Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-ZinnЧитать онлайн книгу.
uwagę, albo na uświadomienie sobie, co działo się w twoim umyśle, gdy się rozkojarzył.
9 Jak opisaliśmy to w tym rozdziale, kieruj uwagę powoli w górę lewej nogi, a następnie całej reszty ciała, utrzymując skupienie na oddechu i doznaniach w poszczególnych jego partiach, oddychaj „przez” nie, a potem puszczaj. Jeśli odczuwasz ból lub jakiś dyskomfort, zajrzyj do części rozdziału, w której jest mowa o radzeniu sobie z dyskomfortem, a także do rozdziałów 22 i 23.
10 Ćwicz skanowanie ciała co najmniej raz dziennie. Była już również mowa o tym, że na początku praktyki korzystanie z pomocy instrukcji na płycie CD może ułatwić utrzymanie właściwego, niezbyt szybkiego tempa, może też pomóc w wykorzystaniu wskazówek.
11 Pamiętaj, że skanowanie ciała to pierwsza formalna praktyka uważności, w którą angażują się intensywnie nasi pacjenci, oraz że ćwiczą ją czterdzieści pięć minut dziennie, sześć dni w tygodniu, przez przynajmniej dwa tygodnie na początku treningu MBSR. Jeśli więc zdecydujesz się na praktykowanie skanowania ciała, jeśli uznasz, że jesteś na to gotowy, podjęcie ćwiczenia będzie stanowiło dobrą strategię rozwoju praktyki medytacyjnej, zwłaszcza jeśli chciałbyś podejść do niej w oparciu o pełne curriculum MBSR, dając sobie szansę.
12 Jeśli zasypiasz, spróbuj wykonać ćwiczenie z otwartymi oczami, jak sugerowaliśmy w punkcie 2.
13 Najważniejszym elementem jest poważne podejście do praktyki i faktyczne wykonywanie instrukcji – najlepiej codziennie.
6
Rozwijanie siły, równowagi i elastyczności: joga jest medytacją
Z powyższych rozdziałów jasno wynika, że włączenie uważności w dowolne działanie zmienia je w swoistą medytację. Uważność radykalnie zwiększa prawdopodobieństwo, że każde podejmowane działanie przyniesie plon w postaci szerszego spojrzenia i zrozumienia, kim naprawdę jesteśmy. Duża część tej praktyki to po prostu pamięć, przypominanie sobie, że należy utrzymać pełną przytomność, nie zatracić się w śnieniu na jawie, nie dać się uwikłać w meandry spekulującego umysłu. Świadoma praktyka jest w tym procesie decydująca, ponieważ gdy zapominamy, żeby pamiętać, w mgnieniu oka automatyczny pilot przejmuje stery naszego życia.
Lubię słowa „pamiętać” i „przypominać”, ponieważ zakładają powiązania, które już istnieją, a które wymagają jedynie nowego potwierdzenia. Pamięć zatem można rozumieć jako odnowienie przynależności, odnowienie świadomej więzi z czymś. To, o czym zapomnieliśmy, ciągle jest obecne, gdzieś w naszym wnętrzu. Możemy się do tego odwołać, choć tymczasowo straciliśmy to z oczu. To, co zostało zapomniane, musi odbudować swoją przynależność do sfery świadomości. Na przykład kiedy przypominamy sobie o skupieniu uwagi, o potrzebie przytomnego trwania w teraźniejszości, o czystym byciu w naszym ciele, budzimy się dokładnie w tym momencie, gdy następuje „przypomnienie”. Przynależność odnajduje swoje spełnienie, gdy przypominamy sobie pełnię.
To samo można powiedzieć o przypominaniu „sobie”. W ten sposób ponownie nawiązujemy związek z czymś, co niektórzy nazywają „wielkim umysłem”, z umysłem pełni, z umysłem, który widzi zarówno pojedyncze drzewa, jak i cały las. Ponieważ jednak zawsze stanowimy pełnię, nie musimy podejmować żadnych szczególnych działań. Musimy sobie jedynie „uprzytamniać” ten fakt.
Moim zdaniem uczestnicy zajęć w Klinice Redukcji Stresu tak szybko wdrażają się w praktykę medytacji z poczuciem, że dzięki niej możliwy jest powrót do zdrowia, ponieważ pielęgnowanie uważności przypomina im o czymś, co już wiedzieli, ale z jakiegoś powodu to zagubili lub nie potrafili zrobić użytku z tej świadomości – świadomości, że są pełnią.
O pełni przypominamy sobie z taką łatwością, ponieważ nie musimy jej daleko szukać. Zawsze nam towarzyszy, zwykle jako niejasne poczucie czy wspomnienie z dzieciństwa. Jest to jednak wspomnienie niezwykle swojskie, które natychmiast rozpoznajemy, gdy pojawia się w polu widzenia, jak powrót do domu, który opuściliśmy dawno temu. Kiedy jesteśmy pochłonięci aktywnością, nie mając kontaktu ze swoim wnętrzem, towarzyszy nam poczucie, jakbyśmy byli na obczyźnie. Kiedy jednak nawiązujemy ponownie kontakt z czystym byciem, nawet na parę chwil, świadomość ta dociera do nas natychmiast. Wtedy czujemy się u siebie bez względu na to, gdzie jesteśmy i w obliczu jakich problemów stajemy.
W takich chwilach pojawia się między innymi wrażenie, że jesteśmy niezadomowieni w swoim ciele. Powstaje pytanie, czy nasz język zawiera pojęcia, dzięki którym można to wyrazić? Wydaje się, że „ponowne zadomowienie się we własnym ciele” lub „ponowne wcielenie się w siebie” byłyby właściwym opisem tego, czym zajmujemy się w trakcie treningu.
Ciało czeka nieunikniony rozpad. Wydaje się jednak, że następuje on wcześniej, a uzdrowienie przychodzi później i jest niepełne, jeśli ciało przestaje być przedmiotem pewnej elementarnej troski, gdy nie wsłuchujemy się w jego głos. Z tego względu odpowiednia dbałość o ciało ma wielkie znaczenie zarówno w zapobieganiu chorobie, jak i w dziele uzdrawiania ze schorzeń, chorób i urazów.
Pierwszym krokiem, by otoczyć ciało odpowiednią opieką, obojętne, czy jesteśmy chorzy, kontuzjowani, czy zdrowi, jest praktyka bycia „w” nim, praktyka rzeczywistego zadomowienia się we własnym ciele poprzez utrzymywanie pełnej świadomości. Zestrojenie się z oddechem i doznaniami, które pojawiają się w ciele, to jeden z praktycznych sposobów pogłębiania „bycia we własnym ciele”. Taka praktyka pomaga nam w utrzymaniu ścisłego kontaktu z ciałem. Dzięki temu, gdy nauczyliśmy się wsłuchiwać w nasze ciało, możemy w razie potrzeby podjąć odpowiednie działanie. Skanowanie jest bardzo skuteczną formą „ponownego wcielenia się” we własne ciało, ponieważ w ten sposób regularnie z nim współdziałamy, słuchamy go, zaprzyjaźniamy się z nim, włączamy w pole świadomości wszystkie jego części i w ten sposób nieuchronnie oswajamy się z własnym ciałem, pogłębiamy ufność w naszą cielesność. W reakcji na takie skupienie ciało się rozluźnia, nawet bez szczególnych starań z naszej strony.
* * *
Istnieje wiele sposobów praktykowania obecności w ciele. Wszystkie stymulują rozwój, zmianę i uzdrowienie, zwłaszcza jeśli zawierają wątek świadomości medytacyjnej. Hatha joga daje mnóstwo satysfakcji w trakcie ćwiczenia i jest jednym z najskuteczniejszych podejść w pracy z ciałem.
Uważna hatha joga to, po siedzeniu w medytacji i skanowaniu ciała, trzecia technika formalnej medytacji, z której korzystamy w ramach MBSR. Składa się na nią łagodne rozciąganie, ćwiczenia wzmacniające mięśnie oraz ćwiczenia równowagi wykonywane bardzo powoli w połączeniu ze świadomością każdej kolejnej chwili, oddechu i doznań cielesnych pojawiających się, gdy przyjmujemy różne „pozycje”. Wielu uczestników zajęć w Klinice Redukcji Stresu wierzy w moc jogi, dlatego przynajmniej na początku woli praktykować ją, a nie siedzenie w medytacji czy skanowanie ciała. Pociąga ich rozluźnienie oraz wynikające z regularnej praktyki jogi zwiększenie elastyczności i siły całego układu mięśniowo-szkieletowego. Co więcej, joga to ruch po kilku tygodniach siedzenia w medytacji i skanowania ciała.
Wielu naszych pacjentów dowiaduje się również, że pozycja przyjmowana podczas skanowania ciała pochodzi z jogi i znana jest jako pozycja trupa. Mówi się, że to najtrudniejsza pozycja z całej palety tradycyjnych pozycji jogi, liczonych w tysiącach – wiele z nich wydaje się dla nas niewykonalne. Dlaczego jest uważana na najtrudniejszą pozycję spośród wszystkich? Ponieważ utrzymanie pełnej przytomności w czasie jej wykonywania jest jednocześnie proste i bardzo wymagające – mamy umrzeć dla przeszłości i przyszłości (stąd nazwa „pozycja trupa”) i spoczywać w stanie pełnego życia tu i teraz.
Obok ogromnej skuteczności w poznawaniu własnego ciała, w uzyskaniu większej gibkości i rozluźnienia, większej elastyczności i równowagi joga połączona z uważnością