Hamlet. William ShakespeareЧитать онлайн книгу.
tego
Nadzwyczajnego doniesienia, które,
Zgodnie z świadectwem tych dwóch zacnych ludzi,
Mam ci uczynić.
HAMLET
Mów, na miłość boską!
HORACY
Przez dwie już noce po sobie idące,
Wśród głuchej ciszy północnej, ciż sami
Oficerowie, Marcel i Bernardo,
Straż odbywając przy zamku, miewają
Następujące widzenie:
Postać podobna do świętej pamięci
Ojca twojego, panie, uzbrojona
Jak najkompletniej od stóp aż do głowy,
Staje przed nimi, uroczystym krokiem
Przechodzi mimo, z wolna i poważnie;
Trzykroć przeciąga przed ich zdumiałymi
I struchlałymi oczyma tak blisko,
Że ich nieledwie buławą dotyka;
Oni zaś stoją jak wryci i, jakby
Zgalareceni przerażeniem, nie śmią
Przemówić do niej ani słowa. Mając
Wieść o tym sobie przez nich udzieloną
Jak najtajemniej, udałem się z nimi
Następnej nocy samotrzeć na wartę;
I rzeczywiście o tym samym czasie,
W taki sam sposób, co do joty zgodnie
Z przywiedzionymi szczegółami, przyszło
Widziadło. Znałem ojca twego, panie:
Te ręce mniej są do siebie podobne.
HAMLET
Gdzie się to działo?
HORACY
Na tarasie, panie.
HAMLET
Nie przemówiłżeś do tego zjawiska?
HORACY
I owszem, ale żadnej odpowiedzi
Nie otrzymałem. Raz tylko podniosło
Głowę i zdało się chcieć coś powiedzieć;
Ale w tej chwili zapiał kur poranny,
Na głos którego zerwało się nagle
I znikło nam sprzed oczu.
HAMLET
Osobliwe!
HORACY
Jak żyw tu stoję, mości książę, jest to
Rzetelna prawda i mieliśmy sobie
Za obowiązek donieść o tym waszej
Książęcej mości.
HAMLET
Zaprawdę, to widmo
Niespokojności mię nabawia. Macież
Tej nocy wartę?
WSZYSCY TRZEJ
Mamy, mości książę.
HAMLET
Było więc uzbrojone?
WSZYSCY TRZEJ
Tak jest, panie.
HAMLET
Od stóp do głowy?
WSZYSCY TRZEJ
Od czaszki do kostek.
HAMLET
Nie widzieliście więc jego oblicza?
HORACY
I owszem: miało przyłbicę wzniesioną.
HAMLET
Groźnież na twarzy wyglądało?
HORACY
Smutno
Bardziej niż gniewnie.
HAMLET
Blado czy rumiano?
HORACY
O, bardzo blado.
HAMLET
I wzrok w was wlepiało?
HORACY
Nieporuszenie.
HAMLET
Szkoda, żem tam nie był.
HORACY
Byłbyś był, panie, osłupiał.
HAMLET
Być może,
Być może. Długoż bawiło?
HORACY
Tak długo,
Jak długo by ktoś przy średnim pośpiechu
Sto musiał liczyć.
MARCELLUS I BERNARDO
O, dłużej.
HORACY
Nie wtedy,
Kiedy ja byłem.
HAMLET
Siwąż miało brodę?
HORACY
Zupełnie taką, jaką u zmarłego
Króla widziałem: czarną, posrebrzoną.
HAMLET
Będę dziś z wami na warcie: być może,
Iż przyjdzie znowu.
HORACY
Przyjdzie niezawodnie.
HAMLET
Skoro przybiera postać mego ojca,
Muszę z nim mówić, choćby całe piekło,
Rozwarłszy paszczę, milczeć mi kazało.
Co do was, moi panowie, jeśliście
Tę okoliczność dotąd zataili,
Trzymajcież ją i nadal pod zamknięciem,
I co bądź zdarzy się tej nocy, bierzcie
Wszystko na rozum, ale nie na język;
Nagrodzę wam tę dobroć. Bądźcie zdrowi.
Pomiędzy jedenastą a dwunastą
Zejdziem się na tarasie.
WSZYSCY TRZEJ
Słudzy waszej
Książęcej mości.
HAMLET
Bądźcie przyjaciółmi,
Tak jak ja jestem waszym. Do widzenia.
Horacy, Marcellus, Bernardo wychodzą.
Duch mego ojca! uzbrojony! Coś tu
Złego się święci, coś tu krzywo idzie,
Oby już była noc! tymczasem jednak
Milcz, serce moje! Zbrodnie i spod ziemi
Wychodzą, aby stać się widomemi.
wychodzi