Samobójstwo. Wiktor SuworowЧитать онлайн книгу.
gdybym palił, tobym nie zniósł tego wszystkiego, co dźwigam od dłuższego czasu. Może naród niemiecki temu zawdzięcza ocalenie!”[59]
Gdyby Adolf rozkruszył papierosa marki Hercegowina Flor, nabił wyłuskanym tytoniem fajkę i zakurzył – nie zniósłby nękających go trosk i naród niemiecki byłby zgubiony. Cóż, niestety został uratowany.
Zwróćmy uwagę na nieodległe od siebie daty przytoczonych wypowiedzi Hitlera. To zaledwie dwutygodniowy odcinek czasu, a w nim – trzy oficjalnie odnotowane wyznania Hitlera na temat własnej wielkości.
Kto chce, może znaleźć o wiele więcej jeszcze bardziej bałwochwalczych opinii Hitlera o własnych wybitnych uzdolnieniach. Na świecie żyje mnóstwo ludzi, którzy uważają się za wielkich. Ale głosić swojemu otoczeniu o własnej wielkości to oznaka poważnego braku równowagi umysłowej.
Stalina także nazywano geniuszem. Nigdy jednak sam nie pozwalał sobie na podobne opinie, ani również ludziom ze swego najbliższego otoczenia. Geniuszem był dla szerokich mas ludności, ale nie w swoim gabinecie.
Natomiast wśród osób z kręgu Hitlera jego wielkość była stałym tematem rozmów. Henry Picker notuje wydarzenie z 19 na 20 kwietnia 1942 roku: „Oficer Sztabu Generalnego, reprezentujący w kwaterze Führera wojskowo historyczny wydział Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, pułkownik Scherf, ofiarowuje wszystkim książkę Geniusz, jaki jest – zbiór cytatów na temat istoty genialności, jawna aluzja do wielkości Hitlera”[60].
Zadziwiająca historia. Do czego w kwaterze Führera potrzebny był przedstawiciel wydziału wojskowo historycznego Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu? Czy w czasie najstraszliwszej z wojen nie ma nic lepszego do roboty niż pisanie książek o geniuszach?
10 marca 1942 roku: „Przy obiedzie Szef w odpowiedzi na uwagę, że bardzo rzadko rozpoznaje się ludzi, którzy w swym dalszym życiu będą powołani do tworzenia wielkich dzieł, oświadczył: Jeśli chodzi o takie osoby, chyba tylko u Mozarta już we wczesnym dzieciństwie rozpoznano wielki talent. Mimo to jednak drogę życiową takich ludzi wyznacza los, który sprawia, że mogą lub nie okazać swą siłę. On sam czuł, że w Wiedniu nie będzie mu dane rozwinąć skrzydeł, choć już wtedy dysponował rozległą wiedzą w najrozmaitszych dziedzinach”[61].
Dalej przez cały wieczór Hitler snuł monolog o tym, że tępy nauczyciel szkolny nie dostrzeże wszak ani nie zrozumie geniusza: „Geniusza może rozpoznać tylko geniusz”.
VI
Także sam fakt, że setki podobnych wypowiedzi Hitlera się zachowały, jest bardzo znaczący. Wygłaszane przez niego brednie skrupulatnie notowali sekretarze i stenografistki. Każda z tych bzdur winna być pieczołowicie przechowana dla przyszłych pokoleń, dlatego też rewelacje Hitlera zapisywały jednocześnie nie mniej niż dwie stenografistki. Taki porządek rzeczy mógł ustanowić jedynie ktoś, kto ani przez moment nie wątpi w swoją nieprawdopodobną wyższość nad innymi. Tak samo postępował wódz światowej rewolucji Grigorij Zinowjew, otoczywszy się stadkiem siusiumajtek, by notowały jego bezcenne wskazówki. Podobnie i Hitler. Jednakże cztery osobiste stenografistki to było dla Hitlera za mało.
„Chcąc pozostawić potomności dowody, że zawsze podejmował słuszne decyzje, późną jesienią 1942 roku Hitler polecił, aby zaprzysiężeni stenografowie Reichstagu byli obecni przy omawianiu sytuacji i zapisywali każde słowo.
Niekiedy, gdy zdawało mu się, że znalazł rozwiązanie dylematu, zapytywał: «Czy zdążył pan zapisać? Tak, kiedyś przyzna mi się rację, ale ci idioci ze Sztabu Generalnego nie chcą przecież uwierzyć». Nawet podczas wycofywania się jednostek triumfował jeszcze: «Czy przed trzema dniami nie rozkazałem tak i tak? Znów tego nie zrealizowano. Nie wykonują moich rozkazów, a potem zastawiają się Rosjanami. Kłamią, mówiąc, że przeszkodzili im w tym Rosjanie». Nie chciał przyznać, że jego niepowodzenia wynikają z trudnej sytuacji, jaką sam spowodował, prowadząc wojnę na wielu frontach.
Stenografowie, którzy niespodziewanie znaleźli się w tym domu wariatów, być może jeszcze przed kilkoma miesiącami wyobrażali sobie idealny obraz Hitlera i jego niezwykłego geniuszu, jak tego uczył ich Goebbels. Teraz musieli spojrzeć prawdzie w oczy. Widzę jeszcze wyraźnie ich blade twarze, kiedy protokołowali lub w wolnych chwilach spacerowali przygnębieni po terenie kwatery głównej. W moim odczuciu byli oni niejako wysłannikami narodu, których skazano na to, aby bezpośrednio uczestniczyli jako świadkowie w tej smutnej grze”[62].
VII
Oprócz osobistych stenografistek i stenografów przysięgłych z Reichstagu genialne przemowy Hitlera stale notowali „upełnomocnieni historycy wojskowi Führera”. Co najmniej jeden z nich pracował dla stalinowskiego wywiadu.
Zastępca Hitlera w partii, Martin Bormann, „notował wszystkie uwagi Hitlera, które wydawały mu się ważne”[63]. Oprócz tego przemówienia Führera notowali wyznaczony przez Bormanna partyjny urzędnik Heinrich Heim oraz wspomniany Henry Picker. To, co zdołali oni uwiecznić w ciągu półtora roku, wystarczy, żeby doprowadzić do łez śmiechu przyszłe pokolenia. W nocy z 25 na 26 stycznia 1942 roku Wielki Syn Narodu Niemieckiego opowiadał urzeczonym wielbicielom: „Może w okolicach roku dziesięciotysięcznego przed naszą erą nastąpiło zderzenie z Księżycem. Nie można wykluczyć, że Ziemia wprowadziła wtedy Księżyc na jego obecny tor, możliwe też, że Ziemia przeciągnęła na siebie atmosferę, którą do tej pory miał Księżyc, skutkiem czego warunki życia ludzkości na Ziemi mogły ulec gruntownej zmianie. Do pomyślenia jest, że przedtem człowiek mógł istnieć na każdej wysokości i głębokości, bo nie było obecnej presji ciśnienia atmosferycznego. Można też pomyśleć, że Ziemia pękła, wtargnięcie wody do krateru doprowadziło do potwornej eksplozji i ulewnych deszczów, przed którymi para ludzi mogła się uratować, jeżeli znaleźli schronienie w wysoko położonej jaskini”[64].
Nie wiem, co najbardziej was zdumiewa w tej opowieści. Mnie się spodobało jej dokładne umiejscowienie w czasie: dziesięć tysięcy lat przed naszą erą. Skąd pewność, że nie dwadzieścia tysięcy? Zainteresowały mnie również istoty, które mogły żyć na dowolnej wysokości i głębokości, gdyż ciśnienie atmosferyczne nie istniało. Biedactwa przebywały więc w przestrzeni pozbawionej powietrza i nie oddychały. Uratować się (według Hitlera) mogło jedynie dwoje ludzi. Dlaczego nie troje? Nieszczęśnicy do momentu zderzenia z Księżycem albo w ogóle nie mieli płuc, albo mieli, lecz ich nie używali, gdyż brakowało powietrza. Po zderzeniu zaś odetchnęli z ulgą i od tej pory wreszcie oddychają.
W tym samym monologu Hitler poucza: „Pies to przecież pierwsze zwierzę domowe – żyje z człowiekiem od trzydziestu tysięcy lat”[65]. Wynika z tego, że przed zderzeniem z Księżycem dziesięć tysięcy lat przez naszą erą, zarówno psy, jak i ludzie żyli w przestrzeni bezpowietrznej. A jeśli nie istniała atmosfera, to temperatura (już chciałem dodać „powietrza”) w owej przestrzeni musiała być nawet niższa niż pod Stalingradem w grudniu 1942 roku. Biedne pieski, okropnie marzły przez długie tysiąclecia!
Rozmowy przy stole, notowane przez Heinricha Heima i Henry’ego Pickera, pełne są jeszcze większych rewelacji. 10 maja 1942 roku Führer opowiadał o tym, że szefem GPU w Związku Radzieckim jest obecnie Georgi Dymitrow. W owym czasie GPU już nie istniał, a bułgarski komunista Georgi Dymitrow nigdy nie stał na jego czele. Hitler zaś, przeskakując z tematu na temat, zaleca uprawę pokrzyw zamiast bawełny. Wysuwa pomysł budowy linii kolejowych o szerokości torów nie półtora metra, lecz czterech. Nie trzeba być inżynierem, by ocenić idiotyzm podobnego przedsięwzięcia. Wystarczy wyobrazić sobie długość i grubość podkładów, grubość i ciężar szyn, szerokości i dopuszczalną normę obciążenia mostów, wysokość tuneli. Co innego budowa takiej linii kolejowej w stepie (tylko komu ona tam jest potrzebna?), co innego – w gęsto zaludnionej Europie z jej wielkimi miastami, rzekami, górami, wyżynami, nizinami, mostami i wiaduktami. Wystarczy wyobrazić sobie minimalny promień skrętu takiej linii kolejowej, dokonać przybliżonych obliczeń, a głupota