Zaraza. Monika SznajdermanЧитать онлайн книгу.
„gadziny” o nienaturalnych kolorach, wielkościach i kształtach, wyraźnie opiera się więc na zjawisku fermentacji – kwintesencji procesu rozkładu i gnicia. Fermentacja nie jest jednak, jak mogłoby się wydawać, procesem wyłącznie biologicznym. Nie przypadkiem odgrywa tak ważną rolę w pejzażu czasu plagi; jest również znanym wątkiem w dziejach kultury. Od wieków wierzono bowiem, że miejsca, w których powstaje ona w sposób naturalny, są miejscami magicznymi, nawiedzanymi przez dusze zmarłych.
Procesy fermentacyjne mają charakter regeneracyjny i należą do porządku innego świata. Zrodzony za ich przyczyną panteon form roślinno-zwierzęcych (a więc właśnie grzyby, raki, ropuchy, robaki, glisty etc.) wciela lunarny aspekt egzystencji, stanowiąc ogniwo łańcucha symbolicznego wody – nocy – księżyca – pierwiastka kobiecego. Eliade zwraca uwagę na akwatyczny charakter stworzeń „księżycowych”, a także na związki symboliki lunarnej z funeralną – księżyc jest wszak w wielu mitach uosobieniem krainy zmarłych, a jednocześnie wcieleniem pierwszego zmarłego; podobnie zresztą jak grzyby („symbol życia zregenerowanego przez fermentację, rozkład organiczny, czyli śmierć”)[103] i związane z nimi zrodzone z „gniłości” stworzenia, które są nosicielami dusz zmarłych, wyobrażając zarazem archaicznych przodków rodzaju ludzkiego, „larwalne” stadia w mitycznym rozwoju ludzkości. Zaświatowy charakter grzybów i innych baśniowych stworzeń jest zresztą na tyle bogato udokumentowany w folklorze, że truizmem byłoby udowadnianie przynależności wszystkich tych zwiastujących zarazę istot do sfery symbolicznej księżyca i świata podziemnego. I nie tylko w folklorze. W poszukiwaniu sensu symboliki zarazy można także odwołać się do sięgającej starożytności tradycji alegoryczno-symbolicznej. Anna Boczkowska pisze: „Szczury i myszy bowiem, według tradycji wywodzącej się od Pliniusza St., były zwierzętami lunarnymi, które wymieniano między zwierzętami wodnymi: rybami, ostrygami, ślimakami, rakami, homarami. Żyły myszy i szczurów miały rozszerzać się w czasie pełni Księżyca i zmniejszać w czasie nowiu”[104].
W specyficznej wizji świata kreowanej przez zwiastuny plagi uderza także bliskość z obrazem „ziemi potępionej”, piekła jako „materii sublunarnej” w malarstwie Hieronima Boscha. Anna Boczkowska zwróciła uwagę na powtarzające się w tryptyku Kuszenie św. Antoniego motywy „degeneracji, rozkładu i śmierci, zeschnięte pnie i gałęzie drzew, czerepy, okaleczone dzieci, wypływające z ciała wnętrzności, wreszcie zdeformowane postacie, kierowane przez fizjologiczne potrzeby jedzenia i picia”[105]. Podobnie w obrazach zarazy, obok znanych już motywów uschniętych drzew i innych znaków wszechobecnej śmierci, pojawia się także motyw zdeformowanych, okaleczonych postaci. Ziemia „podksiężycowa”, utożsamiona przez obecność elementów rozkładu i śmierci z otchłanią piekielną, to prócz materii w stanie gnicia, rozkładu, fermentacji także pejzaż wodny. Boczkowska zwraca uwagę na fakt, że u Boscha piekło zamieszkują przede wszystkim rozmaite stworzenia wodne: ryby, ropuchy, skorupiaki etc. W wodnym pejzażu gniją rośliny, z wody wystają wyschnięte pnie drzew.
Nietrudno więc spostrzec, że mityczny krajobraz czasu plagi odtwarza w istocie krajobraz krainy pozostającej pod mrocznym wpływem Luny. A nawiązująca do idei „solidarności kosmobiologicznej” harmonia wszystkich form życia analogiczna jest do wyraźnej w wizji Boscha symbiozy pomiędzy ludźmi-demonami a światem flory i fauny, na równi podlegającymi księżycowi.
Być może zatem za tą uogólnioną, mityczną wizją ziemi jako piekła, skazanej na potępienie i zagładę otchłani, kryje się ten sam stosunek do śmierci, wszechobecnej i paraliżującej wszelkie życie, wszelką nadzieję, który jest jądrem przeżycia plagi. Być może istota podobieństwa obu wizji kryje się w tym, że obrazy Boscha realizują pewien archetyp stosunku do śmierci, będący wytworem czasów naznaczonych plagami. Symbolika dzieł holenderskiego malarza wydaje się stanowić pewien trop, pewien – oczywiście nie jedyny – klucz do odczytania i zrozumienia symbolicznych sensów plagi.
Przytoczmy jeszcze słowa Maksyma z Turynu: „Wielkie jest więc znaczenie Księżyca, a także wielka tajemnica. Wyzbywa się światła, by przywrócić wszystko do życia wilgocią i deszczem”[106]. Wielkie jest więc znaczenie plagi, a także wielka tajemnica. Wyzbywa się światła, by przywrócić wszystko do życia gniciem, rozkładem i śmiercią… W tej parafrazie zaraza odsłania nam swój sakralny sens.
Rozmaite znaki zwiastują więc zbliżanie się świata, który podlegać będzie innym, przeciwstawnym życiu normom. W stosunku do porządku tego świata, do ładu kosmicznego, są to zjawiska cudowne, przełamujące ów ład. Logika zdarzeń cudownych szczególnie wyraźna jest w kontekście „meteorologicznych” oznak czasu plagi. Należą do nich między innymi częste mgły, nadmiar opadów w nieodpowiedniej porze roku, grzmot w pierwszych dniach stycznia, częste zmiany pogody, a przede wszystkim – nagłe, gwałtowne deszcze węży i żab oraz opadanie na ziemię śmierdzących oparów.
Od wieków wróżono również ze znaków na niebie. Podejrzane były zaćmienia Słońca i Księżyca. Kazimierz Moszyński zanotował wierzenie białoruskie, według którego „[…] zaćmienie Słońca lub Księżyca zwiastuje »odmianę« [podkr. MS], czyli mór lub głód”[107].
Epidemie zapowiadały też wszelkie „ogniste” zwiastuny. Już w starożytności i średniowieczu Hipokrates i Avicenna nauczali, że znakiem i zarazem przyczyną zbliżającej się plagi są zorze, meteory i komety. Wyjątkowo okropna, zupełnie czarna kometa zapowiedziała czarną śmierć. W 1348 roku nad pałacem papieskim w Awinionie stał słup ognia. To samo zdarzyło się w tymże roku w Paryżu. Natomiast kiedy „w słońcu i świetle księżyca piękną tęczę i ognisty snop światła widziano unoszące się nad kościołem św. Stefana, nastąpiła potem gwałtowna epidemia w Austrii, Szwabii, Augsburgu, Wittenberdze, Norymberdze i innych miejscach, która zabrała ludzi i bydło”[108]. W polskich wierzeniach ludowych przed plagą na niebie ukazuje się rózga ognista, „łuna czerwona straszna albo gwiazda z ogonem”[109].
Zwiastuny zapowiadają tylko czas niezwykły; plaga zaś jest okresem maksymalnego natężenia cudowności. Obnaża świat, w którym wszystko jest możliwe. W XIV i XV wieku nagminnie zdarzało się, że podczas krojenia wyjętego z pieca chleba wypływało z niego parę kropli krwi. W XVI wieku (ale też aż po wiek XVIII) widywano wszędzie, głównie na ubraniach, ścianach, drzwiach, małe krzyżyki białe i koloru krwi. Znaczyły one śmierć.
Także jako miara czasu jest zaraza znamieniem całkiem innego, cudownego świata. Perspektywa eschatologiczna umieszcza ją wśród innych znaków ostatecznego końca. Mitologiczny pejzaż odwróconego świata odnajdujemy w źródłach biblijnych i apokryficznych, literackich i folklorystycznych. Zacytujmy choćby klasyczne już Przepowiednie królowej Sybilli o plagach i końcu świata:
Dla kobiet wtedy będzie modnie
Miejskie ubranie mieć i spodnie,
Bez ślubów będą żyły pary […]
Na ludność złą i już bezradną
Z nieba okropne ognie spadną […]
A z ziemi, z której plon wyrasta,
Choć rolnik nawet ją zaorze,
Już się nie będzie rodzić zboże.
Z nieba deszcz krwawy padać będzie,
Ciemności wnet zalegną wszędzie […][110].
W kręgu apokaliptycznych wyobrażeń bywa też zaraza metaforą zagrażającego światu chaosu. Gdy diabelskimi siłami maszyn dokonany zostanie niewiarygodny cud – osuszenie bagien – „boży” świat Konopielki, opisany przez Edwarda Redlińskiego, dotknie plaga. O strasznej tej zarazie opowiada przybyły ze świata dziad:
„Od porządku, ludkowie, jest Pambóg, on pilnuje, żeby wszystko szło, było, jak było. A diabeł chce zmieniać, powiada: ulepszać. Słyszycie? […] Krowy bedo sie źrebili,