracowanie wojny opierało się na doświadczeniu gorzkiego rozczarowania wynikającego ze zderzenia wysokich, bohaterskich ideałów z codzienną rzeczywistością. Dało to początek nowoczesnej kulturze opartej na ironii. Książka Fussela wywołała prawdziwą lawinę kontynuacji28, polemik29, a potem także metaanaliz porównujących różne ujęcia problemu30.
Próba pamięciowego przepracowania pierwszej wojny światowej skupiała się przede wszystkim na problemach masowości, bezsensu i upadku tradycyjnych narracji heroicznych. Wojna stała się w ten sposób synonimem kresu tradycyjnych form pamięci i tryumfem modernizmu, a jej centralnymi „pamięciowymi” figurami okazały się nieludzkie maszyny i bezsensowne okopy prowadzące do traumy pourazowej (shell shock theory)31. Z pierwszą wojną światową jako źródłem opisywanej tu epidemii łączy się także znaczenie traumy we współczesnych badaniach nad pamięcią zbiorową.
Próby upamiętnienia drugiej wojny światowej i refleksji nad nią rozpadają się z kolei wyraźnie na dwa odrębne, choć powiązane, nurty. Z jednej strony była to (z perspektywy zwycięzców) wojna sprawiedliwa, w której – w przeciwieństwie do pierwszej wojny światowej – szeregowi żołnierze powracający z frontu mogli mieć poczucie wypełnionej misji. Narodził się w ten sposób mit „dobrej wojny” (the good war) opisywany m.in. w głośnej książce Studsa Terkela32. Zarazem jednak bezprecedensowe zło, jakiego dopuściła się druga ze stron konfliktu, rozsadziło ramy wszelkich dotychczasowych konwencji opisu. Stopniowe, długotrwałe i bolesne odkrywanie Zagłady Żydów przez kolejne społeczeństwa Zachodu i niełatwy proces rozliczania się Niemców (ale także innych narodów – Francuzów czy Polaków) ze wstydliwymi kartami własnej przeszłości stanowi drugi ośrodek, wokół którego krystalizowały się nowe wyzwania stojące przed dwudziestowieczną pamięcią zbiorową.
Można więc chyba – w pewnym uproszczeniu – powiedzieć, że pierwsza wojna światowa rzuciła wyzwanie zbiorowej pamięci całkowicie unieważniając dawne etyczne i estetyczne kategorie moralności, heroizmu czy wzniosłości; druga wojna, natomiast, zmusiła ludzkość w wielu zakątkach ziemi do poszukiwania nowych ram.
Stopniowe radzenie sobie z obydwiema wojnami zachodziło niezwykle powoli. Większość obrazów, praktyk i kategorii, które dziś nasuwają nam się na myśl nieodparcie i niemal odruchowo, było całkowicie nieznane lub zapomniane bezpośrednio po wojnie. Dopiero wraz z kolejnymi rocznicami, pomnikami i ceremoniami upamiętniającymi wykuwały się nowe, dwudziestowieczne modele wyobraźni zdolne zdać sprawę z tego, co się wydarzyło. Z ust polityków, publicystów i filozofów padały kolejne wyjaśnienia i deklaracje, łącząc się w skomplikowane, często rozgałęzione łańcuchy nawiązań, rozwinięć i wycofań, które dziś tak zajmują badaczy pamięci33. Pierwsza wojna obaliła aksjomat o etycznej wartości wierności wobec państwa narodowego, obowiązujący w Europie od czasu pokoju westfalskiego; druga wojna zmusiła straumatyzowanych obywateli Starego Kontynentu do poszukiwania nowych wspólnot i punktów odniesienia. W toku kolejnych upamiętnień stopniowo konstytuowały się zakazy i nakazy tworzące nową etykę, w ramach której to sama pamięć w coraz większym stopniu stawała się wartością moralną w miejsce obalonych przez pierwszą wojnę imperatywów takich jak honor, odwaga czy lojalność. Pamięć o herosach ustąpiła heroizmowi pamięci – nie wzniosłość tego, co upamiętniane, jest dziś przywoływana jako źródło moralnej stabilności, lecz samo pamiętanie, choćby jego przedmiotem miało być doświadczenie traumy, goryczy i beznadziei.
Dynamika rocznicowych
24
John Harald Plumb,
25
Andreas Huyssen,
26
Zob. Raphael Samuel,
27
Zob. Krzysztof Pomian,
28
Podobnie do Fussela o wojnie pisali i mówili np. Robert Graves i Alan Hodge (w pracy
29
Zob. tekst Jaya Wintera w niniejszym tomie, a także m.in. Mark Connelly,
30
Inni autorzy podejmują się z kolei uzupełnienia tez Fussela, np. o całkowicie pominiętą w jego rozprawie perspektywę kobiecą, pokazując tym samym drugą stronę „struktury symbolicznej”, jaką za pośrednictwem literatury – tym razem tworzonej przez kobiety – stała się wojna (Zob. Dorothy Goldman,
31
Zob. Dorota Sajewska,
32
Studs Terkel,
33
Zob. tekst Jeffreya Olicka,