Dom orchidei. Lucinda RileyЧитать онлайн книгу.
Jesteś kochany, że mnie tam zabrałeś, Harry – zachwycała się Olivia. – Od razu poczułam się lepiej.
– Cała przyjemność po mojej stronie – odparł uprzejmie Harry. – To dość wyjątkowe miejsce, prawda?
Szli w milczeniu przez ogród warzywny w kierunku domu. Harry zapalił kolejnego papierosa, zaciągnął się kilka razy i zgasił go pod butem.
– Myślę… – zaczął – …że jeśli wybuchnie wojna, ucierpi każda rodzina w tym majątku. Weźmy na przykład Billa, który zaleca się do Elsie, jednej z naszych pokojówek.
Olivia się uśmiechnęła.
– Poznałam Elsie. To miła młoda dziewczyna, która zasługuje na kogoś przystojnego.
– Nie będzie taki przystojny, kiedy szkopy odstrzelą mu połowę twarzy – mruknął Harry, gdy wchodzili po schodach na taras. Chwilę później spojrzał na Olivię. – Wybacz mój kiepski nastrój, ale zastanawiam się, co się stanie z majątkiem, jeśli powołają wszystkich młodych pracowników.
– Zajmą się nim kobiety – odparła z uśmiechem Olivia.
Słysząc to, również się uśmiechnął i skłonił głowę.
– Oto jesteśmy, panno Pankhurst3. Było mi niezwykle miło, że mogłem oprowadzić panią po naszych skromnych ogrodach. A teraz lepiej poszukam broni, zanim ktokolwiek zauważy, że mnie nie ma.
– Dlaczego nie wyszedłeś o świcie z resztą mężczyzn? – spytała.
– Powiedziałem, że muszę coś załatwić, ale jeśli mam być szczery, każda wymówka jest dobra. Nie przepadam za polowaniami. – Mówiąc to, wyciągnął rękę. – Możliwe, że nie spotkamy się przed twoim wyjazdem. Uważaj na siebie, Olivio, i wróć bezpiecznie do Londynu. Cieszę się niezmiernie, że mogłem cię poznać.
Uścisnęła jego dłoń i się uśmiechnęła.
– Ja również cieszę się, że cię poznałam.
Harry pokiwał głową, wetknął ręce w kieszenie i nie odwracając się, wszedł do domu.
12
Zostało uzgodnione między lady Vare, babką Olivii, a jej rodzicami, że na czas trwania sezonu towarzyskiego Olivia przeprowadzi się do Londynu. Dom w Surrey nie był właściwym miejscem dla debiutantki, jako że znajdował się zbyt daleko od londyńskiego blichtru i splendoru. Tak więc dwa tygodnie po wyjeździe z Wharton Park Olivia przybyła do domu babki w Cheyne Walk.
Dom zdawał się pochodzić z innej epoki: pełno w nim było wiktoriańskich mebli, ciężkich, tłoczonych zasłon, a ściany zdobiły wzorzyste tapety projektu Williama Morrisa. Wszystko to przytłaczało Olivię, która odetchnęła z ulgą, gdy dowiedziała się, że zamieszka wysoko, na czwartym piętrze, w niewielkim apartamencie, gdzie za dnia wpadało trochę światła. Rankiem rozsuwała zasłony, otwierała okna i spoglądała na Tamizę, by pozbyć się uczucia klaustrofobii.
Pierwszą rzeczą, jaką należało zrobić, by wejść do grona debiutantek, była rejestracja w St James’s Palace. Dziewczęta mogły zostać przedstawione na dworze tylko wówczas, gdy miały poręczenie dam, które same zostały przedstawione. Ponieważ matka Olivii, będąc panną, została wprowadzona do towarzystwa, mogła poręczyć za córkę. Jednak lady Vare nie chciała o tym słyszeć. Ostatecznie matka Olivii dała za wygraną i wróciła do Surrey, pozostawiając przygotowania do debiutu córki w rękach babki Olivii.
Między ciągnącymi się bez końca przymiarkami sukni Olivia była pozostawiona sama sobie, co oznaczało, że mogła się oddawać rozmyślaniom o Harrym Crawfordzie i pobycie w Wharton Park. Dwa dni, które spędziła w posiadłości, utworzyły w jej pamięci coś na wzór fatamorgany. Bezustannie wracała wspomnieniami do rozmów z Harrym, rozkoszując się myślą, że traktował ją jak równą sobie. Pobyt w Wharton Park w niczym nie przypominał jej życia w Londynie, gdzie traktowano ją jak lalkę, którą można przebierać w rozmaite stroje. Wiedziała jednak, że wraz z rozpoczęciem sezonu jej kalendarzyk się zapełni, a ona sama będzie zmuszona brać udział w męczących balach, lunchach i kolacjach, dzięki którym wejdzie do towarzystwa i znajdzie odpowiedniego partnera.
Ta obfitość bogactwa i luksusu kontrastująca z bezrobociem, nędzą i niepokojami nie umknęła uwagi Olivii. Krążąc po Londynie w starym bentleyu lady Vare, spoglądała przez okno na żyjące na ulicach biedne istoty grzejące dłonie przy gasnących płomieniach; na mężczyzn stojących przed gmachem parlamentu z transparentami, na których prosili rząd, aby pomógł im nakarmić głodujące dzieci.
Jej pozycja sprawiała, że czuła się wyizolowana, jakby nie była częścią zmieniającego się ducha czasu. Została uwięziona wewnątrz starego świata, podczas gdy pragnęła należeć do nowego. Czasami przechadzała się po nabrzeżu, rzucając monety bezdomnym mężczyznom i kobietom, którzy kulili się z zimna pod mostami. Patrząc na nich, czuła się niezręcznie w swych ciepłych, kosztownych strojach.
*
Pewnego popołudnia, po powrocie od Lenare’a, który zrobił jej zdjęcia w tradycyjnej białej sukni, Olivia usłyszała pukanie do drzwi. Była to pokojówka jej babki.
– Jaśnie pani pyta, czy panienka będzie na tyle uprzejma, by zejść do salonu i wypić z nią herbatę.
Kiedy Olivia weszła do pokoju, lady Vare siedziała sztywno na stojącym przy kominku krześle z wysokim oparciem.
– Usiądź, proszę, Olivio. Ze względu na zbliżającą się prezentację chciałam z tobą porozmawiać o ludziach, których możesz poznać w tym sezonie. Dawniej dziewczęta nie musiały mieć się na baczności. Ale – lady Vare zmarszczyła z niesmakiem nos – niestety poprzeczka została obniżona i niektóre… jednostki nie nadają się na towarzystwo dla młodej damy z twojej sfery. Na przykład obcokrajowcy, choć przyznam, że rozmawiałam ostatnio z matką innej młodej debiutantki i dowiedziałam się, że są również dziewczęta, które określa się mianem „szybkich”. Olivio – pogroziła wnuczce palcem – trzymaj się od nich z daleka.
– Ale jak mam je rozpoznać? – Oczy Olivii były duże i niewinne.
– Używają szminki i palą papierosy – powiedziała babcia i sądząc po jej minie, można było przypuszczać, że lady Vare była przekonana, iż dziewczęta te nosiły w torebkach także noże. Olivia starała się nie roześmiać.
– Obiecuję, babciu, że będę się miała na baczności i zrobię wszystko, żebyś była ze mnie dumna.
Lady Vare uprzejmie skinęła głową.
– Jestem o tym przekonana, Olivio. A teraz, wybacz mi, mam do załatwienia pewne sprawy.
Kładąc się do łóżka, Olivia marzyła o tym, by kolejne trzy miesiące jak najszybciej minęły, tak by mogła zacząć żyć własnym życiem.
Tymczasem wieczór prezentacji przebiegł dość gładko i był przyjemniejszy, niż się spodziewała. Kiedy jechała promenadą w stronę pałacu Buckingham, przy drodze stały tłumy sympatyków, a u bram pałacu zgromadziły się setki ludzi. Obcy ludzie posyłali jej całusy i prosili szofera, by zapalił światła we wnętrzu samochodu, tak by mogli podziwiać debiutantkę i jej piękną suknię. Dziwiło ją, że nie potępiają jej ani nie okazują zazdrości.
Samochód, w którym jechała, podążał za sznurem innych pojazdów w kierunku wewnętrznego dziedzińca pałacu Buckingham. Jedyne, czego obawiała się Olivia, wchodząc po szerokich schodach i mijając pałacową służbę w upudrowanych perukach, to by nie pobrudzić swej białej sukni i rękawiczek z koźlęcej skórki. Mimo że uważała prezentację za niezbyt istotny moment swego życia,