Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Группа авторовЧитать онлайн книгу.
spędził kilkanaście cichych miesięcy na stypendium w Oksfordzie, z dala od pól bitewnych. Pośród gotyckich budynków pracował nad nowym projektem, a mianowicie nad usystematyzowaniem swoich rozważań o walce z partyzantkami450. Prowadził badania poświęcone Mao i Che Guevarze, odwoływał się do własnych doświadczeń i na podstawie tego wszystkiego stworzył książkę o miałkim tytule Low Intensity Operations [Operacje o niskiej intensywności]. Jego główna teza wyznaczyła filozofię późniejszych walk przeciwko ugrupowaniom paramilitarnym451: stłumienie powstania to za mało, trzeba bowiem jeszcze zdobyć serca i umysły miejscowej ludności. Kitson zalecał ponadto przywiązywanie ogromnej wagi do danych wywiadowczych. Przesłanie było tak proste, że zdawało się wręcz banalne: jeśli chcesz pokonać powstańców, dobrze, żebyś wiedział, kim są. Książka, ukończona w 1970 roku, zapewniła mu status jednego z najważniejszych intelektualistów w brytyjskiej armii. Zaraz po Oksfordzie awansował na brygadiera i trafił do Irlandii Północnej, na kolejną małą wojnę toczoną przez Wielką Brytanię.
Kwatera główna armii znajdowała się w Lisburn, dwanaście kilometrów od Belfastu. Otaczał ją mur umocniony workami z piaskiem, wokół którego rozciągnięto drut kolczasty. Liczba brytyjskich żołnierzy w Irlandii Północnej gwałtownie skoczyła w górę: latem 1969 roku stacjonowało ich tam dwa tysiące siedmiuset – trzy lata później aż trzydzieści tysięcy452. Żołnierze byli w większości równie młodzi i równie niedoświadczeni, jak bojówkarze, z którymi przyszło im walczyć. Wielka Brytania wysyłała na północ tyczkowatych, pryszczatych, przestraszonych chłopaków, nieledwie nastolatków. Trafiali do baz, baraków i na prowizoryczne kwatery453. Dwóm kompaniom Black Watch urządzono koszary w potężnym hangarze lotniczym, inna kompania dostała stary dworzec, a jej żołnierze mieszkali w autobusach. Jedna tura w Irlandii Północnej trwała cztery miesiące. Po tym okresie wracało się do domu.
Żołnierze byli narażeni na liczne niebezpieczeństwa. W zwartych północnoirlandzkich społecznościach działało wiele ugrupowań zbrojnych. Wobec ciągłych zagrożeń – snajperskiej kuli, wybuchu bomby domowej roboty – niektórzy zadawali sobie pytanie, jak w ogóle definiować zwycięstwo. Wysłano ich do Irlandii Północnej, by stłumili zamieszki w lecie 1969 roku, jednak odkąd przybyli, przemoc przybrała na sile. Co więc musiało się stać, żeby wszyscy mogli wrócić do domu?454 Armia stacjonująca w Irlandii Północnej podczas Kłopotów nie przypominała armii, która walczyła z nazistami. Dawno już się zmieniła, tocząc mniejsze wojny w nieposłusznych koloniach. Czy Irlandia Północna była jedną z takich kolonii?455 A może stanowiła część Zjednoczonego Królestwa?
Frank Kitson przybył na miejsce w 1970 roku456. Nie był głównodowodzącym brytyjskich wojsk w Irlandii Północnej, ale miał pod sobą 39 Brygadę Piechoty, której przypadł Belfast. Zresztą wpływy Kitsona znacznie wykraczały poza jego stanowisko. Jeden z jego podwładnych mówił później: „W ramach swoich prerogatyw był niczym Słońce, wokół którego krążyły wszystkie planety, i w ogromnej mierze kształtował bieg wydarzeń”457.
Jedno z pierwszych wyzwań, jakie zastał, polegało na zebraniu solidnych danych wywiadowczych. Członkowie i członkinie grup paramilitarnych – czy to republikańskich, czy lojalistycznych – nie różnili się oczywiście wyglądem od zwyczajnych mieszkańców, toteż armia nie potrafiła ich zidentyfikować. Dawniej nie było z tym problemu: przez ostatnie dekady w szeregach IRA nie zachodziły większe zmiany, nagminnie natrafiało się na te same nazwiska. Teraz jednak z każdym tygodniem przybywali nowi ochotnicy, a stare kartoteki policyjne szybko się dezaktualizowały. Nastręczało to trudności, zwłaszcza że armia stosowała „metodę garłacza”. „Zanim tam przyjechałem, taktyka sprowadzała się do rozstawiania żołnierzy w szyku, rozpylenia wszędzie gazu i czekania, aż miejscowi zmęczą się rzucaniem kamieniami – wspominał później Kitson. – Był to kiepski pomysł. Gaz wyrządzał wiele szkód i sprawiał, że miejscowa populacja wrogo się do nas nastawiała”458.
W książce Low Intensity Operations podkreślał, że celem walk z partyzantami jest „całkowite zniszczenie ruchu powstańczego”459. Trudno było jednak zniszczyć niewidzialnego przeciwnika. Właśnie dlatego dane wywiadowcze stały się dla Kitsona obsesją. Mawiał, że wyzwanie numer jeden zawsze polega na „uzyskaniu odpowiednich informacji”460.
Najbardziej interesowała go Kompania D Brygady Belfastu461, jednostka IRA dowodzona przez Brendana Hughesa, powodująca najwięcej szkód. Brytyjscy żołnierze nazywali jej terytorium rezerwatem, krainą Indian, gdzie należy zachowywać szczególną ostrożność, a najlepiej w ogóle się tam nie zapuszczać462. Między sobą (i niekiedy na łamach prasy) potępiali nieludzkie taktyki nieprzyjaciela. „To dzikusy” – mówili463. Hughes i jego ludzie działali po kryjomu, głęboko wrośnięci w swą społeczność. W Palace Barracks położonych pod Belfastem, w których zakwaterowano wielu żołnierzy, nocami słychać było huk wybuchających w mieście bomb – i przy każdej eksplozji drżały szyby w oknach464.
Jeśli wybuch następował w dzielnicy handlowej w centrum miasta, armii udawało się znaleźć przerażonych albo rozgniewanych mieszkańców, gotowych udzielić pewnych informacji. Jednak zachodni Belfast był otoczony „murem milczenia”465. Donosicieli nazywano kapusiami. Od stuleci w irlandzkiej kulturze uchodzili oni za najpodlejszy gatunek zdrajców. Kolaboracja z Brytyjczykami była społecznie piętnowana.
Nie tylko Brendan Hughes miał zwyczaj cytować słowa Mao o partyzancie, który na swym terenie musi czuć się jak ryba w wodzie – Kitson także lubił tę maksymę. Dodawał jednak, że rybę da się „schwytać za pomocą wędki lub sieci”. Jeśli zaś ani jedno, ani drugie nie zadziała, „konieczne będzie zrobienie czegoś z wodą”466.
Pewnego dnia w sierpniu 1971 roku, krótko przed świtem, trzy tysiące brytyjskich żołnierzy wkroczyło na tereny republikanów467. Wyważano drzwi, wywlekano mężczyzn z łóżek i zabierano ich do obozów internowania. Na mocy Ustawy o specjalnych prerogatywach dozwolone były areszty na czas nieokreślony i niekiedy w Irlandii Północnej korzystano z owego rozwiązania, lecz nigdy wcześniej na taką skalę. Tamtego dnia zatrzymano blisko trzystu pięćdziesięcioro podejrzanych – w tym ani jednego lojalisty, choć przecież nie brakowało unionistycznych organizacji paramilitarnych prowadzących działalność terrorystyczną. Nierówne traktowanie sprawiło, że katolicy tym bardziej uznali armię za narzędzie represji. Planując całą operację, wojsko wykorzystało dane wywiadowcze Królewskiej Policji Ulsteru, której szeregi składały się przecież głównie z protestantów, skłonnych, jak przyznał później pewien brytyjski dowódca, do „pewnej przesady w działaniu, czasem nawet dość znacznej”468.
Listy proskrypcyjne przygotowane przez policję zawierały nadreprezentatywnie dużo nazwisk katolików, a ponadto były przestarzałe i znajdowało się na nich wiele osób nieuczestniczących w żaden
450
Frank Kitson,
451
Tamże, s. X, XI.
452
NISEC03,
453
454
Tamże.
455
Niall Ó Dochartaigh,
456
Taylor,
457
Jackson,
458
459
Kitson,
460
461
Dillon,
462
Taylor,
463
464
Jackson,
465
466
Kitson,
467
Tim Pat Coogan,
468
Taylor,