Księga Duchów. Allan KardecЧитать онлайн книгу.
jest wyciąganie przedwczesnych wniosków. Osoby, które wysuwają takie teorie, nie są w stanie zaprzeczyć istnieniu zjawiska, z którego nauka nie zdaje sobie sprawy, ale nie chcąc uznać obecności Duchów, wyjaśniają je na swój sposób. Ich teoria byłaby słuszna, gdyby mogła obejmować wszystkie fakty, ale tak nie jest. Gdy pokazuje się im naocznie, że niektóre z przekazów medium są całkowicie obce myślom, wiedzy, a nawet opiniom wszystkich uczestników, że są często spontaniczne i zaprzeczają wszystkim przedwczesnym ideom, niewiele to zmienia w ich postrzeganiu. Promieniowanie – powiadają – rozciąga się poza najbliższe otoczenie. Medium jest odbiciem całej ludzkości, a zatem gdy nie może znaleźć inspiracji w pobliżu, szuka jej dalej: w mieście, w okolicy, na całym świecie, a nawet w innych sferach.
Nie uważam, byśmy odnaleźli w tej teorii prostsze i bardziej prawdopodobne wyjaśnienie niż w spirytyzmie, gdyż zakłada ona dużo cudowniejszą przyczynę. Idea, zgodnie z którą zaludniające przestrzeń istoty, będące z nami w ciągłym kontakcie, przekazują nam swoje myśli, nie szokuje nas bardziej niż ta, w której podejrzewa się istnienie uniwersalnego promieniowania pochodzącego ze wszystkich zakątków wszechświata i skupiającego się w mózgu jednej osoby.
Jeszcze raz mamy do czynienia z ważną rzeczą, którą wciąż chcemy podkreślać: teoria somnambuliczna i ta, którą moglibyśmy nazwać refleksywną, zostały wymyślone przez ludzi. To indywidualne opinie powstałe, by wyjaśnić jakiś fakt, podczas gdy teoria Duchów nie jest ludzką koncepcją. Podyktowały ją te same inteligentne istoty, które się manifestują, choć nikt ich istnienia nie zakładał – powszechna opinia nawet je odrzucała. Zapytujemy się więc, skąd media zaczerpnęły teorię, która nie istniała w żadnym umyśle człowieka. Pytamy się również, jak dziwnym zbiegiem okoliczności tysiące mediów rozsianych we wszystkich zakątkach globu, które nigdy się nie widziały, miałyby porozumieć się, by przekazywać to samo? Jeśli pierwsze medium, które pojawiło się we Francji, miałoby znajdować się pod wpływem przyjętych już w Ameryce idei, dlaczego miałoby w tak dziwny sposób szukać tych teorii 2000 mil dalej za oceanem, u obcych mu pod względem zwyczajów i języka ludzi, zamiast zaczerpnąć je wokół siebie?
Istnieje jednak jeszcze jedna okoliczność, o której nikt nie pomyślał. Do pierwszych manifestacji we Francji i w Ameryce doszło nie za pośrednictwem pisma czy słowa mówionego, ale poprzez uderzenia, których liczba odpowiadała literom alfabetu tak, że można było z nich tworzyć słowa i zdania. To w ten właśnie sposób inteligencje, które się ujawniły, przekazały, że są Duchami. Jeśli więc można było podejrzewać, że myśli medium oddziałują na przekazy werbalne i pisemne, to samo nie mogłoby dotyczyć stukań, których znaczenie nie mogło być wcześniej znane.
Moglibyśmy przytoczyć wiele faktów wskazujących, że manifestujące się inteligencje są w sposób oczywisty oddzielnymi od nas istotami, a ich wola jest w pełni niezależna. Zachęcamy więc wszystkich twierdzących inaczej do uważniejszej obserwacji – jeśli zechcą zająć się studiami bez uprzedzeń i nie wyciągać wniosków, zanim nie zobaczą wszystkiego, dostrzegą bezsilność swojej teorii w wyjaśnieniu wszystkich przypadków. Ograniczymy się do zadania następujących pytań: Dlaczego manifestująca się inteligencja, niezależnie od tego, czym jest, odmawia odpowiedzi na niektóre pytania na tematy doskonale znane, na przykład nie podaje nazwiska i wieku osoby pytającej, nie mówi co ta trzyma w ręku, co robiła dzień wcześniej, co zamierza robić następnego dnia itd.? Jeśli medium jest zwierciadłem myśli uczestników, byłoby mu niezmiernie łatwo odpowiedzieć na te pytania.
Przeciwnicy odrzucają ten argument, pytając się, dlaczego Duchy, które powinny mieć wiedzę na każdy temat, nie są w stanie nic powiedzieć o tak prostych rzeczach zgodnie z powiedzeniem: Kto może najwięcej, może najmniej. Wnioskują stąd, że nie mamy do czynienia z Duchami. Gdyby jakiś ignorant albo złośliwy żartowniś stanął przed uczonymi i zapytał się, dlaczego w południe świeci słońce, czy należy sądzić, że ktoś zadałby sobie trud, by poważnie mu odpowiedzieć i czy logicznym byłoby wywnioskować z ciszy albo z drwin, które usłyszałby pytający, że ci uczeni są osłami? Z tego właśnie powodu Duchy wyższe nie odpowiadają na próżne i śmieszne pytania, gdyż nie chcą znajdować się w centrum uwagi. Dlatego milkną albo radzą, by zająć się poważniejszymi sprawami.
Zapytamy się w końcu, czemu Duchy przybywają i odchodzą często w określonej chwili i dlaczego, gdy moment ten minie, ani prośby, ani błagania nie są w stanie sprowadzić ich z powrotem? Gdyby medium działało jedynie poprzez mentalne impulsy uczestników, ewidentne jest, że w takich okolicznościach zebranie wszystkich sił powinno być bodźcem do jego jasnowidzenia. Jeśli więc nie ulega pragnieniom osób zgromadzonych, wspieranych przez swoją własną wolę, oznacza to, że działa nań jakaś siła niezależna od niego i otaczających go ludzi – w tej właśnie sytuacji widzimy, że ów wpływ jest niezależny i zachowuje swoją indywidualność.
XVII
Sceptycyzm wobec teorii spirytystycznej, gdy nie wynika z zaplanowanej opozycji, za którą stoi czyjś interes, niemal zawsze ma źródło w niepełnej znajomości faktów, która jednak nie przeszkadza niektórym ludziom wypowiadać się w tym temacie tak, jakby znali go doskonale. Można mieć dobre intencje, a nawet być osobą wykształconą, a jednak wydawać niewłaściwy osąd. A pierwszą oznaką błędnej oceny jest wiara we własną nieomylność. Wiele osób postrzega również manifestacje spirytystyczne jedynie na zasadzie ciekawostki. Mamy nadzieję, że dzięki lekturze tej książki odnajdą w tych dziwnych zjawiskach coś więcej niż zwykłą rozrywkę.
Nauka spirytystyczna składa się z dwóch części: jednej – eksperymentalnej, dotyczącej ogólnie manifestacji, drugiej – filozoficznej, opisującej manifestacje inteligentne. Każdy, kto obserwował tylko tę pierwszą, patrzy z pozycji kogoś, kto poznał fizykę jedynie poprzez eksperymenty prowadzone dla rozrywki, nie zgłębiwszy jednocześnie całej tej dziedziny. Prawdziwa teoria spirytystyczna opiera się na naukach przekazanych przez Duchy, a wiedza zawarta w tych naukach jest zbyt poważna, by poznawać ją w inny sposób niż poprzez dogłębne i ciągłe studia prowadzone w ciszy i skupieniu. Jedynie zachowując ten warunek, możemy obserwować nieskończoną liczbę faktów i niuansów, umykających osobom prowadzącym powierzchowne obserwacje, a pozwalających wyrobić sobie opinię na ich temat. Gdyby jedynym skutkiem, który wywoła ta książka, było pokazanie, jak poważna jest to kwestia i jeśli spowodowałaby ona, że ludzie zaczną studiować ten temat, będzie to już wiele i będziemy cieszyć się, że to nas wybrano, by wypełnić to zadanie, za które nie przypisujemy sobie zresztą osobistych zasług, jako że zawarte w tym dziele zasady nie zostały przez nas stworzone. Uznanie należy się w całości Duchom, które je podyktowały. Mamy nadzieję, że książka ta przyniesie jeszcze jeden skutek – poprowadzi ludzi pragnących zdobywać wiedzę, pokazując im, jak wielki i wspaniały cel mają te studia: prowadzą one do postępu poszczególnych osób i całego społeczeństwa, gdyż wskazują drogę, która ich do niego doprowadzi.
Zakończmy ostatnim stwierdzeniem. Astronomowie, badając kosmos, znaleźli między ciałami niebieskimi próżnię, która nie jest uzasadniona i stoi w sprzeczności z prawami całości. Podejrzewali, że te puste miejsca muszą być wypełnione światami, które umykają naszym oczom. Z drugiej strony zaobserwowali pewne skutki, których przyczyna była nieznana i powiedzieli sobie: musimy mieć do czynienia z jakimś światem, gdyż takie puste miejsce nie może istnieć – skutki te muszą mieć swoją przyczynę. Oceniając przyczynę na podstawie skutku, mogli określić jej poszczególne części, a potem pojawiły się fakty potwierdzające ich przewidywania. Zastosujmy to rozumowanie do innego rodzaju idei. Jeśli obserwujemy szereg istot, zauważamy, że stanowią one nieprzerwany i nierozerwalny ciąg od czystej materii po inteligentnego człowieka. Ale między człowiekiem i Bogiem, który jest we wszystkim alfą i omegą, istnieje przecież ogromna pusta przestrzeń! Czy myślenie, że na człowieku kończą się ogniwa tego łańcucha, jest racjonalne? Że bez żadnych pośrednich stadiów przebywa odległość, która dzieli go od nieskończoności?