Smak miłości. OshoЧитать онлайн книгу.
pytania, już udziela się mu odpowiedzi za pośrednictwem gotowych filozofii, dogmatów, ideologii. To bardzo dziwna sytuacja. Dziecko nie zaczęło jeszcze stawiać pytań na temat Boga, a ty już zaczynasz je uczyć o Bogu. Dlaczego jesteś tak niecierpliwa? Zaczekaj!
Jeżeli pewnego dnia dziecko przejawi zainteresowanie Bogiem i zacznie stawiać pytania, nie poprzestawaj na zaprezentowaniu mu swojego wyobrażenia Boga. Twoje nie jest bowiem lepsze od innych. Pokaż dziecku wyobrażenia Boga, które mieli ludzie w różnych okresach historycznych, różnych religiach, kulturach, cywilizacjach. Przedstaw dziecku je wszystkie i powiedz: „Możesz dokonać wyboru. Zwróć uwagę na to, co cię pociąga. Możesz też stworzyć własną wersję, jeśli nic ci nie pasuje. Jeśli to wszystko ma według ciebie wady, przemyśl sprawę i wprowadź własną koncepcję. Natomiast jeżeli stwierdzisz, że cię to na razie nie interesuje, zostaw całą tę sprawę. Nie ma potrzeby, abyś się tym zajmował”.
Człowiek może żyć bez Boga. Nie ma żadnej wewnętrznej potrzeby, by go mieć. Miliony ludzi żyją bez Boga. Możesz powiedzieć dziecku: „Tak, mam własną koncepcję Boga, która składa się z kombinacji wielu idei. Możesz także ją wybrać, lecz nie chcę powiedzieć, że tylko moja koncepcja jest właściwa. Ta koncepcja odpowiada mnie, ale tobie nie musi”.
Nie jest konieczne, aby syn zgadzał się z ojcem, a córka z matką. W rzeczywistości o wiele lepsza wydaje mi się sytuacja, gdy dzieci nie zgadzają się z rodzicami. Dzięki temu następuje społeczna ewolucja. Jeżeli każde dziecko zgadzałoby się ze swoim ojcem, nie byłoby rozwoju. Znajdowalibyśmy się ciągle w tym samym miejscu, u wrót Edenu, tam, gdzie Bóg zostawił Adama i Ewę: wypędzonych, nagich, zagubionych.
Istoty ludzkie są w procesie ewolucji, ponieważ synowie i córki nie zgadzają się z ojcami i matkami, z tradycją. Ewolucja to wyraz zasadniczej niezgody na przeszłość. Im bardziej jesteś inteligentny, tym bardziej się nie zgadzasz. Jednak rodzice chwalą dziecko, które się z nimi zgadza, potępiają natomiast takie, które ma swoje zdanie.
Jeżeli w ciągu pierwszych siedmiu lat życia pozostawimy dziecko w stanie niewinności, uchronimy je przed destrukcyjnym wpływem ludzi i ideologii, będzie ono realizowało swój potencjał. W tym okresie dzieci są najbardziej podatne na zranienia. Są wtedy w rękach rodziców, kapłanów i nauczycieli. Ogromną wagę ma zatem pytanie, w jaki sposób można je uchronić przed wpływem rodziców, kapłanów i nauczycieli. Pytanie nie dotyczy więc tego, jak należy pomagać dzieciom, lecz tego, w jaki sposób należy je chronić. Jeżeli masz dziecko, chroń je przed samym sobą i przed ludźmi, którzy mogą na nie wpływać, przynajmniej do siódmych urodzin. Dziecko jest jak mała roślina, słaba i delikatna. Może ją zniszczyć silny wiatr, może ją zjeść jakieś zwierzę. Otocz roślinkę płotem, lecz nie zamykaj jej w więzieniu. Kiedy urośnie, usuń płot.
Chroń dziecko przed wszelkimi wpływami, dzięki czemu pozostanie ono sobą. Ten proces jest istotny – jak już mówiłem – podczas pierwszych siedmiu lat. W siódmym roku życia dziecko jest dostatecznie silne, ugruntowane, a jego energia ześrodkowana. Nie wiesz, jak mocne może być siedmioletnie dziecko, ponieważ nigdy nie widziałeś dziecka, które nie zostało zepsute. Widziałeś jedynie zepsute dzieci, które dźwigają lęki swoich ojców i matek, swoich rodzin. Takie dzieci nie są sobą.
Dziecko, które do siódmych urodzin uniknęło zniszczeń, jest zachwycające. Umysł takiego dziecka jest ostry niczym miecz, oczy jasne, a wgląd głęboki. W takim dziecku będziesz mógł dostrzec wielką duchową siłę, której nie znajdziesz nawet w osobie siedemdziesięcioletniej.
Jeżeli budujemy dom na niepewnym fundamencie, to im jest wyższy, tym mniej stabilny się staje. Podobnie jest z ludźmi. Im starszy jest człowiek, tym bardziej staje się wylękniony. Kiedy jesteś młody, pozostajesz ateistą, kiedy się starzejesz, zaczynasz wierzyć w Boga. Co tu się dzieje? Gdy miałeś mniej niż trzydzieści lat, byłeś hipisem. Miałeś odwagę, by przeciwstawić się społeczeństwu, zachowywać się w sposób zgodny z własnymi przekonaniami: nosiłeś długie włosy, miałeś brodę, wędrowałeś po świecie i podejmowałeś wszelkiego rodzaju ryzyko. Po czterdziestce zmieniłeś się nie do poznania. Siedzisz w biurze ubrany w garnitur, ogolony, wypielęgnowany. Nikt nie rozpozna, że byłeś hipisem.
Gdzie zniknęli wszyscy hipisi? Na początku mieli potężną siłę, a potem stali się jak zużyty nabój. Doszli do wniosku, że czas hipisowania był czasem straconym. Zaczęli myśleć: „Byliśmy głupi. Graliśmy na gitarach, a w tym czasie cały świat szedł do przodu”. Teraz żałują minionych lat. Trudno spotkać starego hipisa.
Jeżeli jesteś rodzicem, musisz mieć tę wielką odwagę, by nie przeszkadzać dziecku. Otwórz przed nim drzwi prowadzące do nieznanych obszarów, aby mogło je eksplorować. Dziecko nie zna jeszcze swego potencjału, podobnie jak jego wychowawcy. Musi posuwać się w ciemności, po omacku. Nie rozbudzaj w nim lęku przed ciemnością, nie rozbudzaj w nim obawy przed popełnianiem błędów, nie wzmacniaj w nim strachu przed nieznanym. Udziel mu wsparcia. Kiedy wyrusza w podróż w nieznane, daj mu tyle wsparcia, ile możesz, daj całą swoją miłość, wszystkie błogosławieństwa. Nie pozwól, by dziecko zostało skażone twoimi lękami. Swoje lęki pozostaw dla siebie.
Po ukończeniu przez dziecko siódmego roku życia rozpoczyna się nowy cykl, który trwa do czternastego roku życia. Dziecko zaczyna doświadczać pierwszych poruszeń energii seksualnej. Są to tylko jego próby kontaktowania się z tą energią.
Bycie rodzicem jest trudne. Jeżeli więc nie czujesz się gotów do przyjęcia tej roli, porzuć myśl o rodzicielstwie. Ludzie zostają ojcami i matkami, nie wiedząc, co właściwie czynią. Jako rodzic powołujesz do istnienia nowe życie. A ono będzie potrzebowało maksymalnej opieki.
Rodzice interweniują najczęściej wtedy, kiedy dziecko zaczyna zabawy o zabarwieniu seksualnym. Dzieje się tak, ponieważ spotkali się z taką reakcją swoich rodziców. Powielają stary schemat stosowany wobec nich. Społeczeństwo nie pozwala dzieciom na zabawy seksualne. Sytuacja jest inna tylko w kilku najbardziej zaawansowanych w rozwoju krajach. Chłopcy i dziewczęta przynajmniej chodzą tam do tych samych szkół. Jednak w Indiach nawet teraz koedukacja rozpoczyna się w szkole wyższej. Siedmioletni chłopcy i siedmioletnie dziewczynki nie mogą się uczyć razem. A jest to czas, gdy te dzieci bez obaw (dziewczynka nie zajdzie w ciążę) powinny dostać zezwolenie na swobodną zabawę. Te zabawy będą zabarwione seksualnie, jednak to tylko przymiarki. Jeżeli nie pozwolimy dzieciom na czynienie prób, pewnego dnia kurtyna nagle się podniesie i rozpocznie się prawdziwy dramat! Aktorzy nie wiedzą, co się dzieje, a sufler nie potrafi im podpowiedzieć, co mają robić.
Drugi cykl, kolejne siedem lat, to czas ważnych prób. Dzieci spotykają się ze sobą, łączą, bawią, zaprzyjaźniają. Jeżeli dzieciom w wieku od siedmiu do czternastu lat pozwolilibyśmy przebywać razem, pływać, oswajać się nawzajem ze swoją nagością, wówczas dziewięćdziesiąt procent perwersji i dziewięćdziesiąt procent pornografii po prostu by zniknęło. Kto by się tym interesował? Jeżeli chłopak widziałby tak wiele nagich dziewcząt, czy zainteresowałby go „Playboy”? Jeżeli dziewczynka widziałaby tak wielu nagich chłopców, nie przejawiałaby silnego zainteresowania męską nagością.
Obecnie chłopcy i dziewczęta są traktowani jak dwa odmienne gatunki. Nie należą do jednej ludzkości. Trzyma się ich oddzielnie, w izolacji. Stwarza się między nimi niezliczoną liczbę barier, tak więc nie mogą wypróbować żadnych zachowań, które przygotowywałyby ich do przyszłego życia seksualnego. Ponieważ młodzi ludzie nie mają szansy na wstępne doświadczenia seksualne, później są niezdolni do wstępnej gry miłosnej. Wstępna gra miłosna jest bardzo ważna, o wiele ważniejsza niż sam akt seksualny, który trwa parę chwil. Akt seksualny nie jest sycący, pozostawia cię w stanie zawieszenia. Miałeś takie duże nadzieje, a one się nie spełniły.
W Indiach mówimy: Kheela pahad nikli chuhia (Przekopałeś całą górę i znalazłeś tylko szczura). Podjąłeś wiele wysiłków: poszliście do kina, potem na dyskotekę, do restauracji, gadaliście o wszelkiego rodzaju