Dziewczyna, która igrała z ogniem. Stieg LarssonЧитать онлайн книгу.
wodę i wyciągnęła się w wannie. Miała obolałe stopy.
Zmarszczyła czoło. Dzisiejsza wycieczka dostarczyła jej jasnych informacji. Doktor Forbes każdego ranka wychodził z hotelu świeżo ogolony, w rynsztunku bojowym biznesmena i z teczką. Spędzał dzień nie inaczej, jak tylko zabijając czas. Cokolwiek robił na Grenadzie, nie wiązało się to z planowaniem budowy nowej szkoły, jednak z jakiegoś powodu chciał sprawiać wrażenie, że przybył na wyspę w interesach.
Po co ten teatr?
Jedyna osoba, przed którą miał powód coś ukrywać, to jego własna żona – powinna utwierdzić się w przekonaniu, że Forbes jest za dnia ogromnie zajęty. Ale dlaczego? Nie powiodły mu się interesy i duma nie pozwala mu się do tego przyznać? Jego pobyt na Grenadzie ma zupełnie inny cel? Czeka na coś albo na kogoś?
Lisbeth Salander sprawdziła pocztę – miała cztery nowe wiadomości. Pierwsza była od Plague, wysłana dobrą godzinę po tym, jak do niego napisała. Mail był zaszyfrowany i zawierał dwa słowa: „żyjesz jeszcze?”. Plague nigdy nie przepadał za pisaniem długich maili. Zresztą Lisbeth też nie.
Dwie kolejne wiadomości zostały wysłane około drugiej nad ranem. Jedna była od Plague, który przekazywał jej zaszyfrowaną informację, że znajomy z sieci o nicku Bilbo, który akurat mieszka w Teksasie, zareagował na jej pytanie. Plague załączył adres Bilbo i klucz PGP. Kilka minut później użytkownik Bilbo napisał do niej z adresu na hotmailu. Zwięzła wiadomość zawierała jedynie informację, że Bilbo zamierza przekazać jej dane o doktorze Forbesie w ciągu najbliższej doby.
Czwarty mail, wysłany późnym popołudniem, był również od Bilbo. Zawierał zaszyfrowany numer konta bankowego i adres FTP. Lisbeth wpisała adres i znalazła tam zzipowany folder o rozmiarze 390 kB, który zapisała i rozpakowała. Składały się na niego cztery zdjęcia o niskiej rozdzielczości w formacie jpg i pięć dokumentów w Wordzie.
Dwa zdjęcia to portrety doktora Forbesa, jedno zrobione na premierze teatralnej przedstawiało Forbesa i jego żonę, a na ostatnim Forbes stał na mównicy w kościele.
Pierwszy z dokumentów miał jedenaście stron – był to raport Bilbo. Drugi to osiem stron tekstu ściągniętego z internetu. Dwa kolejne dokumenty to wycinki z lokalnej gazety „Austin American-Statesman”, zeskanowane z użyciem funkcji OCR, a ostatni to informacje o zgromadzeniu doktora Forbesa – The Presbyterian Church of Austin South.
Oprócz tego, że Lisbeth Salander znała na pamięć Trzecią Księgę Mojżeszową – rok wcześniej miała powód, by studiować biblijne prawo karne – jej wiedza o historii religii była skromna. Miała słabe pojęcie, na czym polega różnica między judaizmem, prezbiterianizmem a katolicyzmem, poza jednym – że świątynia żydowska to synagoga. Przez krótką chwilę obawiała się, iż będzie zmuszona zgłębiać szczegóły teologiczne. Później zdała sobie sprawę, że ma w nosie, do jakiego zgromadzenia należy doktor Forbes.
Doktor Richard Forbes, czasem nazywany też wielebnym Richardem Forbesem, miał czterdzieści dwa lata. Według prezentacji na stronie internetowej Kościół Austin South zatrudniał siedem osób. Listę otwierał wielebny Duncan Clegg, co sugerowało, że w kwestiach teologicznych był czołową postacią tego Kościoła. Zdjęcie ukazywało energicznego faceta o bujnych siwych włosach i wypielęgnowanej siwej brodzie.
Richard Forbes był trzeci na liście i odpowiadał za nauczanie. Przy jego nazwisku w nawiasie widniał również napis „Holy Water Foundation”.
Lisbeth przeczytała wstęp do przesłania Kościoła.
„Modlitwą i dziękczynieniem będziemy służyć społeczności Austin South, ofiarujemy stabilność, teologię i niosącą nadzieję ideologię – wartości, których broni Kościół Prezbiteriański Ameryki. Jako słudzy Chrystusa dajemy schronienie ludziom w potrzebie oraz obietnicę pokuty poprzez modlitwę i baptystyczne błogosławieństwo. Cieszmy się miłością Boga. Nasz obowiązek to obalać mury dzielące ludzi i usuwać przeszkody na drodze do zrozumienia przesłania Bożej miłości”.
Tuż pod tekstem widniał numer konta bankowego Kościoła i wezwanie, by miłość do Boga wcielić w czyn.
Bilbo dostarczył znakomity krótki życiorys Richarda Forbesa. Lisbeth mogła z niego wyczytać, że urodził się w Cedar’s Bluff w Nevadzie, a zanim w wieku trzydziestu jeden lat przystąpił do Kościoła Austin South, pracował jako farmer, biznesmen, wychowawca szkolny, korespondent prasowy w Nowym Meksyku i menedżer chrześcijańskiego zespołu rockowego. Z wykształcenia był rewidentem, studiował też archeologię. Bilbo nie zdołał jednak znaleźć oficjalnego potwierdzenia tytułu doktorskiego.
W swoim zgromadzeniu Forbes poznał Geraldine Knight, jedyną córkę ranczera Williama F. Knighta, również wpływowej postaci w Austin South. Richard i Geraldine pobrali się w 1997 roku, po czym jego kariera w Kościele nabrała tempa. Został szefem Fundacji Santa Maria, której zadanie polegało na „inwestowaniu pieniędzy Boga w projekty edukacyjne dla najbardziej potrzebujących”.
Forbes był dwukrotnie aresztowany. Jako dwudziestopięciolatek, w 1987 roku, został oskarżony o spowodowanie ciężkich obrażeń ciała w związku z wypadkiem samochodowym. Został uniewinniony przez sąd. Z wycinków prasowych Lisbeth wywnioskowała, że faktycznie był niewinny. W 1995 roku został pozwany za zdefraudowanie pieniędzy zespołu rockowego, którego był menedżerem. I tym razem go uniewinniono.
Richard Forbes to znana postać w Austin, był członkiem komisji edukacji we władzach miasta. Należał do demokratów, skwapliwie brał udział w imprezach charytatywnych i zbierał środki na edukację dzieci z mniej zamożnych rodzin. Kościół Austin South w dużej mierze skupiał swoją działalność misyjną na rodzinach hiszpańskojęzycznych.
W roku 2001 wysuwano wobec niego oskarżenia o malwersacje w związku z działalnością Fundacji Santa Maria. Według jednego z artykułów prasowych Forbesa podejrzewano o ulokowanie w funduszach powierniczych większej części majątku fundacji, niż dopuszczał statut. Kościół odrzucił te oskarżenia, a w debacie, która rozgorzała po doniesieniach prasy, pastor Clegg wyraźnie wziął stronę Forbesa. Nie postawiono formalnego zarzutu, a kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
Lisbeth z zainteresowaniem i uwagą prześledziła sprawozdanie dotyczące prywatnych finansów doktora Forbesa. Miał sześćdziesiąt tysięcy dolarów rocznego przychodu, co należało traktować jako przyzwoitą pensję, jednak nie posiadał żadnego majątku. W jego rodzinie za finansową stabilizację odpowiadała Geraldine Forbes. W 2002 roku zmarł jej ojciec, a córka była jedyną spadkobierczynią majątku wartego ponad czterdzieści milionów dolarów. Nie mieli dzieci.
Tym samym Richard Forbes był uzależniony od swojej małżonki. Lisbeth zmarszczyła brwi. Nie był to dobry powód, by się nad nią znęcać.
Podłączyła się do internetu i wysłała szyfrem lakoniczną wiadomość do Bilbo z podziękowaniem za raport. Wpłaciła też pięćset dolarów na podane przez niego konto.
Wyszła na balkon i wychyliła się przez balustradę. Słońce właśnie zachodziło. Coraz silniejszy wiatr szarpał liście palm wzdłuż muru przy plaży. Grenada znalazła się już w zasięgu Matyldy. Lisbeth zastosowała się do rady Elli Carmichael i spakowała komputer, Dimensions in Mathematics, jakieś rzeczy osobiste i ubranie na zmianę do nylonowej torby, którą postawiła na podłodze przy łóżku. Potem zeszła do baru i zamówiła na kolację rybę i butelkę Cariba.
Jedynym wydarzeniem godnym uwagi było to, że doktor Forbes, w adidasach, jasnej koszulce polo i krótkich spodenkach, z zaciekawieniem wypytywał przy barze Ellę Carmichael o postępy Matyldy. Nie wydawał się zaniepokojony. Na szyi miał krzyżyk na złotym łańcuszku, wyglądał rześko i atrakcyjnie.
Lisbeth Salander była wyczerpana po całodziennej wędrówce po Saint George’s. Po kolacji poszła na krótki spacer, ale mocno wiało i temperatura wyraźnie spadła. Wróciła więc do swojego pokoju