Żal po stracie. Ewa WoydyłłoЧитать онлайн книгу.
ka"/>
Spis treści
Lekcja utraty, lekcja najdłuższa
Wielka strata czy mała strata?
Co ja takiego zrobiłam, że muszę tak cierpieć?
Cierpienia egzystencjalne a poczucie wartości
Model żałoby i jego wszechstronność
Cierpienia (dzieci) starych rodziców
W pułapce użalania się nad sobą
Opieka redakcyjna: LUCYNA KOWALIK
Redakcja: MARIA ROLA
Korekta: WOJCIECH ADAMSKI, BARBARA GÓRSKA, MARIA WOLAŃCZYK, MAŁGORZATA WÓJCIK
Projekt okładki: MAREK PAWŁOWSKI
Zdjęcie na okładce: Fot. EWA WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKA
Redaktor techniczny: ROBERT GĘBUŚ
© Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2020
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-07176-2
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.
ul. Długa 1, 31-147 Kraków
tel. (+48 12) 619 27 70
fax. (+48 12) 430 00 96
bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40
e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
Wciąż. Tu. Jesteśmy
Świat się zatrzymał. Słońce zgasło. Od tej chwili wszystko trzeba zacząć od nowa.
Tak chciałam zacząć i już włączałam komputer.
Aż tu nagle powiedział mi ktoś: „Będziesz pisać o żałobie? Nie pisz o żałobie. Pisz o...”. I tu usłyszałam listę tematów bezpiecznych, zachęcających, ożywczych. O miłości, o planach życiowych, o poszukiwaniu siebie, o przyjaźni, o wybaczaniu, o rodzinie – właśnie, najlepiej o rodzinie, jaką się ma lub jakiej się nie ma, albo jaką chciałoby się mieć.
Ja jednak chcę pisać o żałobie, ale nie tylko tej najczarniejszej, związanej ze śmiercią. W życiu spotykają nas niezliczone utraty i żałoby, z pozoru całkiem błahe, a jednak dla wielu również trudne do przeżycia. Tak naprawdę chcę napisać o żalu po każdej stracie: małej, większej, największej. Niezbyt uważnie słuchałam więc tej listy weselszych propozycji. W pewnym momencie jednak zastanowiłam się. A może nie ma sprzeczności? Przecież właśnie o tym będę pisać. Bo czyż niejedna strata nie obraca wniwecz planów życiowych? A więc napiszę o tym, jak można na nowo zaplanować dalsze życie po klęsce... Myślałam dalej, czyż żałoba nie wynika z miłości? I czy nie jest początkiem budowania nowej siebie, takiej, która dopiero powstanie w opustoszałym życiu, nagle spowitym w udrękę osamotnienia? Napiszę, jak sama sobie z tym poradziłam. Mnie pomogła przyjaźń bliskich ludzi i życzliwość niebliskich. Bo to właśnie oni, inni ludzie, ścielą naszym żałobom miękkie posłanie, w którym odnajdujemy na nowo chęć życia, bezpieczeństwo i pociechę.
Dobrze, gdy żałoba idzie pod rękę z wybaczaniem – własnych win prawie zawsze, ale nie tylko własnych, niestety. Bo żałoba również może rozbudzić i przypomnieć echa dawnych uraz, złości i niespełnień, z którymi trzeba się na nowo spotkać, by w końcu przekonać się, kto te zapasy wygra: one, te echa minionych cierpień, czy ty i ja – już nie ofiary, lecz wolne i wyrozumiałe westalki przebaczenia. Bo my nadal wszystko możemy, no, prawie wszystko. Wszak zostajemy tu jeszcze na jakiś czas, na czas niewiadomy, podarowany. Mimo że ten czas bywa zrazu darem niechcianym. – „Po co mi czas teraz, kiedy wszystko się skończyło?”
Wszystko? A jednak przecież jesteśmy. Wciąż. Tu. Jesteśmy.
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
Lekcja utraty, lekcja najdłuższa
Jeżeli ten, kto odszedł, jednak nadal jest,
bo pozostawił ślady, o których tylu ludzi
opowiada, to odszedł czy nie odszedł?
Jeszcze zanim świadomość otworzy się na siebie samą i na świat, już uczestniczymy w lekcji utraty. Wszyscy, każdy. Na przykład, gdy nagle ustaje kołysanie – takie rozkoszne, narkotycznie błogie, nieskończenie miękkie, ciepłe i bezgranicznie bezpieczne. I oto nagle – nic. Kołysanie ustało. Gdzie podziało się TO nienazwanie błogie – miękkie i ciepłe, otulające, bezpieczne? Co się teraz ze mną stanie? Gdzie zaczynam się ja, gdzie się kończę? Może zaraz mnie już nie będzie? Tracę siebie... Jak to przetrwać? Czy przetrwam? Zaledwie przeczucie, jeszcze nie świadomość, ale to ona uczy nas płakać.