Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna, tom II. Władysław SyrokomlaЧитать онлайн книгу.
ona jechała w saniach, on konno jéj towarzyszył.
W Niemieży, gdy Wilno z większą częścią Litwy było w ręku Rosjan, Jan Kazimiérz zawierał w 1656 z carem Aleksym Michałowiczem umowę dyplomatyczną, pomimo przeszkód ze strony Szwecji17. Mogły tu jeszcze być fortyfikacje, ale gdzież się to wszystko podziało?
Zamek wielkoksiążęcy, jeżeli był w Niemieży, to w pierwszych latach XVI wieka upadł tak dalece, że dziś, jakeśmy rzekli, i śladów jego trudno się doszukać. I dawne ślady bytu Tatarów tutejszych zatarły się zupełnie, przez utratę papierów podczas najścia Rosjan i Szwedów za Jana Kazimiérza, o czém wnet powiemy. Chcąc zbadać początek téj osady, musielibyśmy kompilować Czackiego, Kraszewskiego, Narbutta i innych; musielibyśmy powtarzać te same, które już podaliśmy, mówiąc o Wace mniéj więcéj pewne domysły o Tatarach, pokonanych przez Witołda nad Donem 1397, których osadzał pod Wilnem w Wace, Sorok-Tatarach, Łosośnéj, Niemieży i w innych miejscach Litwy, – albo przypisać te kolonie późniejszym zbiegom lub brańcom wojennym. Oni sami nie umieją rozwiązać wątpliwości o swojém w kraje tutejsze przesiedleniu. Witołdowego przywileju osadniczego, tak Tatarów jako i jednocześnie z nimi przybyłych Karaimów, dotąd się odszukać nie udało; – mógł istnieć, a zaginąć skutkiem rozruchów wojennych i ciemnoty tych, dla których miał posługiwać. I nie wielce się o to troszczyli, prawem dawności ugruntowani na swych siedzibach, a przy Unii Lubelskiéj Litwy z Polską w 1569, porównani18 ze szlachtą, jeśli tylko rycerską służbą nie zaś rzemiosłem trudnić się będą. Wierni temu powołaniu, Tatarowie tutejsi niejedną kroplę krwi wyleli w obronie swojéj przybranéj ojczyzny; odrzucili wezwanie swoich krymskich współbraci, którzy chcieli od nich pomocy przy plądrowaniu Polski; wdzięcznie pamiętali (jak się wyrażają w swéj prośbie do Zygmunta I podanéj), że Witołd „nie kazał im zapominać proroka, a do swoich świętych miejsc oczy obracając, zalecił powtarzać jego19 imię jako swoich kalifów. Na szable przysięgli, że będą kochać Litwinów, którzy przybywającym do nich powiedzieli, że ten piasek, ta woda, te drzewa, są nam wspólne. Współbracia ich nad słonemi wodami i w Kipczaku wiedzieli, że oni tutaj nie byli cudzoziemcami”.
Z plik20 późniejszych miejscowych dokumentów, które mieliśmy w ręku, najdawniejsze datują od Władysława IV, który pewne grunta nadał tutaj Tatarzynowi Fursowi Skinie.
Wszyscy niemal koloniści tutejsi służyli wojskowo w chorągwiach tatarskich, na starość wracając do domu; a dumni, iż na równi ze szlachtą polską posiadają przywileje drogą rycerską wysłużone, wszyscy niemal tytułowali się kniaziami, na mocy prawdziwéj czy mniemanéj genealogii, którą z ojczyzny przynieśli. Spotykamy tytuła21 kniaziów obok nazwisk Taguzowiczów, Dawidowiczów, Masiukiewiczów, Michałowskich. Liche to były księstwa, na kilku morgach ziemi, które przy ciągłém rozradzaniu się ciągle jeszcze na kilka i kilkanaście sched rozdzielać należało. Rzecz jasna, że pomiędzy nimi kłótniom i procesom, niekiedy nawet kryminalnym, końca nie było. Kniaź złożywszy swój rycerski, poczciwie krwią oblany rynsztunek, brał sochę lub siekierę; kniahinie nie gnuśniały w haremach jak ich krymskie rodaczki, ale rydlem kopały ziemię litewską, uprawiając warzywa albo przędąc kądziele.
Ciężki był kęs chleba! Nędza bardziéj tamowała im nabywanie oświaty niż nieprzyjazne oświacie przepisy Alkoranu, którego już nie umiano rozumieć.
Gorzéj jeszcze było, gdy za czasów Jana Kazimiérza Rosjanie zajęli Litwę w 1656. Tatarowie z Niemieży, z przedmieścia Łukiszek, z Miederan, Równołan, Sorok-Tatarów, Pruździan, Hiemzy, Rudominy, Trok, – ludzie po większej części w wojsku krajowém zasłużeni, ze swemi rodzinami rozpierzchli się po kraju. Największa ich część schroniła się do Korony. Tam Tatar Chadeła-Chalecki, rotmistrz królewski, ze swoją chorągwią konsystował22 w okolicach Zambrowa. Jedni z Tatarów litewskich udali się pod skrzydła tego swojego naturalnego obrońcy; drudzy tułali się po Mazowszu i Podlasiu. Ale w Koronie plądrowali Szwedzi. Popłoch zwrócił znowu ku Litwie biedne muzułmańskie tabory.
We czwartek po Wielkiejnocy 1656, taki ich tabor, złożony ze 300 wozów, napełnionych niewiastami, dziećmi i ruchomością, ciągnął z Zambrowa ku Litwie; gdy okoliczna szlachta polska, jak zwykle w wojnach rozkiełznana i chciwa zdobyczy, z tłumem swych włościan i czeladzi zastąpiła im drogę. Nic nie pomogły uniwersały Jana Kazimiérza, które pokazywali Tatarowie: bo panowie Wojciech Opacki, podkomorzy wiski, Aleksander Makowiecki, dziedzic wsi Wysokiego, należeli do szwedzkiego stronnictwa. Mieli z sobą 23 innéj szlachty, a każdy ze szlachty prowadził swoich włościan i dobrze uzbrojoną czeladź dworną.
Przyszło do bitwy!
Zbrojnych Tatarów pomordowano; bezbronni uciekli. Stronnicy szwedzcy rzucili się na tabor: pobrali konie, połupili skrzynie, podarli królewskie listy i domowe Tatarów papiery oraz książki tatarskie, o które (jak się skarżono) tak trudno w Litwie i Koronie. Nie przepuszczono czci niewieściéj. Taki samy23 napad, miał miejsce nazajutrz na tabor Tatarów, który szedł przez Łomżę ku Goniądzowi: Jan Kossakowski starosta wiski, przewodniczył napastnikom; towarzyszyło mu trzynastu szlachty z czeladzią.
Pan Chadeła-Chalecki, rotmistrz J. K. M.24 Jana Kazimiérza, który nie zdołał obronić swych ziomków i współwyznawców siłą oręża – w drodze prawnéj dochodził ich krzywdy.
Z jego ramienia, w oktawę25 Bożego Ciała26 tegoż roku, oficerowie chorągwi tatarskiej, Bohdan Tokosz porucznik, Samuel brat jego chorąży, Adam Romanowski i Dawid Mustaficz, zanieśli protestację do grodu27 w Brańsku, skarżąc się na gwałty domierzone Tatarom. Nie wiémy, czy się proces rozwinął i na czém skończył; ale to pewna, że owe dwa napady szlachty stanowczo wpłynęły na los Tatarów litewskich. Okolice przez nich zamieszkałe wyludniły się, – przez lat kilkanaście mało kto albo wcale nikt w nich nie mieszkał. Jedni z Tatarów uszli za granicę; drudzy przyjmowali chrześcijaństwo28; inni o chlebie tułaczym nieprędko wrócili do domu, gdzie ich czekały pustkowie i nędza. Sąsiedzi zagarnęli opuszczone grunta i łąki; w drodze prawa i łaski właściciele musieli dochodzić swoich własności. W Niemieży rozwinęły się procesa29 Tatarów z przygraniczającemi do nich majątkami duchownemi, z dominikanami, franciszkanami i karmelitami wileńskimi. Dochodzenia tém były trudniejsze i oparte bardziéj na sumieniu zaborców niż na śladach piśmiennych, że Tatarowie potracili swe dokumenta30, a księgi trybunalskie, grodzkie i ziemskie w Wilnie podczas rozruchów wojennych zostały w znacznéj części spalone. Zgromadzenia zakonne zwróciły wprawdzie Tatarom zabrane grunta i łąki; lecz ileż to zachodów w ich odzyskaniu! ile nędzy, nim się udało odzyskać!
Boleśniejszą jeszcze, bo moralną krzywdę wyrządziła Tatarom litewskim szlachta, co ich napadła pod Brańskiem i Goniądzem. Zniszczenie ksiąg religijnych mahometańskich, o które było tak trudno w Polsce i Litwie, pociągnęło za sobą upadek saméj wiary. Jeżeli dzisiaj jeden egzemplarz Koranu wystarcza na potrzeby całéj okolicy, złożonéj z kilkunastu osad – jeżeli Tatar modli się po arabsku, nie rozumiejąc języka, wywodząc bardzo logicznie, że Bóg, który zna wszystkie języki, lepiéj niż on sam pojmie jego modlitwę – jeżeli społeczność islamców31 litewskich, nie przyjąwszy innej wiary i nie znając własnéj, żyje tylko na wpół zapomnianemi formami wierzenia: to może jeszcze dziś przypisać to należy owemu czwartkowi po Wielkiejnocy 1656,
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31