Noce i dnie Tom 1-4. Maria DąbrowskaЧитать онлайн книгу.
w 1933 r. w „Wiadomościach Literackich” (nr 5), po latach żałowała zmiany. Tytuły całości i poszczególnych tomów pełnią także funkcję kompozycyjną. Tytuł Noce i dnie wyznaczając ramy tematyczne, wskazuje też na wyrazistą zasadę konstrukcji, opartą na symetrii. Tytuły tomów Bogumił i Barbara, Wieczne zmartwienie, Miłość informują o treści, tytuł tomu Wiatr w oczy, odnosząc się do popularnego w Polsce przysłowia, odwołuje się jednocześnie do sfery symboliki. Znaczenie wyrażenia „noce i dnie” badacze odnoszą zgodnie do kategorii ciągłości i przemienności życia, odczytując tetralogię jako epopeję o szarym życiu zwykłych ludzi, w którym dzieją się jednak rzeczy ważne i podniosłe, czasem dotykające tajemnicy istnienia. Bo jest to też opowieść o trwaniu i przemijaniu. Tytuł i intencję twórczą Nocy i dni częściowo objaśniają także rozważania Dąbrowskiej nad epickością dzieła Conrada, w którym nie dostrzegła „upajania się samym toczeniem się i przemijaniem bytu”[73].
Panorama historyczno-społeczna. Poprzez narrację o dziejach dwóch pokoleń rodziny powieść pokazuje czas przełomu historycznego: schodzące ze sceny pokolenie Bogumiła i Barbary zamyka okres popowstaniowy, pokolenie Agnieszki i Marcina otwiera się na przyszłość, przygotowując się do oczekiwanej wojny światowej, po której spodziewano się powstania wolnej Polski. Zobrazowane w powieści ponad pięćdziesiąt lat dziejów narodu tworzy rozległą panoramę historyczną, opisującą rzeczywistość po powstaniu styczniowym z jego społecznymi i ekonomicznymi konsekwencjami, oddziaływanie doktryny pozytywistycznej, deklasację ziemiaństwa i wykształcenie się nowych grup inteligencji pochodzenia ziemiańskiego. Dąbrowska wskazała też nowe zjawiska w życiu społecznym, takie jak ruch socjalistyczny, działalność niepodległościowa PPS-Frakcji Rewolucyjnej, prace organizacji filareckich polskiej młodzieży studiującej na zachodzie Europy, tajne przygotowania do walki niepodległościowej, wydarzenia 1905 r. i wypadki poprzedzające wybuch I wojny światowej. Wszystkie te wydarzenia społeczne i historyczne relacjonowała jako rzeczywistość przeżytą bądź znaną z żywej tradycji rodzinnej. Tak jak to działo się w rodzinie Szumskich i Gałczyńskich, do powstania przystąpili i bohaterowie powieści: ojciec Bogumiła, Michał (po skonfiskowaniu Jarostów na zesłanie podążyła za nim jego żona, Florentyna), wuj Bogumiła, Klemens Klicki, oraz brat Barbary, Daniel Ostrzeński. Po upadku powstania, Bogumił, by być bliżej ojca zesłanego na Syberię, wstąpił do wojska rosyjskiego. W środowisku ukazanym w powieści tradycje powstania 1863 r. stają się z czasem martwe, jedynie Barbara pielęgnuje je uparcie, choć powierzchownie, ideą niepodległości zarażając jednak swą córkę. Legenda powstańcza dla Barbary była rodzajem misterium narodowego, dla Bogumiła – niewymagającym uzasadnień, oczywistym obowiązkiem, a zarazem surową lekcją historii. „Na walkę przyjdzie też czas” (I, s. 371) – powie po latach do Barbary, przy czym nie jest to deklaracja lojalizmu politycznego, ale świadectwo przekonania, że czas podjęcia po raz kolejny walki zbrojnej jeszcze nie nadszedł. Bogumił wie, „czym najlepiej się służy krajowi” i przestrzega Agnieszkę: „Sama zginiesz i nic z ciebie dla drugich nie będzie” (IV, s. 70). Ze swej pamięci wymazał powstanie Daniel Ostrzeński. Początkowo historia jest ledwo tłem codziennego życia bohaterów – jak w epizodzie wieczorynki patriotycznej czy w scenie rozmowy Bogumiła z oficerem rosyjskim. Jednak w następnych tomach jej napór staje się przemożny, kiedy rozpoczyna się wojna rosyjsko-japońska, do Serbinowa dochodzą echa rewolucji 1904–1905 r., w Kalińcu wybucha strajk szkolny, a Michalina Ostrzeńska przeprowadza Wacława Sieroszewskiego przez kordon. W końcu to historia staje się sceną wydarzeń powieściowych, gdy na Kaliniec spadają pierwsze pociski i miasto płonie.
Noce i dnie oddają świadomość ludzi i środowisk przełomu XIX i XX wieku. Dąbrowska, pisząc powieść o dziejach rodziny, siłą rzeczy skupiła się głównie na rzeczywistości dobrze jej znanej – na przedstawicielach ziemiaństwa, przekształcającego się w inteligencję pracującą. Niewiele uwagi poświęciła reprezentantom innych stanów (wieś serbinowska, Olczak, Katelba, Węborek), choć jak twierdziła – jej intencją było pokazanie „genealogii pokolenia, które weszło w wielką wojnę”[74]. O powstaniu styczniowym pisarka ledwie napomyka w nielicznych aluzjach. Przestało być ono traumą pokolenia, przeszło do historii. Noce i dnie w pierwszych dwóch tomach dają natomiast wyrazisty obraz oddziaływania idei pozytywistycznej w jej schyłkowej i prowincjonalnej postaci. Wspomagając się ideologią dawnego „obozu młodych”, Ostrzeńscy, a przez jakiś czas także Lucjan Kociełł, rozwijają na różną skalę interesy. Towarzyszy temu hasło „zdrowego interesu osobistego”, który ma być „czynnikiem postępu i kultury społecznej” (II, s. 410). To wynaturzone powielenie haseł warszawskiego środowiska rzeczników „pracy u podstaw”, ale też uzasadnienie konieczności zmierzenia się z realiami materialnymi, wobec których stanęło „wysadzone z siodła”, zubożałe ziemiaństwo w okresie popowstaniowym. W pewnym sensie na poły pozytywistyczna, na poły wizjonerska jest postawa pani Barbary (niezależnie od jej romantyczno-demokratycznego postrzegania historii), która, niepozbawiona w młodości pewnych ambicji twórczych, głęboko wierzyła przede wszystkim w konieczność edukowania dzieci, przeczuwając, że szlachectwem nadchodzących pokoleń będzie wykształcenie. W ostatecznym rozrachunku to ona właśnie w powieści jest pierwowzorem inteligenta, reprezentując równocześnie wartości dla Dąbrowskiej najistotniejsze: poszukiwanie wyższych racji życia, empatię, poczucie honoru, wierność ideałom i słuchanie nakazów sumienia.
Pisarka deklarowała, że drugim co do ważności wątkiem powieści jest „dekompozycja pewnej formy życia polskiego, opartej na tradycjonalizmie ziemiańskich rodów”; chciała przypomnieć, jak wyglądał proces przeobrażania się ziemiaństwa „w ludzi duchem ponadstanowych w jednym wypadku, zaś w warstwę przedsiębiorców przemysłowo-handlowych w innym”, przy czym zależało jej na przedstawieniu owej dekompozycji „nie w jej najgorszej, lecz w jej najlepszej postaci”. Osądzając krytycznie środowisko szlachecko-ziemiańskie jako całość, odnalazła w nim temat epicki – głównie dlatego, że interesowała ją przede wszystkim ta jego część, która spoglądała ku przyszłości, w twórczej pracy odnajdująca drogę ku nowym jakościom życia. Poprzez dzieje rodzin Ostrzeńskich i Niechciców pokazywała odmienne drogi deklasowania się ziemiaństwa. Barbara pochodziła z rodziny, która przeniosła się już do miasta i dążyła nie tylko do podniesienia swojego statusu finansowego, ale też przejmowała ideologię polskiego pozytywizmu, odwołując się do modnych wówczas prądów umysłowych, zawartych m.in. w pracach Henry’ego Thomasa Buckle’a i Karola Darwina. Rodzina Niechciców znacznie wcześniej wyzwoliła się z ciasnego kręgu spraw ziemiańskich – już w domu dziada, Macieja Niechcica, gdzie „pojawiali się coraz częściej znajomi i przyjaciele spoza klanu, uczeni, profesorowie, artyści, pisarze dzienników, działacze i członkowie klubów politycznych, ludzie niepewnego pochodzenia, albo którzy wyszli ze swojej sfery” (I, s. 3). Zasadniczą przyczynę upadku ziemiaństwa rozpoznał ojciec Bogumiła, Michał: „Ten świat jest zamknięty ze wszystkich stron. Nie ma na nic żadnego wyjścia. […] nie wyszedł ze siebie i donikąd nie doszedł” (IV, s. 70); scena przyjęcia w Siąszycach oddaje jego martwotę i pustkę. Łączy się z tym kolejny wątek Nocy i dni – problem stosunku do gromadzenia i posiadania dóbr. Bogumił i Barbara to bohaterowie, którzy – nie zdając sobie z tego w pełni sprawy – uniezależnili się duchowo od problemu własności, czyniąc to, jak chciała Dąbrowska – nie na skutek „nacisku jakiejś doktryny czy powzięcia pewnych racjonalistycznych przekonań, ale w wyniku pewnych organicznych dyspozycji duchowych”[75] (sprawa spadku po radcy Joachimie). Wątek ten nie został właściwie zrozumiany przez pierwszych recenzentów powieści. Karol Wiktor Zawodziński nie dostrzegł, że Niechcicowie dorabiają się nie dla odzyskania utraconego majątku, lecz dla „nowego widzenia rzeczywistości”[76]. Także Karol Irzykowski nie pojął intencji Dąbrowskiej i twierdził,