Эротические рассказы

Śreżoga. Katarzyna PuzyńskaЧитать онлайн книгу.

Śreżoga - Katarzyna Puzyńska


Скачать книгу
że Ryszard Pietrzak być może zabił Julię na zlecenie Franciszka Sadowskiego. Co, jeśli namówiła go do tego córka? Kalina była zagniewana i wyraźnie urażona tym, co się wydarzyło podczas programu telewizyjnego. Ta złość pobrzmiewała w rozmowie na Messengerze.

      – Dwudziestego pierwszego stycznia, czyli tuż po skończeniu zdjęć, pokłóciły się panie na komunikatorze – przypomniała Emilia, przejeżdżając palcem po ekranie swojego telefonu. – Pamięta pani tę kłótnię?

      Kalina Pietrzak nie odpowiedziała. Teraz jej wielkie napompowane usta zmieniły się w niewyraźną kreseczkę.

      – Pozwoli pani w takim razie, że odświeżę jej pamięć – dodała Emilia. Teraz pora było sięgnąć po zrzuty ekranu z rozmowy, żeby niczego nie pominąć. – A ja ci przecież pomogłam wejść do agencji, napisała pani do Julii. A teraz ty spiskujesz z Olim za moimi plecami. Mam ochotę cię zabić, zdziro. Nic nie konspiruję, zapewniła panią Julia w odpowiedzi. Po prostu mnie wybrali. Pogódź się z tym. Byłaś po prostu za stara na tę rolę. Wszystko jedno, co ci mówią te oblechy. Pierwszej młodości już nie jesteś. I zjechana do tego. Zdzira!

      Ta wymiana zdań miała miejsce w niedzielę, dwudziestego pierwszego stycznia. Kalina faktycznie miała motyw.Groziła zamordowanej dziewczynie. Mam ochotę cię zabić, zdziro. Brzmiało to dość klarownie.

      – I co z tego? – zapytała Kalina defensywnie.

      – Potem nastąpiła dłuższa przerwa w waszych kontaktach – odparła Emilia zamiast odpowiedzi. – Kolejna rozmowa między paniami odbyła się dopiero w piątek, drugiego lutego. Na dzień przed początkiem targów budowlanych, gdzie Julia Szymańska była hostessą. Dzięki za dziś, napisała wtedy Julia. Widziały się panie tamtego dnia przed targami?

      Emilia uznała, że musiało tak być. Po kłótni nie byłoby nagłego podziękowania. Musiały spotkać się na żywo. Być może wtedy się pogodziły, Kalina odpisała emotikoną serduszka.

      – Może. Nie pamiętam – mruknęła teraz.

      – Potem Julia dopisała jeszcze: Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Odpowiedziała pani: Jasne. Tylko nikomu nie mów. A Julia na to: Do zobaczenia w niedzielę. Miały się panie spotkać na targach budowlanych w niedzielę?

      – Nie pani sprawa.

      – Powiedz jej – wtrąciła się Izabela Pietrzak.

      Nadal trzymała czajnik w zniszczonych dłoniach. Jakby zapomniała, że miała zrobić kawę. Emilia wzdrygnęła się. Żona Ryszarda Pietrzaka miała w sobie coś z prokuratora Zjawy. Wtapiała się w tło. Można było nie zauważyć, że jest obok i patrzy albo słucha.

      – Niczego nie zamierzam jej mówić – warknęła Kalina, jakby teraz ona zapomniała, że Emilia siedzi obok. – Ona jest psem. I tak nie zrozumie.

      – Ale to nie jest twoja wina, tylko Pawła.

      – Pawła Krupy? – podchwyciła Emilia.

      – Nie pani sprawa – powtórzyła Kalina.

      – Spotykali się państwo, prawda?

      – Co to ma do rzeczy?

      – Chłopak jest młodszy od mojej córki, ale umie stawiać na swoim – wtrąciła się znów Izabela Pietrzak. Odłożyła czajnik na palnik. – Dlatego córka z nim zerwała. Poza tym…

      – Mamo – przerwała jej Kalina stanowczo. – Zamknij się.

      Emilia spojrzała na nią. Czego Kalina tak bardzo nie chciała powiedzieć? Chłopak umie stawiać na swoim. Co to mogło oznaczać? Paweł Krupa wydawał się Strzałkowskiej delikatnym człowiekiem mimo krępej, umięśnionej sylwetki.

      – To nie pani sprawa – warknęła znów Kalina, zanim policjantka zdążyła zapytać o coś więcej.

      Emilia nie zamierzała odpuścić.

      – Wróćmy do pani rozmów z Julią – zaproponowała. – Już po targach, w poniedziałek, piątego lutego, Julia napisała do pani: Jak się czujesz? Malwina Górska też się pyta.

      – Nie musi mi pani tego wszystkiego czytać – przerwała jej kobieta. – Pamiętam, co tam pisałyśmy.

      Emilia skinęła głową, ale przeleciała jeszcze wzrokiem dalszą część wymiany zdań. Jak się czujesz? Malwina Górska też się pytała, napisała Julia. A potem dopisała jeszcze: Widzisz, mówiłam ci, że ona jest w porządku. Ja jej nie ufam, odpisała Kalina. Ty nikomu nie ufasz, odpowiedziała wtedy Julia i dodała kilka ikonek z uśmiechniętymi buźkami. Kalina Pietrzak nic na to nie odpisała. Po jakimś czasie Julia dopisała więc: Czyli dobrze się czujesz? Całkiem dobrze. Ale mam zjazd emocjonalny. Nie myślałam, że tak będzie. To chyba normalne? Może, odpowiedziała jej Julia.

      Tak przebiegła rozmowa. Strzałkowska skończyła czytać i zablokowała ekran swojego telefonu.

      – Dlaczego była pani w złym humorze po targowej niedzieli? – zapytała. – Stało się coś na tych targach budowlanych?

      We wtorek, szóstego lutego, Julia Szymańska już nie żyła. To mogło być kolejne kluczowe pytanie.

      – Powiedz jej – upierała się Izabela Pietrzak.

      – Nie jej sprawa – burknęła Kalina. – A jeżeli ty jej powiesz…

      Kobieta spojrzała na matkę trudnym do rozszyfrowania wzrokiem. Izabela sięgnęła znów po buteleczkę alkoholu i upiła kilka łyków. Strzałkowska czuła, że tego muru nie przebije. Ani jedna, ani druga nie powie, co wydarzyło się w niedzielę, czwartego lutego.

      – Po tej poniedziałkowej rozmowie napisała pani do Julii dopiero w środę – przypomniała Emilia, chociaż miała ochotę na bardzo siarczyste przekleństwo. – Napisała pani wtedy, że wyjeżdża do…

      – Wiem, co napisałam – przerwała jej Kalina. – Nie wiedziałam, że Julia już nie żyje.

      Siódmego lutego Julia Szymańska leżała na stole sekcyjnym. Ale jeżeli Kalina bardzo dobrze o tym wiedziała, to mogła specjalnie napisać do ofiary, żeby później móc twierdzić, jak przed chwilą, że nie zdawała sobie sprawy, że koleżanka już nie żyje. W połączeniu z polubieniem klikniętym z konta Julii tworzyłoby to całkiem zgrabną całość, uznała policjantka. Skoro dziewczyny były ze sobą blisko, to może Kalina też miała klucz od mieszkania Szymańskiej. No właśnie. Kto ma zapasowy klucz, nadal przecież było zagadką.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/7QAsUGhvdG9zaG9wIDMuMAA4QklNA+0AAAAAABAAlgAAAAEAAQCWAAAAAQAB/+4ADkFkb2JlAGQAAAAAAf/bAEMACAYGBwYFCAcHBwkJCAoMFA0MCwsMGRITDxQdGh8eHRocHCAkLicgIiwjHBwoNyksMDE0NDQfJzk9ODI8LjM0Mv/bAEMBCQkJDAsMGA0NGDIhHCEyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMjIyMv/AABEIAq0BuQMBEQACEQEDEQH/xAAcAAEAAgIDAQAAA
Скачать книгу
Яндекс.Метрика