Zadra. Robert MałeckiЧитать онлайн книгу.
zbliżone do dziennego światło lamp kreślarskich, zamontowanych po obu stronach stołu, oblało zieloną matę modelarską.
Wziął do ręki podłogę kabiny. Miał w niej do zainstalowania trzy pedały, kolumnę kierownicy, dwie przekładnie oraz dobrze odlaną kanapę z ciekawymi wytłoczeniami. Przy odrobinie fantazji mógł ją atrakcyjnie postarzeć, imitując przetarcia skóry, mocniejsze po stronie kierowcy i delikatniejsze tam, gdzie rzadziej zasiadali pasażerowie.
Gross sięgnął po klej „spawacz” i przygotował sobie pęsetę do przytrzymania drobnych części. Kiedy mimo lekko trzęsących się rąk udało mu się osadzić pedał gazu w niewielkim wytłoczeniu podłogi, przesmarował miejsce łączenia rzadkim specyfikiem. Nanosił go wąskim pędzelkiem. Zaletą „spawacza” było to, że kleił szybko i perfekcyjnie, ale też, co najważniejsze, nie pozostawiał na powierzchni plastiku niemal żadnych zauważalnych śladów. Gross dokleił obok pedału dwa pozostałe, ustawiając je pod odpowiednimi, zróżnicowanymi kątami.
Kolumnę kierownicy postanowił umocować później, po zweryfikowaniu łączenia podłogi z elementami nadwozia i deską rozdzielczą. Tylko w ten sposób mógł wyznaczyć odpowiedni kąt pochyłu dla drążka.
Skleił jeszcze kanapę i tylną ścianę szoferki. Potem połączył podłogę z dachem i przednią częścią kabiny, pozostawiając otwory na drzwi. Wszystko po to, by w późniejszej fazie łatwo mógł pomalować wnętrze. Poza tym wciąż nie wiedział, czy zostawi w szoferce uchylone drzwi, ukazując w ten sposób wnętrze kabiny, czy też domknie je i zdecyduje się tylko opuścić w nich szybę.
Przed zakończeniem pracy dokleił do wewnętrznej części obu drzwi element imitujący tapicerkę oraz niewielkie pokrętła do otwierania szyb i klamki.
Odłożył model i przyglądał mu się uważnie.
Wkrótce zgasił jedną lampę, a ramię drugiej skierował na sfatygowane teczki, ciągle leżące na przeciwległym końcu stołu.
Wstał, rozprostował plecy i przygotował sobie herbatę, bo wiedział, że nie położy się spać, zanim nie zagłębi się w sprawę zaginięcia młodych kochanków.
Wypił kilka małych łyków gorącego napoju i usiadł na drugim krześle.
Ponownie roztarł zziębnięte dłonie, a w końcu zgrabiałymi palcami sięgnął do sznurka pierwszej z teczek.
dzień trzeci
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.