Эротические рассказы

Księzycowy Taniec. Amy BlankenshipЧитать онлайн книгу.

Księzycowy Taniec - Amy Blankenship


Скачать книгу
zdecydował, że jeszcze nie czas na interwencję.

      â€žPozwól, że ja się tym zajmę” szepnął do interkomu.

      Chad i Jason uśmiechnęli się do siebie, wiedząc, że przedstawienie zaraz się zacznie, i zaczęli schodzić po schodach na parkiet.

      Trevor nagle dał sobie sprawę z tego, że Envy nic mu nie mówiła o tym, że się tutaj wybiera – dlaczego więc czuł się winny? „Zapytałem cię, co tutaj robisz?” powtórzył. Tym razem jego głos był spokojny, gdy zbliżył się do niej. Zły ruch, prawie stracił tok myślenia, gdy większość krwi przepłynęła w okolice genitaliów i powodując erekcję po raz pierwszy od chwili, gdy wszedł do klubu.

      Envy przytuliła się do niego uwodzicielsko po to, by mieć szansę na szybki odwrót. „Przyszłam c coś dać” odpowiedziała i zawarła w oczach całe pożądanie, które czuła na parkiecie aby go zmylić.

      â€žMam nadzieję, że pasuje do tego, co ja mam dla ciebie.” Wychrypiał Trevor, gdy poczuł jak jej dłoń zaciska się na nim.

      â€žZobaczymy” wysyczała Envy przyciskając paralizator do jego penisa. Szybko odskoczyła, kiedy w spazmach upadł bezgłośnie na kolana. „Ups!” Envy nadęła wargi i szybko schowała paralizator do kieszeni, zanim odwróciła się i uciekła w przeciwnym kierunku. Ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę to przebywanie w tym samym miejscu kiedy Trevor odzyska siły na tyle, by móc wstać.

      Kiedy Envy przechodziła przez zaciemniony parkiet, ktoś mocno złapał ją za ramię. Myśląc, że to jej brat, nie podnosiła wzroku i z ufnością szła za nim. Kiedy zerknęła, otwarto małe drzwi i wepchnięto ją do środka.

      Envy nie miała nawet czasu na to, żeby się odwrócić, gdy drzwi zostały zamknięte. Przyćmione światło zapaliło się – z mroku wyłoniły się monitory i facet z klatki. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale przerwał jej.

      â€žPomyślałem, że najlepiej będzie, jak obejrzysz rezultaty twojej pracy ręcznej z bezpiecznej odległości w biurze.” Devon uśmiechnął się sarkastycznie wskazując jeden z ekranów.

      Envy spojrzała na monitor myśląc, że widok Trevora trzymającego się za krocze rozśmieszy ją… ale zamiast tego zrobiło jej się go żal. Poczuła jakby jej serce opadło o kilka cali. Widząc jak cierpi, ucieszyła się, że monitor nie przekazywał dźwięku – z pewnością nie chciała wiedzieć, co w tej chwili mówił.

      Obserwowała w ciszy, jak Chad i Jason wychodzą z tłumu, by pomóc mu wstać z podłogi. Nie mogła rozpoznać, co mówili, ale kiedy Trevor odepchnął Chada z większą siłą niż można by się było spodziewać po facecie, który właśnie dostał paralizatorem, jej oczy pobiegły do drzwi – chciała wyjść zanim jednemu z nich stanie się krzywda.

      Tancerz pokręcił ostrzegawczo głową – stał pomiędzy nią, a drzwiami. Envy ponownie spojrzała na monitor. Ku jej zaskoczeniu, to Jason złapał Trevora, podczas gdy Chad założył mu kajdanki.

      Była bardziej niż zła na siebie za tak dziecinne zachowanie, rzuciła się więc w stronę drzwi, by powiedzieć Chadowi, by puścił Trevora wolno. Ponownie jakaś dłoń złapała ją za ramię. Spojrzała na nią, nie chcąc mu patrzeć w oczy. Oczywiście, to wszystko zaczęło się z jej winy. Poczucie winy rozzłościło ją jeszcze bardziej i dodało odwagi.

      â€žDopiero co widziałeś, jak potraktowałam paralizatorem faceta – naprawdę myślisz, że to dobry pomysł?” spojrzała w górę i starała się nie stracić oddechu. Teraz, gdy mogła się lepiej przyjrzeć, jego oczy były jeszcze bardziej niezwykłe niż za kratami.

      â€žKimkolwiek są ci faceci, pozwól im wyjść z klubu zanim wrócisz do tańca.” Ostrzegł ją znowu Devon, obserwując ogień w jej oczach. Prawie widział, jak jej futro jeży się z niecierpliwości – chciała ratować tego, którego właśnie zraniła… nie żeby miał jakiekolwiek intencje, by jej na to pozwolić. „Jak się nazywasz?”

      â€žPo co ci to?” Envy wyszarpnęła rękę z uścisku. „Chcesz, żeby właściciele zabronili mi wejścia do tego klubu?”

      â€žRaczej nie” Devon mruknął na samą myśl. „Ale może trzymaj ten paralizator w kieszeni do końca nocy”. Obserwował, jak zerka na monitor sprawdzając, czy jej ofiara już wyszła.

      â€žCholera” Envy westchnęła w myślach, opierając się o drzwi i czując wibracje muzyki przez drewno. Przygryzła dolną wargę wiedząc, że posunęła się za daleko. Przypomniał jej się drugi powód, dla którego przyszła dziś do Księżycowego Tańca i zastanawiała się, czy to dobry czas na pytanie o pracę. Może trzeba chwycić byka za rogi? W myślach wzruszyła ramionami. „Nie wiesz czasem, czy szukają tu kogoś do pracy?”

      Devon nie mógł powstrzymać uśmiechu pojawiającego się na jego ustach. Ile by dał, by móc ją zamknąć ze sobą w klatce i spróbować oswoić jej wewnętrzny ogień. „Tańczysz?” zapytał z nadzieją.

      Oczy Envy rozszerzyły się, gdy przypomniała sobie, jak oglądała go w klatce i jej uda rozpalił ogień…niestety, jej policzki też. „Nie” wyszeptała, nieco zbyt ochryple. „Nie tańczę. Stoję za barem w kilku innych klubach w okolicy i pomyślałam, że złożę aplikacje skoro już tu jestem.”

      â€žSzkoda” Devon uśmiechnął się podchodząc do biurka i otwierając szufladę. Nadal nie powiedziała mu jak się nazywa, ale jeżeli wypełni formularz, będzie wiedział wszystko. Musiał się też upewnić, że nie pracowała w Nocnym Świetle.

      Był zmęczony tym, że ciągle przysyłali tu swoich ludzi na przeszpiegi. To Quinn zakończył przyjaźń pomiędzy kuguarami i jaguarami, więc jeśli o niego chodzi, to równie dobrze kuguary mogły ich wreszcie zostawić w spokoju.

      Ktoś z Nocnego Światła podesłał im ostatnią osobę, którą zatrudnili, a teraz, kiedy została zamordowana, kuguary oczekiwali od księżycowego tańca odpowiedzi… tak jak gliniarze. Na jego nieszczęście, w tą jedyną noc, kiedy tu pracowała, poprosiła, by umieścić ją z nim w klatce.

      Devon wyciągnął krzesło spod biurka – wiedział, że najskuteczniejszym sposobem, by ją tu zatrzymać było danie jej tego, co chciała. „Możesz to wypełnić teraz. Może zanim noc się skończy, będziesz miała nową pracę.”

      Envy usiadła, ale spojrzała na monitor i zmarszczyła brwi. „Myślisz, że właściciel widział jak potraktowałam Trevora paralizatorem?” przygryzła


Скачать книгу
Яндекс.Метрика