Uważność dla wszystkich. Jon Kabat-ZinnЧитать онлайн книгу.
powszechnej życzliwości i miłości – nie tylko w interesie własnym i naszych najbliższych, ale też w interesie wszystkich ludzi, wszystkich istot, z którymi jesteśmy nierozerwalnie połączeni na wiele fundamentalnych sposobów.
Żyjemy w wyjątkowym momencie dziejów ludzkości. To punkt krytyczny o ogromnym wpływie na dalszy nasz los. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z momentem o charakterze ewolucyjnym, rewolucyjnym, czy zarazem ewolucyjnym i rewolucyjnym, jest to czas dający nam wyjątkową możliwość, z której możemy skorzystać przy każdym oddechu. Istnieje tylko jeden sposób, by to zrobić. Polega on na ucieleśnieniu w naszym życiu tu i teraz najgłębszych wartości oraz przekonań o tym, co najważniejsze. Nie wolno nam też zapomnieć o otwartości na innych i ufności, że takie ucieleśnione działanie, nawet w najmniejszej skali, może skierować świat w stronę głębszej mądrości oraz autentycznego zdrowia.
Taka praktyka to niebagatelne zadanie. Ale znowu możemy zapytać: cóż bardziej wartościowego mamy do zrobienia w naszym szalonym, drogocennym życiu?
„O matko, właśnie przeczytałem wiadomości”
Oglądam wiadomości w telewizji, sięgam po gazetę albo sprawdzam najnowsze doniesienia na telefonie. Z jakąż niesłychaną plątaniną różnych sił mamy do czynienia w tym świecie. Jesteśmy bez przerwy bombardowani doniesieniami o cierpieniu oraz niezliczonymi analizami i opiniami z najprzeróżniejszych punktów widzenia. Skoro nie jesteśmy ekspertami od spraw międzynarodowych, polityki, ekonomii, polityki społecznej, wymiaru sprawiedliwości czy nawet historii, jak mamy zrozumieć ogrom i zarazem najdrobniejsze szczegóły tych wydarzeń oraz ich ostateczny sens? Dawka wydarzeń z jednego dnia – kto coś powiedział, zrobił, kto zdawał sobie z czegoś sprawę, podczas gdy ktoś inny nie miał o niczym pojęcia, kto kiedy i dokąd się udał, kto do czegoś się ustosunkował i z jaką reakcją to się spotkało – wszystko to robi wrażenie gigantycznego, rwącego strumienia informacji. A to tylko wczorajszy dzień. Jutro będzie kolejny. Pamiętajmy jednak, że żadne z tych doniesień nie mówi o tym, co rzeczywiście się zdarzyło. To opowieści o wydarzeniach ograniczone z powodu najróżniejszych czynników. Z niektórych zdajemy sobie sprawę, o innych nie mamy pojęcia, a sporo z nich w ten czy inny sposób interpretują eksperci i przedstawiciele poglądów politycznych, zabiegający o przeprowadzenie jednych projektów, a zablokowanie innych. Granica między faktami a opiniami staje się coraz bardziej zamazana, a potrzeba jasności i rozeznania, gdy coś przyswajamy, coraz bardziej paląca – o ile w ogóle zdecydujemy się na to, by przy takim poziomie toksyczności sięgać po informacje. W rzeczywistości istnieje tak wiele wzajemnie wykluczających się narracji uchodzących za „newsy”, że jesteśmy zmuszeni żyć w bańkach pewnej dezinformacji oraz tendencyjności. Bardzo często nasz wybór sprowadza się do tego, z którą bańką informacyjną chcemy być kojarzeni, na jakiego typu hipnotyzujący wpływ się zdecydujemy, choć trzeba przyznać, że twórcy niektórych z nich przynajmniej z zasady zdają się przykładać większą wagę do wolności słowa oraz do pewnego minimum staranności i wiarygodności. Pewnego dnia w kraju wolnych i dzielnych ludzi13 jesteśmy świadkami odrywania siłą dzieci od ich rodzin. Horrendalne, a jednak naprawdę się wydarzyło. W naszej historii działy się również inne straszne rzeczy, które akceptował nasz rząd, a także Sąd Najwyższy. Nasza prawdziwa historia nie do końca pokrywa się z triumfalistyczną opowieścią, którą byliśmy karmieni w szkolnych podręcznikach. Zwykli ludzie zawsze głośno wyrażali swój protest przeciwko niesprawiedliwości, często narażając się przy tym na wielkie ryzyko. Ale opowieść o tych wydarzeniach pojawiła się w naszych szkołach dopiero niedawno14.
Śledząc informacje ze świata, możemy dzięki swojej mądrości i rozeznaniu zgromadzić sporą wiedzę. Niezależnie od tego, czy to sobie uświadamiamy, nieustannie budujemy swoje wyobrażenie o świecie oraz o zachodzących w nim wydarzeniach na podstawie nieustającego strumienia cząstkowych informacji, od których łatwo się uzależniamy, nawet jeśli niektóre z nich nas irytują czy oburzają. Oczywiście szczegóły zależą od tego, kim jesteśmy, co nas interesuje, a nawet z czym chcemy się zapoznać albo przed czym nie udaje nam się uciec. Oczy przemykające po szpaltach gazet czy ekranach napełniają nasze umysły zarówno przypadkowymi detalami, jak i spójnymi relacjami. Z nich wyłaniają się nasze myśli, odruchowe emocje i opinie, mające skłonność do ciągłego powielania się. Oglądanie wiadomości w telewizji albo słuchanie ich w wersji radiowej kończy się w dużym stopniu podobnie. Po jakimś czasie bez względu na to, skąd czerpiemy informacje, stają się one naszą stałą dietą, i to dietą ubogą w wartości odżywcze, ponieważ większość informacji opowiada o dukkha w niezliczonych odmianach. Niewiele w tym treści, które mogą podnieść na duchu.
W rzeczywistości jednak istnieje mnóstwo okazji, by znaleźć otuchę, trzeba tylko czujnie ich wypatrywać.
Najświeższe wiadomości są każdego dnia inne, a jednak przez kolejne dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata coś je łączy… są po prostu najświeższe. W sumie nie wiadomo, co z nimi zrobić, co o nich sądzić, jak zareagować. Są obrazowe, a jednocześnie zupełnie abstrakcyjne i bezosobowe, przynajmniej dopóki ich przekaz nie nabierze przerażająco osobistego sensu. Nie wiadomo, co o nich myśleć, co naprawdę się dzieje, w czyją wersję uwierzyć. Przynajmniej mnie wydaje się to trudne. Bardzo trudne.
Co więcej, na tym czy innym poziomie niekończący się strumień wiadomości, w którym jesteśmy zanurzeni, zawierający także informacje wykradzione z różnych źródeł w celu szerzenia dezinformacji, zachwiania i zburzenia porządku społecznego, pobudza nasze myślenie, i to mnóstwo myślenia. Musimy to zjawisko znacznie uważniej obserwować, nie zapominając o jego ukrytym wpływie na nasze emocje, poglądy i z góry powzięte założenia. Dzięki kultywowaniu uważności możemy zrozumieć, że nasze myślenie nawet w swoim najlepszym wydaniu to tylko jeden z wielu rodzajów inteligencji – inne to inteligencja somatyczna, emocjonalna, poznawcza, intuicyjna, interpersonalna, społeczna. Uważność pozwala nam zrozumieć, że najlepszy użytek z myślenia robimy wtedy, gdy zanurzamy je w świadomości i rozpoznajemy jako myślenie – zamiast uznawać jego treści za twarde fakty. W czasie słuchania wiadomości świadomość pomoże nam wychwycić rodzące się właśnie opinie, czasem bardzo zdecydowane i połączone z silnymi emocjami. Możemy wówczas zorientować się, co się dzieje w tej samej chwili albo zaraz potem. To sposób intencjonalnego zachowania klarowności i spokoju umysłu w obliczu nieprzerwanej nawałnicy kolejnych doniesień, zwłaszcza w chwilach, gdy dotyka nas kryzys sumienia, gdy jesteśmy wstrząśnięci moralnym sensem takich wydarzeń, jak strzelaniny w szkołach, świadczące o tym, że z naszym społeczeństwem stało się coś bardzo złego.
Z czasem strumień informacji może rozbudzić w nas poczucie głębokiego niepokoju i niepewności, a także złość i frustrację. W ciele zaczyna pojawiać się napięcie, którego nie tak łatwo się pozbyć. Co więcej, jak pewnie zauważyliśmy, wzburzone odmęty, w których jesteśmy zanurzeni, mogą w nas rozbudzać nieuleczalną apatię albo cynizm, poczucie przytłoczenia, niemocy i przygnębienie.
Dzisiejsze nagłówki gazet jutro będą nieaktualne. A jednak kiedy postanawiamy sprawdzić, co się dzieje, jesteśmy uczestnikami zdarzeń zmieniających się w historię. Tyle tylko, że nie o historię tu chodzi. Chodzi o bycie żywą istotą. Tymczasem mechanizm, o którym mowa, działa w naszych czasach w coraz szybszym tempie, do tego stopnia, że wszystko to staje się niestrawne i niezrozumiałe.
Choć zjawiska, o których się dowiadujemy, mogą wydawać się odległe, bezosobowe i znacznie większe niż skala zwykłego człowieka, mamy swój niewielki udział w kształtowaniu wiadomości poprzez sposób ich „konsumowania”, przez to, jak je traktujemy oraz jak się zachowujemy, zwłaszcza gdy postanawiamy w choćby najdrobniejszy sposób zareagować w nawiązaniu do najbardziej fundamentalnych ludzkich wartości. W Tomie 2, pt. Obudź się, w rozdziale omawiającym medytację miłującej mądrości była mowa o tym, że gdy zmienia się stan jednego umysłu,