Kordian. Juliusz SłowackiЧитать онлайн книгу.
480 Może to blask w pereł sznurze?
Może światło brylanta, albo kornaliny?
Może rozgrane słońcem topazu ogniska?
Może to łzy? — ty płaczesz? — to nie z mojej winy!...
Mój aniele! mój aniele!
485 Kwiat ci niegdyś wieńczył głowę,
A było kwiatów tak wiele,
Że nim zwiędły, brałaś nowe.
Dlaczegóż dzisiaj w stroju zmianę widzę jawną?
Wszak kwiaty przeżyć burze musiały i spieki;
490 Prócz jednej bladej róży, która dawno! dawno!
Nie pomnę, z jakiej przyczyny, Zwiędła na wieki...
Jeśli tak wszystkie zwiędły? — to nie z mojej winy!...
Przestaje czytać
Słyszę tentent... to Kordjan!... więc okno otworzę —
495 nie, możebym za zbytnią troskliwość wydała...
Co, nikt drzwi nie odmyka?
Otwiera okno
Boże! wielki Boże!
Koń przeleciał bez jezdca... Co to jest? drżę cała!
Dzwoni, Panna pokojowa wchodzi
Gdzie Grzegorz?
PANNA
Nie wiem, Pani, nie siadł do wieczerzy,
Widać było, bo dzbankiem z nami się nie dzielił
500 Jak żyd płaszczem Chrystusa.
LAURA
Szukaj go! niech bieży!...
Grzegorz wchodząc
Nieszczęście! Oh, nieszczęście! panicz się zastrzelił!...
Koniec aktu I-go.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.