Wszystko za jedną noc. Кэтти УильямсЧитать онлайн книгу.
czasu by minęło, zanim stanęłaby na własnych nogach. Jak by przez ten czas przeżyła?
– Jeśli naprawdę chcesz coś zmienić, Lucy, masz dwa wyjścia: albo odchodzisz ode mnie z niczym, albo…
Lucy spojrzała na niego wyczekująco.
– Albo…?
ROZDZIAŁ DRUGI
Dio uśmiechnął się leniwie i rozparł w fotelu.
Doskonale wiedział, że prędzej czy później muszą wyjść z impasu, w jakim się znaleźli. Sytuacja musi zostać rozwiązana. Nawykły do dominacji, tym razem i tak wyjątkowo długo czekał biernie na rozwój wypadków.
Dlaczego?
Czyżby sądził, że Lucy skruszeje? Nic na to nie wskazywało. Wypracowali sobie pewien układ, który w praktyce jakoś funkcjonował. Oczywiście nie było w nim seksu, tylko wzajemne wypełnianie wobec siebie powinności. Lucy stanowiła rodzaj swoistego buforu dla pełnego energii, często wręcz agresywnego Dio. Nawykły do codziennej walki o byt, podchodził do życia zadaniowo, traktując wszystkie przeciwności jak wyzwania, którym trzeba stawić czoło.
Był wojownikiem i miał świadomość tego, że wystarczy choć na chwilę spocząć na laurach, aby inni cię wyprzedzili. Ludzie bali się go, szanowali, ale raczej nie darzyli sympatią. Lucy natomiast była uosobieniem łagodności, taktu, delikatności i elegancji.
Doskonale się uzupełniali.
Może dlatego właśnie Dio nie chciał ostatecznych rozwiązań między nimi. Wiedział, ile jej zawdzięcza w prowadzeniu interesów, i nie chciał tego stracić.
A może po prostu chodziło o zranioną męską dumę? Zupełnie nie spodziewał się tego, że Lucy może zażądać rozwodu.
Zrobił sobie kolejnego drinka i usiadł w fotelu.
– Kiedy się pobraliśmy – zaczął niespiesznie – nie miałem pojęcia, że moja żona będzie spać w oddzielnym skrzydle domu. Zapewne się domyślasz, że większość mężczyzn nie uznałaby tego za ideał małżeńskiego życia.
– Nie miałam pojęcia, że w ogóle masz jakieś wyobrażenie idealnego pożycia, Dio. Jakoś nie wydajesz mi się typem mężczyzny, który chciałby wracać po dniu pracy do żony, dwójki dzieci, psa i domu z ogrodem.
– A dlaczego tak sądzisz?
Lucy wzruszyła ramionami.
– Tak mi się po prostu wydaje.
To jednak nie powstrzymało jej przed zakochaniem się w nim. Uwiódł ją jego głęboki głos, spojrzenie przepastnych oczu i zniewalający uśmiech.
– Może nie jestem największym fanem małżeństwa, ale to nie oznacza, że nie chcę sypiać ze swoją żoną.
– W takim razie wygląda na to, że oboje jesteśmy rozczarowani tym małżeństwem – powiedziała chłodno.
Dio machnął ręką.
– Analizowanie tego w tej chwili nie ma sensu. To bezcelowe. Chciałem omówić z tobą pewne opcje… – Napił się i spojrzał na nią z namysłem. – Chcesz rozwodu? Proszę bardzo. Nie mogę cię powstrzymać przed złożeniem pozwu. Pamiętaj tylko o tym, że zostaniesz bez grosza przy duszy. Jak dotąd nigdy nie musiałaś się martwić o pieniądze.
– Pieniądze są ważne, ale są też inne rzeczy, które się liczą.
– Wiesz co? Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie, którzy tak mówią, zazwyczaj nie skarżą się na ich brak. Natomiast ci, którzy nie mają pieniędzy, zwykle prezentują bardziej pragmatyczne stanowisko w tej kwestii.
Dio wyrósł z biedy. Doskonale wiedział, jaką wolność daje posiadanie pieniędzy. Wolność i niezależność.
– Chcę tylko powiedzieć, że posiadanie pieniędzy nie zawsze jest gwarantem szczęśliwego życia. – Pomyślała o swoim dzieciństwie. Na zewnątrz sprawiali wrażenie szczęśliwej rodziny, podczas gdy w rzeczywistości było zupełnie inaczej.
– Ale brak pieniędzy też nie jest dobry. Powoduje frustrację, a czasem nawet rozpacz. Wyobraź sobie, że musisz nagle zamieszkać w jednopokojowym mieszkaniu o wymiarach pudełka od zapałek, w którym będziesz się obijać o ściany.
Lucy westchnęła z przesadnym zniecierpliwieniem.
– Czy aby odrobinę nie dramatyzujesz, Dio?
– Londyn to drogie miasto. Oczywiście miałabyś do dyspozycji pewną sumę pieniędzy, ale na pewno nie tyle, co teraz.
– W takim razie wyprowadziłabym się z Londynu.
– Na wieś? Mieszkasz w mieście całe życie. Jesteś przyzwyczajona do opery, teatru, wystaw… Ale nie martw się. Wciąż możesz się tym cieszyć. Chcesz rozwodu? Dostaniesz go. Ale pod jednym warunkiem. Najpierw musisz mi dać to, czego się spodziewałem, biorąc cię za żonę.
Minęło kilka sekund, zanim zrozumiała, o co mu chodzi.
– O czym ty mówisz?
Dio uniósł brwi i uśmiechnął się.
– Nie mów mi, że magister matematyki nie potrafi dodać dwa do dwóch. Chcę naszego miodowego miesiąca, Lucy.
– Ja… Nie rozumiem, o co ci chodzi. – Lucy nie była w stanie oderwać wzroku od jego twarzy.
– Oczywiście, że rozumiesz. Chcesz mnie zostawić? Proszę bardzo. Ale najpierw musimy załatwić sprawy między nami tak, jak należy.
– Ale to jest zwykły szantaż! – Lucy zerwała się na równe nogi i zaczęła chodzić po pokoju. Była wyprowadzona z równowagi. Tyle razy marzyła o tej nocy, a teraz ją właśnie zaoferował.
– To moje ostatnie słowo. Jeśli zgodzisz się ze mną spać, dam ci rozwód i zaopatrzę finansowo tak, że do końca życia niczego ci nie zabraknie.
– Dlaczego miałbyś chcieć ze mną spać? Przecież nawet ci się nie podobam!
– Podejdź trochę bliżej, to udowodnię ci, jak bardzo się mylisz.
Nie sposób było nie dostrzec, że jego oczy pociemniały. Mimo woli Lucy odczuła pożądanie.
Już raz popełniła ten błąd i uwierzyła, że go pociąga. Potem przekonała się, że to kłamstwo. Kusił ją, ponieważ stanowiła użyteczny dodatek do jego życia.
Nie ma mowy, żeby się zgodziła na jego propozycję. Widziała, jak rozpadło się małżeństwo rodziców. Przyrzekła sobie, że odda się jedynie takiemu mężczyźnie, który naprawdę będzie ją kochał. Małżeństwo jej rodziców zostało zawarte tylko po to, aby połączyć dwie bogate rodziny. I proszę, dokąd ich to zaprowadziło. W chwili, w której dowiedziała się, że jej małżeństwo z Dio jest tylko interesem, postanowiła pozostać wierną swoim zasadom i ocalić przynajmniej to, co mogła, czyli swoją cześć.
Z przerażeniem patrzyła, jak Dio wstaje z fotela i wolno idzie w jej kierunku.
– To kwestia kilku tygodni – mruknął, dotykając lekko jej policzka kciukiem.
Była jedyną kobietą na świecie, której nie potrafił rozgryźć.
Czasami zastanawiał się, jak to możliwe, żeby Lucy była tak odporna na jego męski urok, ale postanowił tego nie zgłębiać. Miał swoją dumę i pewnych rzeczy nigdy by nie zrobił.
Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Wiedział, że jak Lucy teraz odejdzie, a on nigdy jej nie dotknie, do końca życia będzie tego żałował.
– Tygodni?
– Tak sądzę.
Miał