Nie śpij, tu są węże!. Daniel L. EverettЧитать онлайн книгу.
który to uczyni. Usiadłem na łóżku, a obok mnie całkowicie przytomna Keren.
To była nasza druga wizyta u Pirahã. Byliśmy w wiosce nieprzerwanie od siedmiu miesięcy. Mówiłem ich językiem wystarczająco dobrze, aby zrozumieć, że mówili o zabiciu nas. Zrozumiałem, że namawiają siebie nawzajem. I wiedziałem, że jeśli nie zadziałam, wkrótce coś może się wydarzyć. Moje dzieci spały w hamakach. Shannon, Kristene i Caleb nie mieli pojęcia, na jakie niebezpieczeństwo narazili ich rodzice.
Odsunąłem z naszego łóżka siatkę na komary i bardzo nietypowo wyszedłem z domu w ciemność, bez latarki, która mogłaby zwracać na siebie uwagę, mając na sobie tylko szorty i klapki, które leżały przy moim łóżku. Szedłem ostrożnie przez dżunglę do chaty, w której mężczyźni nakręcali się emocjonalnie, aby nas zabić. Moje napięcie potęgował fakt, że bałem się w ciemności nadepnąć na węża, mimo tego że szedłem tylko kilkadziesiąt metrów.
Nie wiedziałem, czego spodziewać się po Pirahã. Byłem tak zszokowany tym, co mówili, że odniosłem wrażenie, że w ogóle ich nie znam. Może zabiją mnie, jak tylko mnie zobaczą. Ale nie mogłem opuścić mojej rodziny, czekając na to, aż Pirahã nas zabiją.
Widziałem, gdzie byli – w małym domu zbudowanym pierwotnie przez Vicenzo. Spoglądając w ciemność dżungli przez listwy desek palmowych od domu, zobaczyłem, że siedzą przy migoczącym świetle lampariny – małej lampy naftowej, popularnej w Amazonii, która zawiera kilka uncji nafty i knot tkaniny wyłaniający się z wąskiego otworu, wyglądający jak ilustracja lampy Aladyna z Baśni tysiąca i jednej nocy. Lampy te emitują matowe pomarańczowe światło, w którym ludzie w nocy wyglądają niesamowicie: ich niewyraźnie świecące twarze ledwo wyłaniają się z otaczającej czerni.
Wypuściłem powietrze cicho na zewnątrz, próbując zdecydować się, jak wejść w najmniej konfrontacyjny sposób. W końcu wszedłem do środka z wielkim uśmiechem i powiedziałem, najlepiej jak potrafiłem w języku pirahã: „Cześć wszystkim! Jak się macie?”.
Zamieniłem kilka słów chodząc po chacie, zabierając strzały, łuki, dwie strzelby i kilka maczet. Pirahã patrzyli na mnie w ciszy tępym wzrokiem, przesyconym alkoholem. Zanim zdążyli zareagować, skończyłem. Szybko i bez słów wyszedłem w ciemność, skutecznie ich rozbrajając. Nie łudziłem się, że sprawiło to, że ja lub moja rodzina byliśmy bezpieczni. Ale rzeczywiście odrobinę zmniejszyło się bezpośrednie zagrożenie. Zabrałem broń do naszego domu i zamknąłem ją w magazynie. Kupiec rzeczny, który dał im cachaçę, spał w swojej łodzi, wciąż zacumowanej przy tratwie przed moim domem. Postanowiłem go przegonić. Najpierw jednak musiałem zająć się rodziną.
Zamknąłem Keren i dzieci w naszym magazynie, jedynym pokoju, który miał ściany i drzwi. To był ciemny pokój, w którym zabiliśmy co najmniej jednego węża, kilka szczurów i mnóstwo stonóg, karaluchów i ptaszników. Do tej pory dzieci przegapiły dotychczasowe wydarzenia, a kiedy obudziliśmy ich w hamakach, aby przenieść je do magazynu, były zamroczone i półprzytomne. Po prostu położyły się na podłodze, bez protestów. Kazałem Keren zamknąć drzwi od środka.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.