Star Force. Tom 2. Zagłada. B.V. LarsonЧитать онлайн книгу.
Zawsze chciałem stoczyć z tobą kilka rund, staruszku – powiedziałem. Starałem się ze wszystkich sił, by zabrzmiało to jak wyzwanie.
Podziałało. Zawahał się, a na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie. Krążyliśmy wokół siebie, kopniakami usuwając krzesła, które nam zawadzały. Uderzył dwa razy, ale go zablokowałem. Obaj ciężko dyszeliśmy. Z każdą sekundą myślałem jaśniej. Potrzebowałem przerwy.
– Myślałeś, że masz mnie z głowy, co, Riggs? – spytał.
Potwierdziłem.
– Mój błąd. Drugi okręt. To musiałeś być ty. Co powiedziałeś Snapperowi, aby nanity cię wypuściły?
Crow nie odpowiedział. Może domyślił się, że gram na czas. Przyskoczył, bijąc dwa zamachowe ciosy. Jeden przyjąłem na bark, drugi na ucho. Ten w ucho naprawdę bolał. Odpowiedziałem celnym podbródkowym, po którym szczęka normalnego człowieka znalazłaby się w jego mózgu.
Klinczowaliśmy obaj i przepychaliśmy się przez minutę, po czym odskoczyliśmy od siebie. Crow był ode mnie mocniej zbudowany i najwyraźniej miał za sobą już niejedną bójkę. Ale był starszy i zabrakło mu czasu na pełne przyzwyczajenie się do nanitów. Na początku to było jak prowadzenie nowego, sportowego samochodu.
– O chuj ci chodzi? – spytałem. – Wiszę ci dwadzieścia dolców czy co?
Crow prychnął. Towarzyszyła temu fontanna krwi.
– Spieprzyłeś wszystko, oto, co zrobiłeś.
Wzruszyłem ramionami.
– Niby co?
– Niby co? – krzyknął. – Kyle, prowadziłem flotę kilkuset okrętów przeciwko makrosom. Zostawiłem ten świat, mając tysiąc jednostek i miliardy dolarów w gotówce. Spotkaliśmy przeciwnika, przeszliśmy go, a kilka godzin później flota jest w rozsypce. Nie mogłem nawet gadać z pilotami. W końcu udało mi się przekonać Snappera do powrotu i co widzę? Nasza organizacja postawiona na łbie, a ty zdążyłeś już wkurwić wszystkie ziemskie potęgi i ustanowiłeś tu „ostatni bastion”.
Wziąłem głęboki oddech i wyprostowałem się.
– Masz trochę racji.
– Przyznajesz to?
– Tak. Z twojego punktu widzenia tak to może wyglądać. Szkoda, że musiało się tak skończyć. Dobrze nam się pracowało.
Stropił się. A potem pokiwał głową.
– Byłeś moim najlepszym człowiekiem. Ale ja byłem prawie Imperatorem. Rozumiesz to?
Przestaliśmy się okrążać i staliśmy naprzeciw siebie w bezpiecznej odległości.
– Tego naprawdę chciałeś?
– Nie wiem – powiedział, rozcierając brodę. – Ten podbródkowy bolał.
– Co ty nie powiesz – odparłem, przeciągając palcami po swojej twarzy. Pojawi się na niej kilka nowych szram.
Westchnął.
– No dobrze, to ja tu jestem starszy. Pierwszy to powiem.
Spojrzałem na niego z oczekiwaniem.
– Przepraszam, że cię uderzyłem. Straciłem nad sobą kontrolę. Traciłem ją od momentu, kiedy zmusiłem swój okręt, aby mnie tu wysadził, a potem odleciał.
– Jak ci się udało wrócić na Ziemię? – spytałem.
– Rozmawiamy czy walczymy? – spytał.
Patrzyliśmy na siebie przez kilka sekund. Zdecydowałem się zaryzykować.
– Co powiesz na drinka, podczas którego wszystko ci wyjaśnię, Imperatorze?
Powoli uśmiechnął się do mnie połową ust. Druga aktualnie nie działała. Pokiwał głową.
– Jasne. Tak zróbmy.
Crow odrzucił kule. Z łoskotem upadły na podłogę i potoczyły się. Nic dziwnego, że te uderzenia tak bolały. Podszedł do ściany i zastukał w nią. Moim kodem. Nie zdziwiło mnie, że go zapamiętał. Drzwi otworzyły się. Crow gestem wskazał wyjście na świeże powietrze.
– Jako Imperator przewyższasz mnie stopniem – odparłem. – Ty przodem.
Crow uśmiechnął się sprawną połową twarzy. Z jego brody obficie spływała krew.
W miejscu, gdzie powinna być kość, pobłyskiwał metal.
Wyszedł na zewnątrz, a ja za nim. Nie miałem zamiaru pozwolić, aby kiedykolwiek w przyszłości znalazł się za moimi plecami.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.