Zamiana. Beth O'learyЧитать онлайн книгу.
pewno coś pogardliwego – ale zaraz odsuwam od siebie tę myśl. Guzik mnie obchodzi, co sądziłby o tym ten stary dureń.
– Hm… – odzywa się Letitia.
– Tak? – pytam z nadzieją.
Zaciska usta, częstuje mnie następnym „Hm”, po czym spogląda na mnie z pewną skruchą w oczach.
– Czyżbyś… niczego nie zobaczyła? – Próbuję zajrzeć do filiżanki.
– Och, wyraźnie coś widzę. – Letitia pociera sobie brodę. – To całkiem… czytelne.
Podsuwa mi filiżankę, obracając ją uszkiem w moją stronę.
Przyglądam się fusom. Zanim zdążyłam zobaczyć to, co ona, widzę, jak dygoczą ramiona Letitii; kiedy sama parskam śmiechem, ona już się zanosi, nie potrafi się opanować, w kącikach jej oczu błyszczą łzy, poplamiona sukienka trzęsie się z każdym paroksyzmem wesołości.
Liście herbaty wyglądają jak… genitalia. Męskie genitalia. Gdybym próbowała celowo ułożyć fusy w taki kształt, nie zrobiłabym tego lepiej.
– I cóż to może oznaczać? – pytam, gdy wreszcie odzyskuję oddech.
– Moim zdaniem to znaczy, że czeka cię coś dobrego – orzeka Letitia, ocierając oczy. – Bo jeżeli nie, to wniosek z tego, że fusy robią mnie w chuja.
Przysłaniam dłonią usta, zszokowana takim wyrażeniem, a potem znowu wybucham śmiechem. Nie czułam się tak dobrze od… właściwie nie pamiętam od kiedy.
– Zajrzysz jeszcze do mnie? – pyta Letitia.
Wyciągam do niej rękę przez stół, starając się nie potrącić żadnego wazonika.
– Będę wpadać tak często, jak zechcesz. – Wskazuję na filiżankę. – Przypuszczam, że będziesz chciała się dowiedzieć, co wyjdzie z tej małej wróżby.
– Nie ma w niej nic małego – mówi i znowu zaczynamy się skręcać ze śmiechu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.