Zapisane w pamięci. Ewa PirceЧитать онлайн книгу.
na idiotkę. Podeszłam do werandy, skąd zgarnęłam swoje buty, przemierzyłam dom i bez słowa wyszłam na zewnątrz. Stałam obok sportowego auta Aleksa, przestępując z nogi na nogę, kiedy pojawił się obok mnie. Zrobił to tak szybko i bezszelestnie, jakby się nagle zmaterializował.
– Dlaczego się zdenerwowałaś? – Dotknął klamki, lecz nie otworzył drzwi samochodu, czekając na wyjaśnienia z mojej strony.
– Nie zdenerwowałam się. – Zdobyłam się na nieudolny uśmiech. – Możemy już jechać?
– Nie jestem ciebie wart. Uwierz mi, lepiej będzie, jeśli więcej się nie spotkamy – stwierdził, patrząc gdzieś ponad moim ramieniem.
Choć wiedziałam, że ma rację, jego słowa mnie uraziły. Nie byłam dla niego dobra, to pewne, lecz skoro tak uważał, to dlaczego tak uparcie za mną ganiał? Uratował mnie na lotnisku, potem zaczepił, kiedy czekałam na taksówkę, odwiózł do domu Jess, a na koniec zaproponował randkę. Nie pojmowałam, co nim kierowało.
– Mogłeś odjechać i już nigdy byśmy się nie spotkali – wymamrotałam.
– Mogłem, ale to było silniejsze ode mnie – odparł. – Nie wiem, co to jest, aniele… – Jego głos lekko się załamał. lecz wziął głęboki oddech i dodał pewniej: – Nie pojmuję tego, ale coś mnie do ciebie przyciąga i nie jestem w stanie się przed tym bronić ani tego powstrzymać.
– Ale ty też mnie nie znasz. Nic o mnie nie wiesz. Nie masz pojęcia, jak popieprzona jestem… To ja nie zasługuję na ciebie… Nawet nie wiesz… – zaczęłam się rozkręcać, ale ogrom emocji zatkał mi gardło, a z oka spłynęła pierwsza łza.
– Przepraszam, Evo, tak bardzo przepraszam.
Doskoczył do mnie i ujął w dłonie moją twarz. Próbowałam się cofnąć, ale byłam zablokowana pomiędzy nim a samochodem. Popatrzył mi w oczy tak intensywnie, jakby chciał zajrzeć w głąb mojej duszy. W jego spojrzeniu, głowie i prawdopodobnie sercu rozgrywała się walka pomiędzy tym, czego pragnął, a tym, co powinien zrobić. Wydawało mi się, że trwa to całą wieczność. W końcu pokręcił głową z rezygnacją i odsunął się, zwiększając między nami odległość.
– Nie mogę. Przykro mi, ale nie mogę.
Ze wzrokiem wbitym w ziemię obszedł samochód i otworzył drzwi. Wsunął się na siedzenie kierowcy, a ja dalej stałam nieruchomo, osłupiała i zdezorientowana. Zdając sobie sprawę, że to koniec, zaczerpnęłam powietrza i rozejrzałam się, by po raz ostatni nasycić wzrok widokiem tego cudownego miejsca, po czym także wsiadłam do auta. To by było na tyle, jeśli chodzi o dobry początek nowego życia. Wszystko wskazywało na to, że szczęście nie było mi pisane. Czułam smutek i ledwo się trzymałam, lecz hamowałam łzy, które cisnęły mi się do oczu, by nie pokazać Aleksowi, jak bardzo mnie zranił.
Droga powrotna niemiłosiernie się dłużyła. Nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, a panująca w samochodzie cisza była krępująca i przytłaczająca. Po jakimś czasie Alex włączył radio, co pozwoliło mi się nieznacznie rozluźnić, choć do osiągnięcia całkowitego odprężenia wiele jeszcze brakowało. Z głośników popłynęła delikatna i kojąca moje zmysły piosenka. To I Will Follow You Into The Dark Death Cab for Cutie, czego dowiedziałam się, zerknąwszy na konsolę. Zapadłam się w fotelu, wyłączyłam umysł i wsłuchując się w słowa, odpłynęłam w sen.
Obudził mnie delikatny dotyk szorstkich palców na policzku. Wzdrygnęłam się. Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam przystojną twarz Aleksa.
– Jesteśmy już na miejscu – oznajmił łagodnie, jakby bał się mnie przestraszyć.
– Przepraszam, zasnęłam – odparłam ochrypłym głosem, poprawiając się na siedzeniu.
– Wiem, aniołku, zauważyłem. – Uśmiechnął się półgębkiem.
– Dziękuję za miły wieczór. – Nie zamierzałam odwlekać nieuniknionego. – Cieszę się, że mogłam cię poznać – rzekłam bez dalszego rozwodzenia się, a następnie otworzyłam drzwi i wydostałam się z samochodu.
Nie oglądając się za siebie, podążyłam wprost do kamienicy, do mieszkania Jess, gdzie w tej chwili czułam się najbezpieczniej.
– Aniele! –usłyszałam za plecami głos Aleksa, ale nie zatrzymałam się. Wprost przeciwnie, przyśpieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się z dala od niego.
– Evo, stój! – krzyknął ponownie, na co rzuciłam się do przodu, by wbiec po schodach.
Kiedy znalazłam się już na właściwym piętrze, poczułam jego obecność. Moje nozdrza zaatakował jego zapach, a ciało przebiegł dreszcz. Nie otworzyłam drzwi, jak nakazywał mi rozsądek, tylko przystanęłam, przyciągana do niego jak magnes.
– Zaczekaj – wymruczał mi wprost do ucha, a moje ciało natychmiast zareagowało na jego głęboki głos.
– To nie wyjdzie, Alex. – Zacisnęłam mocno powieki, jakby w ten sposób miał zniknąć, a ja odzyskać spokój ducha i równowagę między sercem a rozumem.
– Możliwe, ale… czy nie warto jednak spróbować? – wyszeptał szorstkim od pożądania tonem. Wyobraziłam sobie, że tak musiał brzmieć w sytuacji intymnej z kobietą. – Może lepiej żałować tego, że spróbowaliśmy, niż tego, że stchórzyliśmy.
Podskórnie czułam, że ręce aż go świerzbiły, by je na mnie położyć, ale mimo to czekał na moje pozwolenie.
– Nie umiem. – Przez mój głos przebijały ból i rezygnacja.
– Nauczmy się tego razem.
Ciepło bijące od niego sprawiało, że się topiłam. Z jednej strony chciałam mu ulec i zgodzić się na wszystko, co proponował, a z drugiej – miałam ochotę wziąć nogi za pas i uciec gdzie pieprz rośnie.
Nie sądziłam, że to możliwe, ale stanął jeszcze bliżej mnie. Położył dłonie na moich ramionach i delikatnie odwrócił do siebie. Przywitały mnie jego niebieskie tęczówki, w których od razu zatonęłam, i seksowne usta, które pragnęłam całować do utraty tchu. Zakręciło mi się w głowie od tego połączenia.
– Aniele – jego głos był łagodny i uspokajający – nie skrzywdzę cię, obiecuję. – Ujął moją twarz w dłonie, jego kciuk musnął mój policzek.
– Chcę w to wierzyć, Alex. Naprawdę chcę.
Spuściłam wzrok. Im dłużej patrzyłam na jego twarz, tym bardziej stawałam się uległa.
– Co cię spotkało, mój jasny aniele? – zapytał bardziej siebie niż mnie, wpatrując się w moją twarz niczym w obraz.
Zacisnęłam dłonie w pięści i zebrałam się w sobie, żeby powstrzymać drżenie ciała, z którego dopiero teraz zdałam sobie sprawę.
– Evo, spójrz na mnie – poprosił, głaszcząc mnie po policzkach.
Niechętnie podniosłam głowę, napotykając jego wzrok. Był delikatny i pełen czułości, a zarazem naznaczony pragnieniem. Pragnieniem mnie i tego, co mogłoby się między nami wydarzyć.
– Patrz na mnie. Przez cały czas – wyszeptał, nim pochylił się do moich ust.
Chciałam uciec, ale nie byłam zdolna się poruszyć. Serce waliło mi w piersiach, krew szumiała w uszach.
Kiedy jego usta dotknęły moich, poczułam coś, czego nie czułam nigdy wcześniej. To było cudowne i zaskakujące. Nie naciskał na mnie, nie poganiał. Nasze wargi po prostu łączyły się ze sobą, nic poza tym. Miękkość jego ust i ciepło oddechu sprawiły, że ugięły się pode mną polana. Alex szybko zareagował, otaczając mnie swoimi