Żaby. ArystofanesЧитать онлайн книгу.
znika z czółnem. Dionizos rozgląda się za niewolnikiem i woła.
SCENA VII
Drugi brzeg podziemia. Mirtowe gaiki w dali. Bliżej łączka.
Dionizos i Ksantias.
DIONIZOS
woła
Hej, Ksantiasie, gdzieżeś tam? Ksantusiu, Ksanteczku!
KSANTIAS
z daleka
Rety!
DIONIZOS
Bywajże ku mnie!
KSANTIAS
z radością
Witaj, wasza miłość!
DIONIZOS
Coś widział z tamtej strony?
KSANTIAS
Ciemności i smrody.
DIONIZOS
Czy nie spostrzegłeś tam gdzie ojcobójców jakich
Albo krzywoprzysięzców, których mienił95 Herakl?
KSANTIAS
Nie; a ty?
DIONIZOS
patrzy bystro ku widzom
Aha! Teraz, przebóg, tam ich widzę!
Ale cóż my poczniemy?
KSANTIAS
Odejść stąd najlepiej,
Gdyż tutaj owe nory, gdzie, mówił Herakles,
Srogie poczwary broją.
DIONIZOS
potrząsa groźnie maczugą
A niech go gęś kopnie!
Najwidoczniej łgał w czambuł, aby mnie nastraszyć,
Zna bowiem moje męstwo, a szło mu o sławę.
O, ambitniejszej sztuczki nie znałem jak Herakl!
A ja właśnie, na przekór, chcę się z kim poczubić
I zrobić awanturkę godną tej wyprawy.
KSANTIAS
Na Zeusa! A tam właśnie słyszę jakieś mruki!
DIONIZOS
w przestrachu
Gdzie, co, dla Boga?
KSANTIAS
W tyle…
DIONIZOS
szybko wyskakuje przed niewolnika
Więc idź z tyłu, za mną!
KSANTIAS
Lecz teraz z przodu chrapie!
DIONIZOS
cofa się gwałtownie
To idźże przede mną!
KSANTIAS
Ratuj Zeusie! Już widać olbrzymiego stwora…
DIONIZOS
Jak to? Stwora?
KSANTIAS
Poczwara, co się raz w raz zmienia!
Już z niej krowa, muł teraz i znów… naga dziewka,
Jaka gładka do tego!
DIONIZOS
nagle i zuchwale
Pokaż! Idę na nią!
KSANTIAS
Kiedyż bo patrzcie, z dziewki wyskoczyła suka!
DIONIZOS
w przerażeniu, głosem stłumionym
A więc to jest Empusa96!
KSANTIAS
Z każdego jej pyska
Skry się sypią…
DIONIZOS
A czy ma jeden gnat ze spiżu?
KSANTIAS
Zgadłeś, lecz druga noga z gnoju bydlęcego.
DIONIZOS
krzyczy
Z gnoju! Gdzież ja się schronię? Ratujcie!
KSANTIAS
A ja – gdzie!?
DIONIZOS
zwraca się ku widzom, gdzie w pierwszym rzędzie siedzi kapłan jego własny
Mój księżuniu, ratuj mnie, ratuj współpijusa!
KSANTIAS
Przepadliśmy z kretesem, królu Heraklesie!
DIONIZOS
Będziesz ty cicho, drabie; z tym imieniem wara!
KSANTIAS
Ratuj więc, Dyjonizie!
DIONIZOS
Jeszcze gorsze drugie!
KSANTIAS
rozgląda się i woła radośnie
Górą nasi, mój panie, idźmyż dalej śmiało!
Idzie naprzód sam, Dionizos się boi.
DIONIZOS
Cóż tam znowu?
KSANTIAS
Pociesz się! Wszystko dobrze idzie;
Możemy deklamować z Hegelochem górnie:
„Po groźnej burzy jasny słoneczny cień nastał”97.
Znikła Empusa.
DIONIZOS
Przysiąż!98
KSANTIAS
Przysięgam
95
96
97
98