Czary codzienności Tom 3 Słoneczna przystań. Agnieszka KrawczykЧитать онлайн книгу.
rozumiem cię – Tosia pociągnęła nosem.
– Spróbuję ci to wytłumaczyć prościej. Boisz się o Danielę, bo dobrze pamiętasz chorobę mamy, prawda?
Dziewczynka kiwnęła głową.
– No właśnie. Teraz, gdy ktoś z rodziny jest chory, martwisz się, że będzie tak samo. Dolegliwość okaże się poważna, a skutki nieodwracalne. A przecież nie każda choroba jest taka. Daniela miała poważny wypadek, złamała rękę. Teraz po prostu odczuwa skutki tego urazu i potrzebuje dodatkowego leczenia oraz badań. Tylko tyle.
– I wszystko będzie dobrze? – upewniła się dziewczynka.
– Z pewnością. Jak to mówią: strach ma wielkie oczy i nie jest to tylko ludowa mądrość. Jest to prawdziwa mądrość!
Roześmiała się, a i Tosia się rozchmurzyła.
Wysiadły i skierowały się do recepcji szpitala. Daniela tym razem znajdowała się na oddziale ogólnym. Znalazły go łatwo, bo uwijał się tam doktor Wilk, wymachujący telefonem.
– Dzwoniłem do pani kilka razy – wykrzyknął. – Dlaczego pani nie odbierała? – Agata musiała przyznać, że nie usłyszała dźwięku komórki w torebce podczas jazdy samochodem. – Nic się nie stało, dobrze, że już dotarłyście. Daniela jest po badaniach. Nic szczególnego się nie dzieje, ale pewnie zatrzymają ją do jutra, bo chcą przejrzeć wszystkie poprzednie wyniki badań i coś tam jeszcze zlecić dodatkowo – relacjonował z zaangażowaniem.
Agata zajrzała do sali, gdzie na łóżku siedziała jej siostra i rozmawiała z młodą lekarką.
– O, Agata, dobrze, że jesteś – zawołała. – To jest pani doktor, która się mną opiekuje.
– Nazywam się Celina Nawrocka, miło mi – lekarka uścisnęła dłoń Agaty.
– Agata Niemirska, jestem siostrą pacjentki – wyjaśniła tę oczywistą prawdę, na co Daniela zareagowała, parskając śmiechem.
– Nie bądź taka oficjalna, nikt tutaj nie umiera.
– Zrobiliśmy EKG, zbadaliśmy ciśnienie, pobraliśmy próbki do badań krwi. Chcę jeszcze przejrzeć wyniki tomografu i badań, które były wykonywane tuż po wypadku – wyjaśniła lekarka. – Nic na razie nie wskazuje na to, żeby to omdlenie miało jakąś poważną przyczynę.
– Nie ma związku z niedawnym urazem głowy? – upewniła się Agata.
– Nie mam takich podejrzeń – powtórzyła doktor Nawrocka. – Co prawda, pani Daniela skarżyła się na bóle głowy i zawroty, ale ja bym szukała innej przyczyny.
– Jakiej? – zapytały dziewczęta równocześnie.
– Czy pani nie leczyła się nigdy kardiologicznie? – spytała lekarka.
Daniela pokręciła przecząco głową.
– No właśnie. Przeprowadzimy może jutro dodatkowe badania, ale trochę mi się pani wykres nie podoba. To zasłabnięcie może świadczyć o zaburzeniach rytmu serca, pani Danielo.
– Słabe serce? Zawsze myślałam, że to głowa jest u mnie słaba – zażartowała Daniela.
W tym momencie do sali wpadła Tosia, która wyrwała się doktorowi Wilkowi, zatrzymującemu ją na progu, by Agata mogła spokojnie pomówić z lekarką.
– Daniela, nic ci nie jest? – dopytywała.
– Ależ skądże znowu, rybeńko. Wyobraź sobie, pani doktor mówi, że zakręciło mi się głowie, bo mam słabe serce.
– Słabe serce? – Tosia się dziwiła.
– Pewnie jem za mało szpinaku. W szpinaku jest dużo żelaza, a żelazo jest zdrowe na serce, prawda, pani doktor?
– Oczywiście, wszyscy powinni jeść szpinak.
– Czy jest szansa, że jutro będę mogła zabrać siostrę do domu? – zapytała Agata.
– Mam nadzieję, że tak – odparła lekarka, zapisując coś na karcie wiszącej w nogach łóżka.
– Przywiozłaś mi choć szczoteczkę do zębów? – upomniała się Daniela.
– Oczywiście – Agata podała siostrze niewielką torbę. – Nie jestem co prawda tak zapobiegliwa jak Teresa, która już zwiozłaby ci tutaj pół domu, ale kilka najpotrzebniejszych rzeczy zdążyłam zapakować.
– Dziękuję. Przez mamę to się tak najadłam wstydu na ortopedii, że ten minimalizm będzie miłą odmianą. Czy ty pamiętasz, że ona mi przywiozła nawet stoliczek śniadaniowy?
– Owszem. I miałaś też własną miedniczkę, żeby ci było wygodnie zażywać w łóżku kąpieli – Agata się uśmiechnęła.
– Jak się pani czuje? – wtrącił się doktor Wilk. – Humor dopisuje, więc chyba lepiej.
– Zdecydowanie lepiej. Nie zamierzam tu gnić. Nawet jeśli serce mam słabe, to duch u mnie zawsze silny, pan wie, co mam na myśli. Nie pozwolę, żeby ktoś nam bruździł!
– Kto nam bruździ? – chciała wiedzieć Tosia, ale Daniela przygryzła wargi, wymieniając z Agatą porozumiewawcze spojrzenia.
– Przyjadę jutro rano – zapewniła Agata, zmieniając temat. – Dowiem się, co i jak, mam nadzieję, że będę mogła cię już zabrać.
– Jakub na pewno się zdziwi, kiedy się dowie, że znowu jestem w Cieplicach. Szkoda, że sam leczy się w szpitalu w Zakopanem, miałabym przynajmniej towarzystwo – stwierdziła Daniela. – W każdym razie zaraz zadzwonię do niego.
– Dobrze. Mimo wszystko staraj się trochę odpocząć, nie przemęczaj się. Ty ciągle się forsujesz, nie robisz tego, o co proszą lekarze, i teraz masz efekty.
– Tere-fere. Przecież ciągle jem szpinak. Nic mi nie będzie – Daniela się roześmiała.
– Ja też jem szpinak – zapewniła ją Tosia. Siostra uściskała ją serdecznie.
– Nic się nie martw, słońce. Wszystko jest w porządku, już jutro znowu będę z wami.
– Obiecujesz?
– Na sto procent! A teraz jedźcie, bo Monika tam na pewno już ledwo zipie.
Pomachała im jeszcze na pożegnanie, a potem zaczęła szperać w torbie przywiezionej przez Agatę. Z ogromną radością wyciągnęła powieść kryminalną, którą siostra zgarnęła w ostatniej chwili z półki w herbaciarni.
– Mam nadzieję, że skończy się na strachu, dziewczyna powinna bardziej dbać o siebie – gderał doktor, wsiadając do samochodu Agaty. – Nie mam już siły do pani siostry, Agato. Co chwilę mamy z nią jakieś przygody. A to rękę złamie, a to padnie nam jak długa w piękny letni dzień, zupełnie bez uprzedzenia. Naprawdę nie można się nudzić z tą pannicą!
– A czy ze mną też się nie można nudzić, doktorze? – zagadywała wesoło Tosia, całkowicie już uspokojona w kwestii zdrowia Danieli.
– O, z tobą, mucho uprzykrzona, są rozrywki zupełnie innego typu. Ty to z kolei wszędzie wlecisz i wszystko wiesz. Jesteś wścibska jak stado srok polujących na sreberka po cukierkach.
Dziewczynka się roześmiała. Dużo czasu spędzała ostatnio ze swoim przyjacielem Szymonem na łąkach i obserwowała wszystko dokoła. Widziała, jak ksiądz wychodzi na swoje cowieczorne spacery i jak Julek umawia się na randki z Kingą.
– No właśnie. Nieładnie jest wtykać nos w nie swoje sprawy. Starego doktora też zamierzasz tak szpiegować? – przekomarzał